Kilkanaście dni temu zaskoczyła mnie informacja, iż na jednym ze skrzyżowań w naszym mieście będą budować (już budują) sygnalizację świetlną za prawie pół miliona złotych. Kwota wydawała mi się wysoka. Nawet sprawdziłem informacje o przetargu. Były dwie oferty - druga jeszcze droższa. Zajrzałem też do przedmiaru robót, by dowiedzieć się ile to wymaga pracy, ile setek metrów kabli, rur, itp. W końcu doszedłem do wniosku, że faktycznie tego typu inwestycja może być warta ok. 500 tys. zł.
Kilka dni później zauważyłem kolejną podobną wzmiankę o remoncie basenu w Kochłowicach, gdzie wartość prac też wynosi pół miliona złotych. Dziesięcioletni raptem basen niestety został nadszarpnięty na skutek szkód górniczych i teraz kopalnia na swój koszt musi obiekt naprawić. Tu nie miałem żadnych wątpliwości. Umiem sobie wyobrazić, że takie roboty mogą kosztować 500 tys. zł.
Natomiast, gdy usłyszałem w radiu i przeczytałem w gazecie, iż "Są pieniądze na ratowanie cennych śląskich zabytków" i te pieniądze to również pół miliona złotych, to nie wiedziałem czy śmiać się, czy płakać. Dotację tej wielkości wyasygnował łaskawie Samorząd Wojewódzki.
Ludzie kochani, jeśli nie ma pieniędzy, to ja to rozumiem. Trzeba powiedzieć, że nie stać nas na zachowanie zabytków w naszej okolicy.
Natomiast mówienie i pisanie, że między innymi 20 tys. zł pójdzie na "kontynuację ratowania częściowo zrujnowanego budynku administracyjnego dawnej Huty Uthemanna w katowickiej dzielnicy Szopienice" jest - moim zdaniem - drwieniem z osób, które taki tekst czytają. Za 20 tys. to firma budowlana jest w stanie postawić toy-toya i niewielki baraczek. Może województwo za te pieniądze wynajmie (w przetargu oczywiście) Pana Janka i kupi mu 20 kg gipsu, żeby mógł przez 2 miesiące coś tam sobie poszpachlować.
Tak samo w skali całego województwa za 500 tys. zł to można chyba jedynie przed niektórymi ruinami zabytków trawę wykosić.
No tak, ale w świat poszła informacja: SĄ PIENIADZE NA RATOWANIE ...
Pytam się tylko, co robią dziennikarze, którzy bezkrytycznie puszczają w świat takiego newsa. Dlaczego nie zadają naszym politykom pytania o sens i o prawdziwość postawionej tezy, że pieniądze "są" wtedy, gdy faktycznie ich po prostu NIE MA.
Pozdrawiam
Natomiast mówienie i pisanie, że między innymi 20 tys. zł pójdzie na "kontynuację ratowania częściowo zrujnowanego budynku administracyjnego dawnej Huty Uthemanna w katowickiej dzielnicy Szopienice" jest - moim zdaniem - drwieniem z osób, które taki tekst czytają. Za 20 tys. to firma budowlana jest w stanie postawić toy-toya i niewielki baraczek. Może województwo za te pieniądze wynajmie (w przetargu oczywiście) Pana Janka i kupi mu 20 kg gipsu, żeby mógł przez 2 miesiące coś tam sobie poszpachlować.
Tak samo w skali całego województwa za 500 tys. zł to można chyba jedynie przed niektórymi ruinami zabytków trawę wykosić.
No tak, ale w świat poszła informacja: SĄ PIENIADZE NA RATOWANIE ...
Pytam się tylko, co robią dziennikarze, którzy bezkrytycznie puszczają w świat takiego newsa. Dlaczego nie zadają naszym politykom pytania o sens i o prawdziwość postawionej tezy, że pieniądze "są" wtedy, gdy faktycznie ich po prostu NIE MA.
"Cieszyńska Wenecja" też czeka na podratowanie |
Pozdrawiam
A odnowienie jednego zabytku może kosztować 60 mln zł: http://www.wnp.pl/wiadomosci/206200.html
OdpowiedzUsuń