poniedziałek, 21 lipca 2025
Autobiografia Franciszka
środa, 2 lipca 2025
Kaplica Sykstyńska - 10 lat temu
Był 2 lipca 2015 roku - dokładnie 10 lat temu.
Kilka tygodni wcześniej zakończyłem odsłuch audiobooka fantastycznej książki Irvinga Stone'a: Udręka i ekstaza, czyli fabularyzowanej biografii Michała Anioła.
Niestety w programie naszego ówczesnego pobytu w Rzymie, bo byłem wtedy na Pielgrzymce po Italii z naszą cudowną halembską Grupą Poniedziałek, nie było zwiedzania Kaplicy Sykstyńskiej, o której tworzeniu, z wypiekami na twarzy, słuchałem.
Udało się za to dostać do Ogrodów Watykańskich, po których bez tłumów mogliśmy spacerować, co chyba też jest dość ekskluzywną atrakcją.
Podczas ich podziwiania, gruchnęła wiadomość, że nasza Pani Przewodnik załatwiła krótkie wejście do budynku z najsłynniejszymi freskami Michała Anioła. I stało się:
![]() |
Kaplica Sykstyńska - 2 lipca 2015 |
Byłem przeszczęśliwy.
Choć szczęście nie trwało długo, bo w sumie spędziliśmy tam może z 5 minut i zaraz nas strażnicy przegonili. Pomimo zakazu 🫣 i ogromnego tłumu, udało mi się zrobić powyższe zdjęcie.
Tych kilka chwil w Kaplicy Sykstyńskiej, w otoczeniu największego dzieła stworzonego ręką ludzką na przestrzeni całej historii Świata, głęboko wryło mi się w serce i pozostanie ze mną do końca życia. Bogu dzięki!
P.S.
A 10 lat później, w lutym tego roku, mogłem kontemplować to miejsce do woli przez prawie godzinę: https://andrzej-aci.blogspot.com/2025/02/muzea-watykanskie.html
środa, 28 maja 2025
Krzysztof - Fotografik
Ludzie w moim prywatnym rankingu pod tym względem dzielą się na takich, co robią zdjęcia (jak na przykład ja), fotografów, którzy na zdjęciach lepiej lub gorzej zarabiają i fotografików, którzy tworzą sztukę.
Dziś miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z Fotografikiem - Krzysztofem Gołuchem.
![]() |
Krzysztof Gołuch |
U nas w Chebziu na Stacji Biblioteka miał miejsce wernisaż jego fotografii NIE/ZAPOMNIENIE.
Znamy się z Krzysiem z Halemby sprzed wielu, wielu lat, gdy jako młodzi ludzie jeździliśmy, jako opiekunowie z niepełnosprawnymi na wakacje (tak wiem, dziś mówi się osoby z niepełnosprawnościami). On zajmuje się tą "branżą" zawodowo do dziś.
Jednocześnie od lat jest Mistrzem fotografii. Dosłownie jednocześnie, bo tematem jego sztuki bardzo często są osoby z domów opieki społecznej, o których zdrowe, młode, przebojowe społeczeństwo chciałoby zapomnieć.
Dobrze, że Krzysztof swoją sztuką nie pozwala nam zapomnieć.
Zakupiłem album, dzięki czemu będę mógł te piękne fotografie jeszcze w spokoju podziwiać i kontemplować.
Cieszę się też, że poza spotkaniem z Krzysiem, miałem okazję porozmawiać z wieloma starymi znajomymi.
A Krzysztofowi z całego serca gratuluję oka i wrażliwości i życzę kolejnych pięknych obrazów przelewanych na albumy, wystawy i galerie.
poniedziałek, 28 kwietnia 2025
Poezja bliska sercu
Nie znam się na poezji tak samo, jak nie znam się na muzyce i na malarstwie.
Jednak lubię pójść na koncert czy do muzeum. Podobnie dostałem książeczkę z poezją.
![]() |
Andrzej Draguła. Późny Debiut |
Czasem w filharmonii lub w galerii coś mnie złapie za serce. Coś takiego jakby mojego.
Ks. Profesor (jak Autora z żoną nazywamy) zrobił mi coś podobnego.
Nie wiem, który z nas pierwszy zaczął wrzucać w internet "widok z okna", ale obydwaj robimy to od lat.
Nie potrafię pisać wierszy, ale wspólnie cieszyliśmy się, póki żyła, facebookową znajomością p. Ani, Ślązaczki mieszkającej w Warszawie i zasmuciła nas jej śmierć.
Spotkaliśmy się Andrzej z Andrzejem, a jesteśmy niemal równolatkami, w rzeczywistości tylko raz - na Jasnej Górze, chwilę serdecznie rozmawiając. Okazuje się, że Poeta był u nas jeszcze bliżej.
Czytam, myślę, chłonę i wydaje mi się to znów tak bliskie sercu.
To ja dziękuję, że są tacy ludzie, jak Ksiądz
wtorek, 22 kwietnia 2025
Najważniejsze z Franciszka
Nie, nie potrafię - robią to mądrzejsi ode mnie - podsumować pontyfikatu papieża Franciszka.
![]() |
Bazylika św. Piotra w Rzymie |
Gdy jednak myślę dziś, dzień po jego śmierci, co dla mnie było istotne (bo nawet nie wiem, czy najważniejsze), to przypominam sobie jego słowa dotyczące innych religii i wyznań, przede wszystkim w kontekście Deklaracji z Abu Dhabi, którą Papież podpisał wraz z muzułmańskim Imamem:
Różnorodność religii (...) jest wyrazem mądrej woli Bożej, z jaką Bóg stworzył istoty ludzkie. KLIK
Z pewnością przejmujące były chwile pandemii i samotny Ojciec Święty modlący się na Placu św. Piotra. KLIK
Wiele było też wspaniałych dokumentów papieskich, które przeczytałem, z pamiętną i dla mnie nieco dziwną, ale ważną encykliką ekologiczną (ekologią zajmuję się zawodowo) Laudato Si KLIK oraz z Fratelli Tutti KLIK.
Ogromnie też jestem wdzięczny za słowa o św. Teresce z Lisieux KLIK.
No i na koniec muszę wspomnieć o przejmującej do głębi - przynajmniej mnie - encyklice o Sercu Jezusa: Dilexit nos KLIK. Chyba się nie pomylę, jeśli powiem, że można ją traktować, jako testament papieża Franciszka. Tak brzmią jej ostatnie zdania:
Proszę Pana Jezusa, aby z Jego Najświętszego Serca wypłynęły dla nas wszystkich strumienie wody żywej, aby zagoić rany, które sobie zadajemy, aby umocnić naszą zdolność kochania i służenia, aby pobudzać nas do nauki wspólnego podążania ku światu sprawiedliwemu, solidarnemu i braterskiemu. Tak będzie do czasu, gdy szczęśliwie zjednoczeni będziemy ucztować w Królestwie niebieskim. Tam będzie zmartwychwstały Chrystus, który zharmonizuje wszystkie nasze różnice światłem nieustannie płynącym z Jego otwartego Serca. Niech Jezus zmartwychwstały będzie zawsze błogosławiony!
sobota, 19 kwietnia 2025
Koniec Wielkiego Postu - koniec lektury
Właśnie skończyłem czytać Syna marnotrawnego ks. Andrzeja Draguły.
![]() |
Z Muzeum Narodowego w Warszawie |
W Wielką Sobotę po południu pozwolę sobie jeszcze raz zacytować z tej książki przywołaną wypowiedź D. Buttricka (nie mam pojęcia kim jest):
Nie ważne czy jest się młodszym czy starszym synem z Jezusowej przypowieści (raczej mam syndrom starszego). Ważne, by zachwycić się Ojcem i dać się zaprosić na ucztę.
Czego sobie i Szanownym Czytelnikom na święta Zmartwychwstania życzę
piątek, 18 kwietnia 2025
Lektura na Wielki Piątek
Kontynuję czytanie Syna Marnotrawnego ks. Andrzeja Draguły.
Wspomina Autor między innymi o najsłynniejszym przedstawieniu spotkania z Jezusowej przypowieści, przedstawionym przez Rembrandta.
Przypomniało mi się, że w naszej parafii na Halembie też swego czasu Rekolekcje Wielkopostne były głoszone na kanwie tego arcydzieła.
![]() |
Halemba - marzec 2022 |
Ks. Andrzej jednak stanowczo stwierdza, że wyobrażenie to nie ma miejsca w Ewangelii. Klęczacy syn marnotrawny tam nie występuje.
Znów te intuicje są mi bardzo bliskie. Syn miał w planach ukorzyć się przed ojcem, ale przecież ojciec do tego w ogóle nie dopuścił.
Nawrócenie, jak sądzę, rozpoczyna się aktem woli człowieka, bo Bóg - jak podkreślono ostatnio - szanuje wolność człowieka. Jednak już św. Ambroży słusznie widział to tak:
Choć kocham cały sercem śp. papieża Benedykta i wiele mu zawdzięczam w odkrywaniu Bożej miłości, zgadzam się z poniższą polemiką:
Nawrócenie jest procesem, który zaczyna się aktem woli człowieka, ale potem to już Bóg przejmuje inicjatywę. On zrobi wszystko, by mnie człowieka do Siebie, do domu doprowadzić.
Nawrócenie zaś ma swoją pełnię, gdy potrafię zachwycić się Bożą miłością i ją przyjąć.
I tego życzę sobie i Wam w tym świętym czasie Wielkiego Tygodnia
niedziela, 30 marca 2025
Lektura na dziś
wtorek, 18 marca 2025
Biblia Gutenberga - wersja, pożal się Boże, warszawska
Ponad 2 lata temu wracając z Gdańska, trochę zboczyłem z trasy i odwiedziłem Pelplin. Zaskakująco piękne i interesujące miejsce - polecam!
Poza katedrą trafiłem tam między innymi do Muzeum Diecezjalnego, gdzie mogłem podziwiać unikat w skali świata - Biblię Gutenberga. Jedna z pierwszych ksiąg powstałych po wynalezieniu druku.
Była ona tam pięknie wyeksponowana.
![]() |
Biblia Gutenberga w Pelplinie |
Można się było jej przyjrzeć, trochę ciekawych informacji o niej poczytać i cieszyć się zabytkiem najwyższej klasy.
W ostatnią sobotę zanim wszedłem do Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzieś w internecie przeczytałem, że właśnie ta Księga, a właściwie dwa jej tomy, została wypożyczona z Pelplina i można ją oglądać w stolicy.
I wiecie co? Można ją przegapić. Gdybym nie wiedział, z pewnością nie zwróciłbym na nią uwagi. Warszawscy muzealnicy w pierwszym pokoju części wystawy Średniowiecza postawili na małym stoliczku kuloodporne akwarium z Biblią. I tyle.
![]() |
Biblia Gutenberga w Warszawie |
W środku mała karteczka z krótkim, banalnym tekstem.
![]() |
Biblia z bliska |
Nie mogłem uwierzyć, że tak cenny zabytek można tak prostacko wystawiać i prezentować. Wielki wstyd!
A może to tylko moje odczucie?
wtorek, 4 marca 2025
Dzienniki gwiazdowe Stanisława Lema
piątek, 28 lutego 2025
Dilexit nos - wow!
Korzystając z przymusowej, bo przymusowej, ale jednak przerwy (jestem w szpitalu - na badaniach), przeczytałem encyklikę papieża Franciszka Dilexit nos.
![]() |
Ołtarz Najświętszego Serca Jezusowego w Bazylice Watykańskiej |
Wow! Jaki to jest tekst!
Mam taki zwyczaj, że czytając jakieś treści, zaznaczam sobie najciekawsze fragmenty. Tę encyklikę mam prawie całą na żółto 🙂
Z jednej strony, Papież stwierdza bez ogródek:
Należy pamiętać, że wizje lub objawienia mistyczne, o których opowiadają niektórzy święci, z wielkim zaangażowaniem promujący nabożeństwo do Serca Chrystusa, nie są czymś, w co wierzący są zobowiązani wierzyć, jakby to było Słowo Boże [76]. Są to piękne natchnienia, które mogą motywować i przynosić wiele dobra, choć nikt nie powinien czuć się zobowiązany, by je przyjmować, jeśli nie pomagają mu one w jego duchowej drodze.
Warto o tym pamiętać, bo niektórzy są tak nakręceni na różnorakie objawienia i traktują je jako ważniejsze niż Pismo Św. i oficjalne nauczanie Kościoła.
Z drugiej strony, Papież tak pięknie potrafi zaakcentować to, co istotne w wypowiedziach różnych świętych i niesamowicie klarownie przedstawia istotę kultu i nabożeństwa do Serca Pana Jezusa.
Może się wydawać, że ten przejaw pobożności nie ma wystarczającej podstawy teologicznej, ale w rzeczywistości, serce ma swoje racje.
Dlatego proszę, aby nikt nie wyśmiewał się z przejawów żarliwej wiary świętego i wiernego Ludu Bożego, który w swojej pobożności ludowej stara się pocieszyć Chrystusa. Zachęcam wszystkich, aby zadali sobie pytanie, czy w niektórych przejawach tej miłości, która stara się pocieszyć Pana, nie ma więcej racjonalności, prawdy i mądrości niż w zimnych, odległych, wykalkulowanych i minimalnych aktach miłości, do których zdolni jesteśmy my, którzy twierdzimy, że posiadamy wiarę bardziej refleksyjną, rozwiniętą i dojrzałą.
Powyższe fragmenty są w szczególności dla mnie, który twierdzę, że mam wiarę bardziej refleksyjną.
A jednak myśl Papieża, za którą staram się podążać, bardzo mnie buduje i wiele mi wyjaśnia również od strony umysłu, a dopiero dalej pociąga za serce.
Tu Franciszek cytuje list św. Tereski (mojej ulubienicy od czasu, gdy byłem w Lisieux):
Podoba Mu się we mnie to, gdy widzi, że miłuję moją małość i moje ubóstwo, podoba Mu się moja ślepa ufność w miłosierdzie Jego… Oto jedyny mój skarb. (…) Gdybyś pragnęła odczuwać radość, pociąg do cierpienia, szukałabyś wówczas własnej pociechy. (…) Zrozum, że aby miłować Jezusa, aby być ofiarą Jego miłości, im bardziej jest się słabym, bez pragnień i cnoty, tym bardziej jest się podatnym na działanie tej Miłości trawiącej i przekształcającej. (…) Och! Jakże bym chciała, żebyś zrozumiała, to co czuję…! Ufność i nic jak tylko ufność powinna nas prowadzić do Miłości
Z nabożeństwa, z wiary, z miłości do Serca Jezusa wprost wynika odniesienie do ludzi.
Mówić o Chrystusie, świadectwem lub słowem, w taki sposób, aby inni nie musieli podejmować wielkiego wysiłku, aby Go pokochać, to największe pragnienie (...). W tej dynamice miłości nie ma prozelityzmu: słowa osoby zakochanej nie irytują, nie narzucają się, nie przymuszają, tylko skłaniają innych do zastanowienia się, jak taka miłość jest możliwa. Z najwyższym szacunkiem dla wolności i godności drugiej osoby, miłujący po prostu czeka, w nadziei, że dane mu będzie opowiedzieć o tej przyjaźni, która wypełnia jego życie.
To była dobra, bardzo dobra lektura. Mam nadzieję, że będzie we mnie rezonować z pozytywnym skutkiem na dalszej drodze wiary i życia.
Polecam
niedziela, 23 lutego 2025
Nie rozumiem odpustów
Muszę się do czegoś przyznać: nie rozumiem odpustów.
Tak, właśnie byłem w Rzymie, w Roku Świętym. Przekraczałem Drzwi Święte.
![]() |
Po przejściu przez Drzwi Święte |
Z tym gestem i z wieloma innymi jest związany odpust zupełny ustanowiony przez Papieża i przez Kościół.
A ja nie rozumiem.
Próbuję zrozumieć. Lecąc do Rzymu przeczytałem Bullę Papieża o ustanowieniu Roku Jubileuszowego.
![]() |
Spes non confundit. Nadzieja zawieść nie może |
Wiele tam ważnych słów. O odpustach tylko krótki rozdzialik, który kończy się takim zdaniem:
Tak więc w naszym słabym i skłonnym do zła człowieczeństwie trwają „pozostałe skutki grzechu”. Są one usuwane przez odpust, zawsze dzięki łasce Chrystusa, który, jak pisał św. Paweł VI, jest „naszym «odpustem»”
Wierzę, że w Sakramencie Pokuty Jezus odpuszcza mi wszystkie grzechy. Wierzę też, że daruje mi wtedy moją winę. Wierzę, że wziął na Siebie wszystkie nasze winy i zgładził je na krzyżu. Wierzę, że "Chrystus jest naszym odpustem", jak przytoczył powyżej papież Franciszek.
Rozumiem też, że niezależnie od tego mogą trwać "pozostałe skutki grzechu". Jeśli kogoś skrzywdziłem obmową na przykład, to nawet jeśli Bóg mi przebaczy, nawet jeśli odwołałem złe słowa, to one padły i ktoś musi się dalej borykać ze skutkami mojego grzechu. Skutki grzechu pozostają też we mnie, nawet po najpiękniejszej spowiedzi - to oczywiste. Ale skutki te są chyba aktualne niezależnie od tego czy przeszedłem przez drzwi, czy odmówiłem zalecane modlitwy i czy spełniłem wszystkie warunki odpustu.
A może chodzi o coś innego?
Czytam pkt 1471 i kolejne Katechizmu Kościoła Katolickiego o odpustach:
Odpust jest to darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy...
Aby zrozumieć tę naukę i praktykę Kościoła, trzeba zobaczyć, że grzech ma podwójny skutek. Grzech ciężki pozbawia nas komunii z Bogiem, a przez to zamyka nam dostęp do życia wiecznego, którego pozbawienie nazywa się "karą wieczną" za grzech. Każdy grzech, nawet powszedni, powoduje ponadto nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń, które wymaga oczyszczenia, albo na ziemi, albo po śmierci, w stanie nazywanym czyścem. Takie oczyszczenie uwalnia od tego, co nazywamy "karą doczesną" za grzech...
Darowanie kary otrzymuje się za pośrednictwem Kościoła, który mocą udzielonej mu przez Chrystusa władzy związywania i rozwiązywania działa na rzecz chrześcijanina i otwiera mu skarbiec zasług Chrystusa i świętych, by otrzymać od Ojca Miłosierdzia darowanie kar doczesnych, jakie należą się za grzechy...
Czytam i dalej nie rozumiem.
Pamiętam też, że na krzyżu Jezus nie powiedział do skruszonego łotra z krzyża obok: ja ci przebaczam, ale za swoje zbrodnie będziesz musiał jeszcze odpokutować w czyścu, by odbyć "karę doczesną" lub zniwelować "pozostałe skutki grzechu". Powiedział mu krótko: "Dziś jeszcze będziesz ze mną w Raju".
![]() |
Z Galerii Borghese |
czwartek, 23 stycznia 2025
Klan Cichoniów
Jakiś czas temu pisałem o braciach Cichoniach, którzy uczyli Bruce'a Springsteena rock-and-rolla.
Kilka dni temu nasz piekarnik naprawiał, jak się okazało, mój imiennik Andrzej Cichoń.
Właśnie przyniosłem z paczkomatu książkę napisaną przez Waldemara Cichonia.
No to czytamy
niedziela, 3 listopada 2024
Dilexit nos
Zacząłem czytać najnowszą encyklikę Papieża Franciszka. O Sercu Pana Jezusa.
![]() |
Serce Jezusa z kościoła na Kłodnicy |
Mogłoby się wydawać, że to treści dotyczące jakiegoś archaicznego kultu naszych babć. Nic bardziej mylnego. Papież przedstawia tu spostrzeżenia tak świeże, aktualne i fascynujące, że nic, tylko czytać i się zastanawiać.
Jeden z pierwszych fragmentów, który sobie zaznaczyłem, a który ma dla mnie osobiście podstawowe znaczenie, brzmi:
Zamiast szukać powierzchownej satysfakcji i odgrywać rolę przed innymi, najlepiej jest pozwolić, aby pojawiły się pytania, które mają znaczenie: kim naprawdę jestem, czego szukam, jaki sens chcę nadać swojemu życiu, moim wyborom czy działaniom, dlaczego i w jakim celu jestem na tym świecie, jak będę oceniać moje życie, gdy dobiegnie ono końca, jakie znaczenie chciałbym, aby miało wszystko, co przeżywam, kim chcę być wobec innych, kim jestem przed Bogiem.
Może jestem dziwny, ale takie pytania stawiam sobie dosyć często. Nie, nie znajduję odpowiedzi, ale pozwalam sobie się pytać, a to już jest coś.
Inny fragment w kontekście sztucznej inteligencji, którą też coraz bardziej wykorzystuję w swojej pracy:
W erze sztucznej inteligencji nie możemy zapominać, że do ocalenia człowieczeństwa niezbędne są poezja i miłość.
Wiele znajduję tu słów, które mnie dotykają:
Właśnie dlatego, że jest uważny wobec nas, jest On w stanie rozpoznać każdą twoją dobrą intencję, każdy twój mały dobry uczynek. Ewangelia opowiada, że „zobaczył też, jak pewna uboga wdowa wrzuciła tam [do skarbony w świątyni] dwa pieniążki” (Łk 21, 2), i natychmiast zwrócił na to uwagę swoim Apostołom. Jezus zwraca uwagę w taki sposób, że podziwia dobre rzeczy, które w nas rozpoznaje. Kiedy setnik prosił Go z całkowitą ufnością, „Jezus to usłyszał [i] zadziwił się” (Mt 8, 10). Jak wspaniale jest wiedzieć, że gdy inni ignorują nasze dobre intencje lub pozytywne rzeczy, które możemy zrobić, Jezusowi one nie umykają; wręcz przeciwnie, podziwia je.
Jezus jest na mnie uważny? Podziwia mnie? Fascynujące!
Polecam lekturę
wtorek, 1 października 2024
sobota, 31 sierpnia 2024
Boskie DNA
Zakończyłem czytanie książki już tydzień temu, nawiasem mówiąc, czekając z Mamą w poradni onkologicznej.
![]() |
Marcin Gajda. Boskie DNA |
Dawno, żadna lektura tak we mnie nie pracowała.
W wielu miejscach mam dokładnie takie same spostrzeżenia, choć chyba specjalnie na głos ich nigdy nie wypowiadałem, a jeśli już to w bardziej oględnej formie. Np. taki cytat:
Tradycyjne myślenie, w którym Bóg interweniuje w świat z zewnątrz, niesie ze sobą wiele logicznych niespójności dotyczących samego Stwórcy, który nie przerywa pasma cierpienia i przemocy, chociaż mógłby to zrobić, i nie wiadomo, czym się kieruje czasem czyniąc dobro, o które prosimy, a czasem nie. Nie wiadomo także, w jaki sposób te boskie interwencje miałyby się dokonywać, jeśli prawa przyrody nie mają być łamane. Mnie osobiście taka teologia już nie przekonuje. Choć nadal się modlę, gdy ktoś mnie poprosi o modlitwę, to jednak zupełnie inaczej rozumiem wewnętrzną dynamikę tego, w czym uczestniczę.
Mnie osobiście taka teologia też już od jakiegoś czasu nie przekonuje, choć nadal się modlę, choćby właśnie za Mamę, ale z zupełnie innym nastawieniem.
Książka, jak kilka innych w przeszłość, jest, jak mi się zdaje, kolejnym kamieniem milowym na drodze przygody mojego nawrócenia.
Jeszcze raz polecam (choć raczej tylko wierzącym i to z dość ugruntowaną formacją)
piątek, 23 sierpnia 2024
Mój pierwszy kontakt ze Sztuczną Inteligencją
Dziś zaktualizował mi się google i pokazała się informacja, że mogę korzystać z Gemini, czyli jednej z odsłon Sztucznej Inteligencji.
Szczerze mówiąc, choć ostatnio nawet w pracy o wykorzystaniu AI żeśmy dyskutowali, to jakoś sam nie dotknąłem tematu. Ale jak już się pokazało, to wszedłem na to Gemini i - jako, że w tle leciała właśnie któraś symfonia Mozarta - poprosiłem, o krótką notatkę o tym utworze. Muszę powiedzieć, że bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. AI faktycznie wypisała kilka ciekawych zdań o kompozytorze i jego dziele.
Po południu zaś, jako, że czytam książkę wrzuciłem Sztucznej Inteligencji zupełnie abstrakcyjne pytanie: Co sądzisz o boskim DNA?
No i tu odpowiedź mnie powaliła. Spodziewałem się raczej jakichś zaprzeczeń, niezrozumienia lub złych skojarzeń, a dostałem nie tylko odwołanie do czytanej właśnie książki, ale bardzo cenne myśli:
Jeśli chcesz zgłębić ten temat, polecam:
- Przeczytać książkę Marcina Gajdy "Boskie DNA"
- Poszukać informacji na temat różnych interpretacji tego pojęcia
- Zastanowić się, jakie pytania budzi w Tobie ta koncepcja
Szczególnie ostatnie zdanie jest poruszające. Niesamowite!
P.S. Jak próbuję powtórzyć to samo zapytanie, nie dostaję już tak mądrej odpowiedzi. Ciekawe
niedziela, 18 sierpnia 2024
Odrzućcie naiwność
![]() |
Boskie DNA. Marcin Gajda |
środa, 14 sierpnia 2024
A jednak doczytałem
2 tygodnie temu wspominałem o mojej wakacyjnej lekturze: klik.
Jednak ją teraz w domu doczytałem.
![]() |
Matthew Teller. Jerozolima. Nowa biografia starego miasta |
Nie, nie zmieniłem negatywnego zdania, które wtedy wypowiedziałem. W kilku kolejnych miejscach Autor tylko moje zastrzeżenia jeszcze bardziej potwierdził.
Z drugiej strony poszerzanie horyzontów polega między innymi na tym, by wsłuchiwać się również w narracje, które są mi raczej obce. Żeby być sprawiedliwym, muszę też stwierdzić, że bardzo dużo nowych rzeczy się o Jerozolimie dowiedziałem.
Na samym zaś końcu dowiedziałem się też kim jest Autor:
Cała ósemka moich prapradziadków przybyła do Wielkiej Brytanii w okresie od 1887 do 1913 roku z ziem polskich i tych części Rosji, które dziś nazywają się Litwą, Białorusią i Ukrainą. Wszyscy ośmioro byli Żydami.
Facet, który rozkminia, jak bardzo Jerozolima nie ma prawa być żydowska, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, deprymuje państwowość narodów, które przez lata funkcjonowały pod okupacją Rosji.
Ok. Koniec końców do lektury ani nie zachęcam, ani jej nie odradzam
Ależ bym się do Jerozolimy wybrał!
A tam ciągle wojna
Shalom Israel
Salam alejkum
piątek, 2 sierpnia 2024
Jerozolima - odradzam
Jak kiedyś wspominałem, kupiłem dwie książki o Jerozolimie: Klik.
Pierwszą przeczytałem od razu. Z zachwytem: Klik.
Drugą zabrałem na wakacje.
![]() |
Jerozolima. Matthew Teller |
Przeczytałem pół książki. Ale się umęczyłem!
Jeśli o Jerozolimie pisze ateista, antysemita, a na dodatek osoba promująca współczesne wzorce poprawności politycznej, to nic dobrego z tego wyjść nie może.
Nie mam nic przeciw ataeistom, ale czy Jerozolimę da się zrozumieć bez wiary w Boga? Jakiejkolwiek religii?
Czy o Jerozolimie może obiektywnie opowiadać ktoś, kto twierdzi, że jest ona okupowana przez Izrael?
Czy skądinąd inteligenty dziennikarz nie potrafi zauważyć swojej śmieszności, gdy twierdzi, że muzułmanka sprzed 1200 lat była "protofeministką"?
Tak, trochę o Jerozolimie różnych ciekawostek się dowiedziałem. I to czasem z zaskakujących punktów widzenia. Szkoda jednak, że Autor nie potrafił się wzbić ponad swoje uprzedzenia, zapatrywania polityczne i negowanie historycznych oczywistości.
Nie mam pewności, czy będę lekturę kontynuował.