Tak dla przypomnienia:
![]() |
Z Europejskiego Centrum Solidarności w Stoczni Gdańskiej |
Przywódcą Solidarności był Lech Wałęsa - człowiek od którego zaczęło się rozmontowywanie imperium sowieckiego i nasza droga do Wolnego Świata.
Czytam to tu, to tam apele o wypisywanie dzieci z lekcji edukacji zdrowotnej.
Poważny katolicki portal nawołuje: "Rodzice mają moralny obowiązek wypisać dzieci z <<edukacji zdrowotnej >>".
I tak się zastanawiam. Dlaczego nikt nie wzywa rodziców do kierowania się własnym sumieniem? Dlaczego nikt nie apeluje, by rodzice sami rozmawiali z dziećmi na tematy trudne? Wreszcie dlaczego te zatroskane katolickie media nie wspominają o nauczycielach?
Tak, prawdopodobnie pewne treści, które promuje obecne kierownictwo resortu edukacji są niewłaściwe. Jestem jednak pewien, że generalnie edukacja zdrowotna jest dzieciom potrzebna. Chyba się nie mylę, iż kwestie związane z seksualnością, choć bardzo wrażliwe, są jedynie jednym z elementów tej edukacji. Czy słuszne jest "wylewanie dziecka z kąpielą"? A może zamiast wypisywać dziecka z tej czy innej lekcji, rodzice powinni najpierw porozmawiać z nauczycielem i zapytać go, jakie wartości będzie przekazywał na lekcji?
Nie wydaje mi się, by nagle do szkoły od 1 września miały trafić tabuny demoralizatorów naszych dzieci. Przedmiot pewnie będzie prowadzony przez nauczycieli, których rodzice powinni już choć trochę znać. Odsądzanie od czci i wiary każdego pedagoga, który zajmie się tym przedmiotem - a tak w tle ta kampania wygląda - wydaje mi się bardzo niesprawiedliwe.
Jakoś zawsze mnie niepokoi kreowanie czarno-białego obrazu świata. Zero-jedynkowe pojmowanie rzeczywistości: wypisz, bo to czyste zło, wydaje mi się zbyt daleko idącym uproszczeniem.
Katoliku, masz moralny obowiązek... kierowania się własnym sumieniem. Używaj go!
Dziś św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Tak sobie dziś o nim myślę - bo to i mój Patron.
Pamiętam, że będąc 2 lata temu w Niepokalanowie trochę zaskoczyło mnie jego zdjęcie z żołnierzem z Wehrmachtu.
![]() |
Z Muzeum w Niepokalanowie |
Siłą rzeczy, jako Ślązak, nie mogę nie skojarzyć tego z ostatnią aferą dotyczącą "Naszych chłopców".
Patrząc na to zdjęcie, uczę się od Maksa szacunku dla każdego człowieka. Zbrodniarzem kogokolwiek nie czyni jego narodowość. Nie czyni rodzaj munduru. Nie czyni też przyszłość (zakładam, że Auschwitz powstał jakiś czas po zrobieniu tej fotografii).
Łatwo oceniać ludzi dziś z perspektywy czasu. W konkretnych momentach historii ich wybory (jeśli w ogóle mieli jakiś wybór) mogły wyglądać zupełnie inaczej.
Św. Maksymilianie módl się za mnie bym miał szacunek do każdego człowieka. Bym nikogo nie przekreślał, jako osoby i bym potrafił dokonywać oceny moralnej czynu bez potępiania osoby (również w stosunku do samego siebie)
Nie, nie będę się pastwił nad obecną aferą związaną z wydatkowaniem środków z Krajowego Planu Odbudowy.
![]() |
Billboard z października 2021, gdy chwalił się pozyskaniem pieniędzy premier Morawiecki |
Zastanawiam się tylko dlaczego tych pieniędzy nie widać.
Pracuję w branży związanej z projektowaniem i nadzorowaniem inwestycji infrastrukturalnych od ponad 30 lat.
Gdy przed wstąpieniem do UE uruchomiono fundusz ISPA, mieliśmy tyle pracy, że trudno było to przerobić. Gdy staliśmy się członkiem Unii w roku 2004, fundusz spójności podobnie gwarantował nam realizację wielu potężnych inwestycji.
Teraz niby korzystamy z funduszy KPO, ale jakoś na rynku tego nie obserwujemy. Nie, nie dlatego, że wszystko poszło na jachty lub na inne przekręty. Nie wiem. Może ten fundusz został tak skonstruowany, że służy innym celom niż inwestycje?
Może jakąś odpowiedzią są liczby. Jeśli czytam, że Polska z KPO zainwestowała 121,5 mld zł i jednocześnie zawarto 774,8 tys. umów z beneficjentami, to oznacza, że średnio jedna umowa ma wartość 156,8 tys. zł.
To wiele wyjaśnia - to są kwoty na remont mieszkania, a nie na modernizację kraju.
Pozdrawiam
Jak ja nie lubię, gdy z polityki niektórzy robią religię.
Przywódcy polityczni stają się mesjaszami, którzy naszemu państwu i narodowi objawiają zbawienie. Sam ich wybór na stanowisko to czy inne powoduje, że nasz kraj zacznie opływać mlekiem i miodem. Każda decyzja szefa partii daje gwarancję dobrobytu. Wypowiedź polityka jest przez jego wiernych wyznawców spijana z ust. Prostacka propaganda jest powtarzana, jak słowa Biblii.
Mam mdłości od tego typu zachowań.
Przykład? Proszę bardzo. Sprzed chwili na fb:
Pozdrawiam
![]() |
Kiedyś w Warszawie |
Mam 55 lat. Urodziłem się w głębokim socjalizmie. Pamiętam propagandę sukcesu Gierka i potem długie lata kryzysu: puste sklepowe półki, podstawowe produkty na kartki, kolejki, których nienawidziłem. Przeżyłem strach i beznadzieję Stanu Wojennego.
Mój ojciec zarabiał na kopalni ok. 20$ miesięcznie. Głodu, dzięki Bogu, nie znam, ale bieda w domu była spora. Zagranicę, a tym bardziej Zachód, znałem jedynie z opowieści, które były o tyle fascynujące, co nierealne.
Gdy rozsypał się komunizm w 1989 roku, zaczynałem studia. Gdy je skończyłem, zarabiałem skromnie, ale razem z żoną byliśmy w stanie się samodzielnie utrzymać i dorobiliśmy się dwóch synów.
Gdy w roku 1997 pojechaliśmy na wycieczkę do Wiednia, kanapki zabraliśmy na drogę ze sobą, bo na samą kawę czy lody, trzeba było wydać majątek. Spaliśmy oczywiście na Morawach, w Republice Czeskiej...
Dziś, w roku 2025 piszę te słowa z wakacji na Teneryfie. Mieszkamy w hotelu ze śniadaniem. Właśnie wróciliśmy z kolacji, na którą wydałem niemal 3 miesięczne wypłaty mojego ojca, wspomniane powyżej.
![]() |
Moja dzisiejsza kolacja - pyszna teneryfska rybka |
Wokół w wielu miejscach słychać polski język. Nawet tu miejscowi potrafią powiedzieć "dzień dobry", gdy dowiedzą się, że jesteśmy Polakami. Znaczy, że nie tylko mnie się dziś tak dobrze powodzi.
Wiem, nie każdy miał i ma w życiu tyle szczęścia, co ja. Ale jakby na to nie patrzeć, jako Polska, przez ostatnie 30 lat staliśmy się jednym z najbogatszych państw świata. Jesteśmy zamożnym, zachodnim społeczeństwem. Udało nam się coś, o czym marzyli nasi przodkowie.
Może warto na chwilę się zatrzymać i się tym zwyczajnie ucieszyć.
I sobie wzajemnie podziękować i pogratulować.
Pozdrowienia z Teneryfy
Jestem wystarczająco daleko od Polski, by się polityką krajową w ogóle nie zajmować. Jednocześnie mam świadomość, że za chwilę do domu będzie trzeba wrócić i codzienność, również polityczna, mnie dopadnie.
Czytam, że Pan Premier zrekonstruował rząd.
Nie mam śmiałości obecnej zmiany komentować: kto tam tekę ministra stracił, kto do rządu został powołany i co to oznacza.
Mogę jedynie powiedzieć, jako laik, jak z mojej perspektywy wyglądają rządy Donalda Tuska w obecnym, już 1,5 rocznym wydaniu.
Z przykrością stwierdzam, że od przejęcia władzy w grudniu 2023 roku, w Polsce nie zmieniło się właściwie nic.
Wszystkie patologie, które realizował PiS są kontynuowane, by nie powiedzieć, pogłębiane. Przede wszystkim mam tu na myśli celowe i uporczywe dzielenie społeczeństwa. Czasem mam wrażenie, że rząd nie ma żadnej swojej polityki (w dobrym tego słowa znaczeniu), a zajmuje się jedynie dwoma zagadnieniami: administrowaniem i uprawianiem propagandy.
W kwestii gospodarki poza ważną, choć boję się, że tymczasową, obniżką inflacji nie dzieje się nic. Tych rzekomo odblokowanych miliardów euro z Unii Europejskiej jakoś (poza sloganami propagandowymi) nie widać. Przemysł nie ruszył. Przetargów na nowe zlecenia nie przybyło. Zadłużenie państwa, które PiS rozwinął, jak się wydawało do monstualnych rozmiarów, PO z koalicjantami bez zahamowań pogłębia. Centralizację Polski, gdzie nawet przy bocznej drodze u nas na Halembie musi stać tabliczka, że została wyremontowana z pieniędzy jaśnie panów ze stolicy, dzisiejszy rząd popiera z całą mocą swoich kolejnych decyzji. Od obecnej wersji socjalizmu, czyli im więcej gospodarki w rękach władzy, tym lepiej, żadnego nawet nie odwrotu, ale choćby drgnienia nie widać.
Solidnego i rzeczywistego rozliczenia bezprawia poprzedniego rządu, od łamania Konstytucji zaczynając, a na rozdzielaniu swoim milionowych dotacji nie widać. Przez 1,5 roku nie wiem, czy komukolwiek postawiono jakieś zarzuty, bo o skazaniu nawet nie ma co marzyć. Jedyne co państwo potrafi, to stosować wielomiesięczne areszty, jakby nie było praw człowieka, a rządy hunty wojskowej. Wydaje się, że koalicja POPiS w dziedzinie rozmontowywania władzy sądowniczej działa od dekady albo i dłużej bez zażenowania. Dzięki temu rząd Tuska, podobnie, jak poprzednie rządy praworządnością przejmować się nie musi.
I mógłbym tak drążyć dalej...
Czy tego się spodziewałem, gdy PiS tracił władzę, a przejmował ją Donald Tusk? Właściwie tak, choć miałem jednak nadzieję, że moje przewidywania się nie spełnią i będę mile zaskoczony, choćby częściowo.
Dziś, w dobie rekonstrukcji rządu niestety jestem nawet bardziej rozczarowany niż myślałem, że będę.
Czy powyższe oznacza, że wszystko jest źle i w ogóle mamy jedną wielką katastrofę? Nie. Pewnie jest wiele zagadnień, gdzie poszczególni ministrowie i ich podwładni w pocie czoła ciężko pracują, by nam się żyło lepiej. I chwała im za to! Niestety, póki ogólne nastawienie Pana Premiera się nie zmieni - a się nie zmieni, te liczne dobra, które też się dzieją, nie będą docenione.
P.S. Bardzo proszę wszelkich sympatyków pana Tuska, by nie tłumaczyli mi, że on chciał dobrze, tylko Prezydent mu nie pozwolił. Wszak, gdy sięgał po władzę wiedział kto pełni tę funkcję. No i fakt, że nowym Prezydentem będzie człowiek tej samej co dziś opcji też wiele mówi o zdolnościach politycznych szefa PO.
To było raptem 20 lat po najokrutniejszej wojnie w historii świata. Dziś dłużej jesteśmy już w Unii Europejskiej.
Polscy biskupii skierowali list do biskupów niemieckich:
"W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu, wyciągamy do Was, siedzących tu, na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. A jeśli Wy, niemieccy biskupi i Ojcowie Soboru, po bratersku wyciągnięte ręce ujmiecie, to wtedy dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić nasze Millenium w sposób jak najbardziej chrześcijański".
Pomnik bpa Bolesława Kominka we Wrocławiu |
Obok bpa Kominka pod dokumentem podpisali się między innymi kard. Wyszyński i abp Wojtyła.
Ówczesne władze PRL-u od razu nazwały biskupów zdrajcami Polski.
A przecież wybaczenie, miłość nieprzyjaciół, pojednanie jest kwintesencją wiary.
Dobrymi owocami tego gestu możemy cieszyć się do dziś. Od 80 lat nie mamy wojny. Od upadku komunizmu Niemcy są naszym największym partnerem handlowym. A przede wszystkim możemy się wzajemnie odwiedzać, spotykać i realizować wspólne inicjatywy.
Czy jest idealnie? Nie jest, bo świat nigdy nie jest idealny.
Ale chyba nie będzie przesadą, gdy powiem, że przeżywamy najlepszy okres w historii polsko-niemieckich relacji.
Cieszmy się tym. Nie zmarnujmy tego.
Rozumiem, że "prawdziwym Polakom" trudno przyjąć, że świat może być bardziej skomplikowany niż ich proste narracje historyczne.
Zdjęcie z Muzeum Powstania Warszawskiego |
Nie mam ochoty nikomu tłumaczyć, że w dniu wybuchu II wojny światowej Gdańsk, Wrocław czy Gliwice, w przeciwieństwie do Warszawy czy Krakowa, zwyczajnie nie leżały w granicach Rzeczpospolitej, a ich mieszkańcy byli obywatelami Rzeszy Niemieckiej. Wiem, to trudne do wyobrażenia, ale Hitler nie brał do Wehrmachtu ochotników, którzy umiłowali nazizm, tylko ogłosił powszechną mobilizację.
Chciałem jedynie zwrócić uwagę na pewną subtelną różnicę pomiędzy dwoma zdaniami:
- Nasi chłopcy - w Wehrmachcie
a
- Wehrmacht - to nasi chłopcy
Wiem, trudne. Proszę się skupić. Nawet "prawdziwy Polak" potrafi zrozumieć różnicę.
Pozdrawiam z regionu, gdzie dwóch braci, sąsiadów czy przyjaciół walczyło na Monte Cassino. Jeden bronił. Drugi zdobywał.
Nawet nie chce mi się komentować tego, co pewien polityk... Przepraszam polityków. Co pewne indywiduum wygaduje.
Mogę jedynie dodać, że każde "Szczęść Boże" z tych samych ust jest bluźnierstwem.
Wstyd!
„Chrześcijaństwo i Ewangelię mamy nie tyle za sobą, ile przed sobą”
Ależ mnie wczoraj urzekł powyższy cytat z ks. prof. Józefa Tischnera, który przeczytałem u Marcina Jakimowicza w Gościu Niedzielnym.
Gdy w zeszłą środę wychodziłem z katowickiej katedry z uroczystości 100 lecia naszej diecezji, miałem nieodparte wrażenie, że w tym co słyszę i widzę nie ma choćby krzty spojrzenia z nadzieją w przyszłość.
![]() |
Biskupi wychodzący z naszej katedry |
Nie jest to dziwne, że na jubileuszu wspomina się przeszłość. Opowiada o świętych, błogosławionych i wielkich ludziach historii tej ziemi. Przywołuje się godne pochwały wydarzenia, w tym wydarzenia społeczne. Odwołuje się do ludzkich cnót, etosu, solidarności ludzkiej, a nawet heroizmu wobec tragicznych losów.
Miałem jednak takie przeświadczenie, że gdzieś w tle brzmi: dobrze, to już było. Czy dziś uda nam się z tej przeszłości coś ocalić? Cokolwiek?
Może zawalczmy jeszcze o lekcje religii w szkole. Napiętnujmy polityków, którzy chcą Kościół opiłować. Jak dobrze, że ze sztandarami ludzie przyjechali. No i rodziny: to będzie wasza wina, jeśli nie przekażecie wiary kolejnym pokoleniom.
Jak mi na tej uroczystości zabrakło jednego świadka Nadziei. Jednego, który potrafiłby powiedzieć:
„Chrześcijaństwo i Ewangelię mamy nie tyle za sobą, ile przed sobą”
P.S. A wtedy, wychodząc z katedry, jeszcze nie wiedziałem, co tam KEP przegłosuje u nas w Katowicach 😞
Nie znam się na polityce i nie będę komentował wyników wyborów.
![]() |
Wybory 2025 |
Mogę jedynie pogratulować Polakom wysokiej frekwencji oraz zaznaczyć, że obaj Panowie uzyskali ponad 10 mln głosów, ale tylko jeden z nich mógł wygrać i stać się Prezydentem 20 mln Polaków, którzy głosowali, a i tych 9 mln, którzy z różnych powodów nie udali się do punktów wyborczych.
Gratuluję i życzę p. Karolowi Nawrockiemu by był dobrym Prezydentem R.P.
Chcę natomiast powiedzieć kilka słów o Bogu, w którego nie wierzę i w którego wierzę w kontekście wyborów i kampanii.
Nie wierzę w Boga:
- który dzieli ludzi i skłania jednych przeciwko drugim
- który każe przeciwników nazywać wrogami, głupcami, zdrajcami...
- który pochwala hasło "cel uświęca środki"
- który czyniłby cuda przy liczeniu głosów
- który chciałby być na sztandarach jakiejkolwiek partii politycznej
Wierzę w Boga:
- który kocha tak samo mocno każdego człowieka i miłe jest mu dobro tworzone przez wszystkich
- który zachęca do miłości nieprzyjaciół
- który obdarzył człowieka wolnością, dał mu rozum i szanuje wybór sumienia
- który pozostawia szeroko otwarte drzwi do swojego Kościoła dla każdego, bez wyjątku
- którego głeboko zasmuca manipulowanie Nim w jakimkolwiek celu, w tym w celach politycznych
Przydałby się nam wszystkim w Polsce głęboki rachunek sumienia. Powyborczy
Pozdrawiam
Ciekawe, czy każdy z nas zdaje sobie sprawę, że niezależnie od tego, jakie mamy preferencje wyborcze i niezależne od tego kto wygra wybory, wygrywający będzie Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej.
![]() |
Pałac Prezydencki |
Jeśli kochasz Polskę, masz siebie za patriotę, szanujesz reprezentantów własnego państwa, to może warto o tym pamiętać już teraz i zachować minimum przyzwoitości w stosunku do adwersarza politycznego, bo być może ten ktoś za 2 tygodnie będzie Twoim Prezydentem.
Co o tym myślisz?
Jakie jest moje nastawienie do najbliższych wyborów prezydenckich?
Myślę, że najlepiej oddaje je obraz Picassa, który ostatnio podziwiałem w Paryżu:
![]() |
Pablo Picasso. Kobieta w czerwonym fotelu |
Nie oglądałem żadnej debaty. PR produkowany przez poszczególne sztaby mnie nie pociąga. Do rewelacji, co ten drugi nawyrabiał podchodzę z dystansem.
Zachwyt akolitów poszczególnych kandydatów nad ich idolem mnie bawi. Choć czasem się zastanawiam, czy ktoś to robi jeszcze z powodów ideologicznych czy z czystego wyrachowania, licząc na wdzięczność partii proporcjonalną do zaangażowania politycznego.
Nie, już nie wierzę w opowieści, że jak wygra X to Polska stanie się krajem miodem i mlekiem płynąca, a jak wygra Y, to czeka nas totalna katastrofa, z której nie pozbieramy się przez kolejne 1000 lat.
A propos wiary, to jeśli jest coś w tych wyborach, co mnie martwi, to martwi mnie postawa niektórych katolików, którzy robią z polityki bożka, traktują wybory na pierwszego urzędnika państwa, jakby miał być mesjaszem i generalnie wychodzą z założenia, że akurat w tej sferze część Przykazań Bożych jakby zupełnie nie obowiązywało.
To na kogo zagłosuję?
Zagłosuję zgodnie z sumieniem. A sumienie mam może i nie całkiem czyste, ale za to intensywnie używane. Więc mam do niego zaufanie.
Dobrych wyborów życzę
Nawet dziś, z perspektywy 15 lat tego, co się stało, nie da się ogarnąć umysłem. To była niewyobrażalna katastrofa, która dotknęła ścisłą elitę Polskiego Państwa z Parą Prezydencką na czele.
Warszawa - 5 dni po katastrofie |
Tłum ludzi na Placu Zamkowym, który chciał uczcić Ofiary Katastrofy |
Znicze przed Pałacem Prezydenckim |
Równie niewyobrażalną katastrofą dla Polski jest to, co Polacy ze swoją tragedią zrobili po krótkim okresie zjednoczenia narodu.
Myślę, że Ci wszyscy, co zginęli pod Smoleńskiem, a są już po drugiej stronie, patrząc na nas przez te 15 lat, sami nie mogą wyjść z osłupienia, jak bardzo zmarnowaliśmy ich ofiarę.
I jak w tej sytuacji można im życzyć wiecznego odpoczynku?
Ponad miesiąc temu zgłosiłem zatrucie wody w naszej Kłodnicy: KLIK
I co? I nic. Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Nie słyszałem też, by ktokolwiek, jakkolwiek na sytuację zareagował zgodnie z obowiązującym prawem, nie tylko w kontekście mojego zawiadomienia.
Biskupi napisali do Premiera ws. religii w szkole. Dostali z najważniejszego urzędu w Polsce odpowiedź, która nie mówi nic, ani formalnie, ani merytorycznie.
O nie działającym państwie w kontekście moich spraw zawodowych mógłbym napisać książkę. Choć pewnie mi nie wolno, z racji tajemnicy służbowej.
Nie wygląda to dobrze i zmierza do katastrofy. Rok w rok, miesiąc w miesiąc jest coraz gorzej
W tym zwariowanym czasie, gdy w polityce, wojence polsko-polskiej, sojuszach międzynarodowych, a nawet w naszym polskim Kościele wszystko staje na głowie, dobrze mieć poczucie stałości fundamentu moralnego.
Dobrze pamiętać, że zło jest złem, niezależnie od tego kto się go dopuszcza i jakie są moje sympatie czy antypatie polityczne czy społeczne.
Zabijanie jest złem: aborcja, zbrojna napaść na sąsiednie państwo, zbrodnie wojenne, zarabianie na broni, itp.
Kłamstwo jest złem: zdrada, oszukiwanie, manipulacja opinią publiczną, itp.
Kradzież jest złem: zabór kraju, korupcja, zmanipulowanie przetargu (nawet na zbożny cel), fikcyjny etat, wykorzystanie innego państwa, itp.
Cudzołóstwo jest złem: rozwody, czynny homoseksualizm, zdrady, itp.
Dobrze pamiętać, że dobro jest dobrem, niezależnie od tego kto je czyni i jakie są moje sympatie czy antypatie polityczne czy społeczne.
Ochrona życia jest dobrem: wspieranie matek w trudnej sytuacji, pomoc ofiarom wykorzystania seksualnego, inicjatywy pokojowe, pomoc w słusznej obronie niepodległości, itp.
Prawda jest dobrem: prawdomówność, dotrzymywanie traktatów, strzeżenie tajemnic, dochowanie przysięgi, itp.
Ochrona wartości jest dobrem: uczciwość w pracy i w polityce, dbanie o biednych, stawanie po stronie słabszych, itp.
Wierność jest dobrem: wierność żonie, ale też ideałom, obrona rodziny i własnego kraju, itp.
Czy to nie jest dziś luksus, gdy wiesz, że nie ma znaczenia kto: prezydent tego czy owego kraju, polityk, biskup czy każdy z nas, ale ma znaczenie co robi w świetle przykazań.
Pozdrawiam