Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filozofia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filozofia. Pokaż wszystkie posty

sobota, 13 kwietnia 2024

Mediolan i nie tylko - spełnienie najśmielszych marzeń

Wróciłem do domu. Ostatni tydzień był niesamowity. 

Mogłem w końcu zobaczyć Mediolańską Katedrę.

Katedra w Mediolanie

Zwiedziłem Stadion San Siro, choć może nie specjalnie interesuję się piłką nożną, to obiekt warty zauważenia.

Stadon Giuseppe Meazza w San Siro - AC Milan / Real

Mogłem zobaczyć oryginał Ostatniej Wieczerzy Leonarda da Vinci.

Ostatnia Wieczerza - fresk Leonarda da Vinci 

Bazylika św. Ambrożego, a właściwie jej Patron to osoba, której w Kościele przecenić nie sposób. Między innymi on i jego uczniowie rozwinęli teologię i filozofię chrześcijańską ustalając podstawy naszej wiary.

Bazylika św. Ambrożego  - patrona Mediolanu i nie tylko


Opera w mediolańskiej La Scali to rzeczywistość, o której wcześniej nawet nie marzyłem, bo wydawała się poza moim zasięgiem. Po czym stwierdziłem, że to jedyna okazja w życiu i... kupiłem bilety.

Wilhelm Tell Rossiniego w Teatro della Scalla


Biblioteka Ambrozjańska to kolejne miejsce, które pozostanie w pamięci. Wspaniała galeria dzieł sztuki z Caravaggiem, Botticellim, Raphaelem i nie tylko jest wstępem do zapisków i rysunków Leonarda da Vinci zebranych w Codex Atlanticus. Dla mnie - inżyniera to niezwykłe świadectwo geniuszu ludzkiej myśli.


Rysunek Leonarda w 3D (bez autocada)

Królowa Bona nigdy tu nie zamieszkała, ale jej Zamek Sforzów przynależał. Inaczej jednak historia się potoczyła i ostatecznie część dziedzictwa swojej potężnej rodziny przywiozła na Wawel.

Zamek Sforzów

Sama Mediolańska Katedra, ale również sąsiadująca z nią Galeria Wiktora Emanuela II przepięknie prezentują się nocą.

Galeria Vittorio Emanuele II

No i wisienką na torcie było spędzenie ostatniego dnia w Bergamo. Cudowne miejsce.

Bergamo - Città Alta


Jeszcze chyba do mnie do końca nie dociera, co udało mi się w tym tygodniu zrealizować. To było spełnienie marzeń, najśmielszych marzeń.


Bogu niech będą dzięki!







środa, 6 marca 2024

Cudownie intensywny dzień

Dzisiejszy dzień był niezwykle intensywny.

Najpierw służbowo, bo po zrobieniu 300 km miałem serię 3 spotkań, następujących po sobie właściwie bez przerwy. Bywa w życiu różnie, również w życiu zawodowym, ale dzisiejsze rozmowy mogę zaliczyć do tych bardzo udanych.

Służbowy widok z okna

Po dotarciu do hotelu, wrzuceniu czegoś na ruszt i złapaniu oddechu, trochę jeszcze popracowałem, a wieczorem poszedłem na Mszę Św. do Bazyliki w Niepokalanowie.

Okazało się, że tutejsza parafia franciszkańska przeżywa właśnie Misje Św. Szczerze mówiąc trochę się przeraziłem, bo pomyślałem sobie, że będzie długo, nudno i z tradycyjnym straszeniem, co to się stanie, jak się nie nawrócimy. Niepotrzebnie tak pomyślałem. 

Na ambonę wszedł jakiś zakonnik i zaczął mówić z sensem, ciekawie i z wiarą... również w to, co mówi. Po jakimś czasie wydało mi się, że skądś tego człowieka znam. Gdy z kolejnego wątku jego słów wyniknęło, że jest Dominikaninem, coś mi zaświtało. I faktycznie okazało się, że go znam z... Facebooka. To był o. Krzysztof Pałys

o. Krzysztof Pałys

A jakby tego było mało, na koniec dnia wysłuchałem fascynującego wykładu ks. Grzegorza Strzelczyka.

Ks. Grzegorz Strzelczyk live

Dziś miało miejsce pierwsze spotkanie w ramach cyklu, na który się zapisałem: "Współczesne dyskusje teologiczne". Z racji wyjazdu nie mogłem być na sali, ale dzisiejsze możliwości technologiczne pozwalają na zdalne przysłuchiwanie się przedstawianym treściom. Tytuł dzisiejszego wykładu brzmiał: Teologia a kultura: czy łaska buduje na kulturze? To były 2 godziny wspaniałej przygody intelektualnej i rozszerzania swoich horyzontów myślowych. Po prostu wow!


Bogu niech będą dzięki za dzisiejszy dzień






   

 

czwartek, 15 czerwca 2023

Czarodziejska Góra - zdrowia życzę

Korzystając z ostatnich wyjazdów, zakończyłem odsłuch audiobooka Czarodziejska Góra Thomasa Manna.

Davos - 2019

Gdy po wielu godzinach doszedłem do końca pierwszego tomu, zupełnie nie rozumiałem, co jest wielkiego w tej powieści, która do tej chwili miała charakter społeczno-plotkarsko-hipochondrycznej telenoweli.

Dopiero, gdy na scenę weszli Settembrini i Naphta, lektura mnie powaliła. Ich dyskusje to był prawdziwy majstersztyk.


Nie będę udawał, że potrafię rozpoznać wszystkie paralele dotyczące ówczesnej Europy lub że prawidłowo klasyfikuję wątki filozoficzne prezentowane przez wyżej wymienionych bohaterów.


Tak czy inaczej jakoś zaprzyjaźniłem się z Hansem Castorpem, choć czasem strasznie mnie irytował. Mam nadzieję, że przeżył Wielką Wojnę i ostatecznie ułożył sobie życie na nizinie.


Tak czy inaczej wszystkim zdrowia życzę




 

niedziela, 16 października 2022

Veritatis splendor

Z okazji Dnia Papieskiego zamiast kremówki (wystarczająco przytyłem na urlopie), przeczytałem encyklikę św. Jana Pawła II Veritatis Splendor.



Nie ma co ukrywać, trudny to tekst. Ale nikt nie obiecywał, że w życiu ma się podejmować sprawy tylko łatwe.

Akurat na obecnym etapie mojego życia, mniejszą wagę przykładam do kwestii moralnych (co nie znaczy, że je zaniedbuję), a większą do relacji w wierze. Dobrze więc powrócić do źródeł i zdać sobie sprawę, że jedno z drugim musi iść w parze.

Nie jestem w stanie omówić całej encykliki. Przytoczę tylko dwa zdania z samego początku i z końca dokumentu.


BLASK PRAWDY jaśnieje we wszystkich dziełach Stwórcy, w szczególny zaś sposób w człowieku, stworzonym na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1, 26): prawda oświeca rozum i kształtuje wolność człowieka, który w ten sposób prowadzony jest ku poznaniu i umiłowaniu Pana.

(...)

Żadne rozgrzeszenie, udzielone przez pobłażliwe doktryny, także filozoficzne czy teologiczne, nie może naprawdę uszczęśliwić człowieka: tylko Krzyż i chwała Chrystusa zmartwychwstałego mogą dać pokój jego sumieniu i obdarzyć zbawieniem


Warto było przy lekturze spędzić Dzień Papieski



Pozdrawiam





czwartek, 7 lipca 2022

Piękne myśli

Kilka dni temu na fb wrzuciłem następującą refleksję:



Chciałbym do tego dopowiedzieć kilka zdań.

Odkrywanie własnych błędów jest oczywiście procesem bolesnym. Nie oznacza to jednak, że zaczynam się obwiniać, żałować lub chciałbym zmienić swoją przeszłość.

Po prostu lata temu nie miałem dzisiejszego doświadczenia, dojrzałości i spojrzenia.

Odkrywanie swoich błędów, choć bolesne, uczy pokory, stawania w prawdzie, wyzbywania się kłamstw na własny temat.

Dzięki temu zaś coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że potrzebuję zbawienia. Potrzebuję Jezusa, który daje mi już tu i teraz to, co jest mi do wartościowego życia absolutnie niezbędne. Na Nim mogę polegać. On ma moc sprawić, by mnie z moich błędów codziennie wyrywać, bym nie musiał się nimi specjalnie przejmować.


To są piękne i pełne nadziei myśli.


Pozdrawiam




czwartek, 2 czerwca 2022

Zwykłe życie - na blogu?

Ani na blogu, ani na facebooku, ani na instagramie i w innych mediach społecznościowych nie ma zwykłego życia.

Wiem po sobie.

To naturalne i nie ma się czemu dziwić. 

Nie pokazuję tu swoich problemów, kłopotów, porażek. Nie narzekam na trudy swojej pracy. Nie skarżę się na zdrowie. Nie publikuję sprawozdań z mrocznych zakamarków mojej duszy. Nie obnoszę się z rodzinnymi, nieraz trudnymi, sprawami.

A przecież niestety te bolesne aspekty mojego życia też do niego należą. Mało tego: nawet są często w zdecydowanej przewadze.

Więc co? Obraz mojego życia na blogu jest zakłamany?

Nie, nie sądzę. Pokazuję jedynie to, czym chcę się podzielić. A jednocześnie wynajduję perełki, które sam potrafię docenić wśród prozy codzienności.

Teren Prywatny - Wstęp Wzbroniony


Szanowny Czytelniku pamiętaj, że tu nie znajdziesz obrazu mojego życia. To, czym się dzielę, to tylko niewielki kawałek dużo większej i bardzo skomplikowanej układanki.


Pozdrawiam



sobota, 9 kwietnia 2022

Przepraszam czy udaję?

Pewnie i mnie samemu też się to zdarza, ale dochodzę do wniosku, że przeproszenie warunkowe, nie jest przeproszeniem, a tylko jego udawaniem.


U dziecka jest to dość zwyczajne:

- Co zrobiłeś? Natychmiast przeproś braciszka, że walnąłeś go w głowę!

I obrażony brat, przez zaciśnięte zęby mówi:

- Przepraszam.

A ze szparek oczu ciągle zionie gniew.


U dorosłych, dojrzałych ludzi już tak być nie powinno. Owszem i tu czasem jest tak, że przeproszenie wymusi na przykład sąd i wtedy jest ono najczęściej oficjalnym oświadczeniem, które z rzeczywistym żalem nie ma wiele wspólnego.


Zastanawiam się jednak, co ma wspólnego z przeproszeniem stwierdzenie:

- Przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony

Innymi słowy, ja nie zrobiłem nic złego. Masz z moją wypowiedzią problem.

Albo:

Jeśli moje wypowiedzi sugerowały coś krzywdzącego – przepraszam.

Czyli znowu to "jeśli".


By prawdziwie kogoś przeprosić, trzeba najpierw przeanalizować swoje zachowanie. Swoje - nie słuchaczy. Następnie zobaczyć swój błąd, swoją niestosowność, złe słowo, swój grzech (jeśli patrzeć przez pryzmat wiary). 

I dopiero wtedy można w prawdzie powiedzieć:

- Przepraszam




Pokoju życzę





środa, 6 kwietnia 2022

Kto winny, a kto nie?

Wrzuciłem wczoraj na FB następujące stwierdzenie:



Muszę powiedzieć, że ciągle chodzi mi to po głowie.

Nie, nie biorę na siebie zbiorowej odpowiedzialności za czyny innych, na które nie mam wpływu. Nie, nie chodzi tu o samoobwinianie się. Nie, nie chcę żyć w poczuciu winy za to, że żyję, że mam samochód albo, co już faktycznie absolutnie absurdalne, że moja rodzina nie musi we własnym domu marznąć.

Nie, nie chodzi mi też o usprawiedliwianie wypowiedzi Papieża. Z pewnością kto, jak kto, ale on nie potrzebuje mojego tłumaczenia. Szczególnie, że zupełnie nie rozumiem ani ruchów dyplomacji watykańskiej, ani niefortunnych lub niedopowiedzianych słów Ojca Świętego.


A jednak widzę pewien ciąg win, których stopniowanie jest tu bardzo istotne, ale stopniowanie nie oznacza, że na końcu winy nie ma.

Tak, zdecydowanie za wojnę w Ukrainie odpowiada na pierwszym miejscu Putin, który ją rozpętał i który stoi na czele państwa będącego agresorem. Tu nie mam wątpliwości, że i on, i najważniejsze osoby w Rosji z Ławrowem, Pieskowem itp. są zbrodniarzami wojennymi. Wielką winę ponoszą tu też osoby, które powinny z całych sił bestialstwu się przeciwstawiać, a okazuje się, że je wspierają. Trzeba tu wspomnieć Patriarchę Cyryla, który niestety wpisuje się w najczarniejsze karty historii religii, gdy przywoływanie Boga jest jednym wielkim bluźnierstwem. Na świeckim polu potężną winę mają ludzie, którzy odpowiadają za całą machinę rosyjskiej, zakłamanej propagandy. W dalszej kolejności są ci, co tak ochoczo i bez krytycznego spojrzenia tej propagandzie się poddają i potrafią uwierzyć we wszystko, co im Kreml podrzuci. Oczywiście oddzielnym, chciałoby się powiedzieć, kręgiem piekła są bezpośredni sprawcy wojny: generałowie wydający rozkazy atakowania celów cywilnych, szpitali, szkół, teatrów, osiedli mieszkaniowych, poszczególni dowódcy łamiący wszelkie normy prawa wojennego i pozwalający swoim podkomendnym na barbarzyństwo i wreszcie żołnierze dopuszczający się czynów, które nie mieszczą się w głowie, a na których efekt ze zgrozą  musimy patrzeć.

Pośrednich przyczyn dzisiejszej haniebnej wojny można się jednak doszukać nie tylko w samej Rosji. Czy nie mam racji? Nie mam ambicji (ani wiedzy geopolitycznej), by roztrząsać tu liczne wątki, ale czy Europie (w tym Polsce) przez wiele lat nie było wygodnie korzystać z tanich źródeł energii, a jednocześnie przymykać oczy na imperialne dążenia Putina i jego oligarchów? Niemcy, Francja, Austria, Włochy i nie tylko one dały się omotać uzależnieniem od rosyjskiego gazu. W wielu przypadkach nie była to tylko nieświadoma albo naiwna gra europejskich polityków. Przykład mega korupcji kanclerza Schroedera przy decyzjach odnośnie pierwszego Nord Streamu są tu bardzo wymowne. Czy on osobiście, a i wielu innych oficjeli, którzy uzyskali intratne stanowiska w rosyjskich koncernach nie są również winni dzisiejszej wojny? Czy do wojny nie przyczynił się również Orban w niemal 100% uzależniając się od rosyjskich źródeł energii? Mało kto wie, że raptem w zeszłym roku oddano do eksploatacji gazociąg przyłączający Węgry do Serbii, by - a jakże - kupować rosyjski gaz z pominięciem tranzytu przez Ukrainę. Tu być może dotykamy kolejnego niższego poziomu winy, w którym udział ma również Polska. Już dziś chyba wszyscy widzimy, że budowa tak promowanej przez ostatnie lata koalicji z Orbanem była historyczną pomyłką. A może trzeba pójść dalej: do wojny w jakimś stopniu przyczyniły się wszelkie rozłamy, osłabienia, rozwalanie od środka Unii Europejskiej. Czy Putin zdobyłby się na ten krok, gdyby nie jego przekonanie, że Europa jest słaba, rozdarta i nie będzie w stanie się dogadać między sobą, by Rosji postawić tamę przed jego zbrodniczymi zamiarami? 

No i na końcu jesteśmy my obywatele świata, obywatele Europy. Serio, nie ma w tym żadnej naszej winy, że wybieramy sobie takich, a nie innych polityków, by nami kierowali? Czy w jakimś stopniu nasz konsumpcyjny styl życia, gdy zapominamy o wartościach nawet tych podstawowych, jak życie, prawda, wolność, sprawiedliwość, wartość ludzkiej pracy, itp., nie powoduje w konsekwencji, że komuś jest łatwiej wywołać wojnę?


Każde dobro, które wykonujemy, ma swoje dobre konsekwencje.

Niestety każde zło, którego się dopuszczamy, ma też swoje konsekwencje nawet wtedy, gdy zasłaniamy oczy i nie chcemy ich widzieć.

 


Pokoju życzę




wtorek, 1 lutego 2022

Smak życia

Straciłem zmysły powonienia i smaku.

Kawa bez smaku

Nie piłem dziś kawy, bo szkoda zużywać jej szlachetne ziarna, jeśli i tak smakuje jak brunatna ciecz z niczego.





Obym nigdy nie stracił smaku życia. Nawet jeśli czasem jest cierpkie, to bywa też słodkie. Choć bywa gorzkie, potrafi zachwycić smakiem, który pamięta się potem na zawsze.




Pozdrawiam



 

środa, 13 października 2021

Kakauszale i Lech Majewski

Miałem dziś ogromną przyjemność uczestniczyć w imprezie pod intrygującą nazwą Fest Literacki KakauSzale. 

Podczas spotkania Nagrodę - Tabulkę odebrał p. Lech Majewski.

Tabulka dla Lecha Majewskiego

Następnie mogliśmy przysłuchiwać się fascynującej rozmowie jaką z Mistrzem przeprowadził p. prof. Piotr Zawojski.

Rozmowa

Dla mnie opowieść Lecha Majewskiego była jak odkrywanie Nowych Światów.



Dziękuję, że mogłem tam być




niedziela, 8 sierpnia 2021

Wolność wakacji

Może warto w kilku słowach podsumować tegoroczny urlop. 

Gdzieś tam na fb napisałem, śmiejąc się sam z siebie, że wakacje mnie odmieniły.

Jak się poczesałem, to zmiana nie jest aż tak widoczna :)

Szczerze mówiąc, przez wiele miesięcy nie myślałem, że w ogóle w tym roku gdzieś pojedziemy. Gdy się więc jednak udało, drobne uciążliwości covidowe podczas podróży i na miejscu, nie mogły mi odebrać radości letniego wyjazdu.

Na Krecie byliśmy po raz trzeci. Jednak dla mnie obecny czas był wyjątkowy.

Jeśli miałbym podsumować jednym wyrażeniem, to byłaby to WOLNOŚĆ.

I to wolność w dwóch aspektach. Najpierw udało mi się (z drobnymi wyjątkami) uwolnić od codziennych trosk, obowiązków, problemów zawodowych i wszelkich innych.

Ale jeszcze chyba ważniejsza była wolność nie tyle od, a wolność do.

Sam (oczywiście razem z żoną) w wolności decydowałem, co chcemy robić, jak czas wykorzystać, na co te 2 tygodnie poświęcić. Co prawda poprzednie razy byliśmy w zachodniej części Krety, a teraz bardziej na wschodzie, ale tym razem nie miałem planów, a przez to nie czułem się zobowiązany zobaczyć, zwiedzić, podziwiać konkretnych miejsc. Właściwie dopiero rano przy śniadaniu decydowaliśmy, co będziemy robić: pójdziemy na plażę, gdzieś pojedziemy autobusem czy wypożyczymy auto. I wszystko było bez spinki, bez pośpiechu. To były też chyba nasze pierwsze wakacje bez przyrządzania sobie jedzenia. Śniadanie, zresztą przepyszne i w niesamowicie przyjaznej atmosferze naszej Gospodyni, mieliśmy zapewnione w hoteliku. Gdy w ciągu dnia byliśmy głodni, szliśmy coś zjeść do jednej z dziesiątek restauracyjek. Jeśli mieliśmy ochotę na lody czy soczek, to raczyliśmy się tego typu delicjami.

Nie czując się do niczego zobowiązany, starałem się cieszyć każdą chwilą. Przepiękne krajobrazy, lazur morza, wysokie góry dają poczucie wolności. 

Lubię też przyglądać się ludziom: na plaży jest możliwość podziwiania piękna ludzkiego ciała. Można oczywiście patrzeć pożądliwie, ale myślę, że to jest mój wybór wolności, gdy podziwiam piękno kobiet i wielbię w tym Boga, ich Stwórcę.   

W czasie roku nie ma takiej możliwości z oczywistych przyczyn. Na wakacjach właściwie 24 h/d spędzaliśmy z żoną we dwoje. Wolność do bycia z drugim człowiekiem - tym najbliższym, to wielki dar. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu udało nam się do siebie zbliżyć i umocnić naszą miłość.


Pewnie aspektów wolności przez ostatnie 2 tygodnie można opisać jeszcze wiele, ale pozostańmy przy powyższych. 


Wolność, to wielki dar - chyba coraz bardziej to odkrywam.



Pozdrawiam




wtorek, 13 lipca 2021

Katolicka Nauka Społeczna

Pochwalę się:


Bardzo mnie te zagadnienia ciekawią i z wielką przyjemnością wysłuchałem wykładów. 

Katolicka Nauka Społeczna Kościoła to wielka i bardzo praktyczna wartość myśli ludzkiej. Gdybym miał w skrócie powiedzieć, jakie są jej zasadnicze punkty, to trzeba by wymienić:

  • Zasada dobra wspólnego
  • Powszechne przeznaczenie dóbr
  • Zasada pomocniczości (moja ulubiona)
  • Partycypacja
  • Zasada solidarności

Powyższe zasady wywodzą się z wartości jakimi są:

  • prawda
  • wolność
  • sprawiedliwość

wynikające z miłości.


Szkoda tylko, że w praktyce Katolicka Nauka Społeczna, szczególnie w naszym kraju, jest tak rzadko wykorzystywana.


Pozdrawiam



  


czwartek, 3 grudnia 2020

Też jestem niepełnosprawny

Kiedyś wspominałem, że w czasach liceum i studiów wakacje spędzałem jako opiekun osób niepełnosprawnych.

Niepełnosprawni

Różne były te niepełnosprawności naszych podopiecznych. Nie potrafię nawet ich fachowo nazwać. Ktoś poruszał się na wózku inwalidzkim, ktoś inny o kulach. Były osoby z zespołem Downa lub z niedorozwojem psychicznym. Ktoś nie miał rąk albo męczył się z zanikiem mięśni.

Jednocześnie każda osoba była wartościowym człowiekiem. Każda miała jakieś swoje talenty, którymi ubogacała innych, w szczególności nas tzw. opiekunów.

I tak, przyglądając się z bliska, już wtedy doszedłem do wniosku, patrząc po sobie i po innych ludziach, że właściwie każdy człowiek jest w jakiejś mierze niepełnosprawny i to w bardzo różnych dziedzinach. Ktoś ma takie lub inne problemy ze zdrowiem fizycznym, ktoś ma deficyty w swoich zdolnościach intelektualnych, a inny w przyjmowaniu czy okazywaniu uczuć. Ktoś nie panuje nad swoimi emocjami, lub słabo sobie radzi w kontaktach społecznych, a ktoś nie potrafi jeździć na nartach czy rowerze.


Ja też jestem w różnych dziedzinach niepełnosprawny: od spraw błahych, jak fakt, że nie potrafię pływać, do poważnych kwestii znacznie utrudniających życie, z którymi muszę się borykać, a o których nie chcę tu nawet wspominać.     


Dziś, w dniu Osób Niepełnosprawnych wszyscy mamy święto. Uczcijmy je myślą, że potrzebujemy się wzajemnie.



Pozdrawiam




niedziela, 29 listopada 2020

Prześladowanie chrześcijan (w Europie)

Pozwoliłem sobie skomentować wczoraj na fb wypowiedź ks. Cisło, w następujący sposób:

Nie umiem zdzierżyć, gdy ksiądz żyjący jak pączek w maśle bredzi, że w Europie mamy prześladowania, jak w krajach, gdzie one są faktycznym problemem setek milionów chrześcijan. 
To jest obraza dla prawdziwych męczenników za wiarę

Chciałbym tę myśl rozwinąć.

W porównaniu do tej uboższej części świata, to my wszyscy (prawie wszyscy) we współczesnej Europie żyjemy "jak pączek w maśle". Nigdy nie doświadczyliśmy głodu, nie mieliśmy problemu z dostępem do wody pitnej. Mamy dach nad głową w mieszkaniach z centralnym ogrzewaniem - zimą i klimą - latem. Jeździmy dobrymi samochodami, latamy na wczasy do ciepłych krajów. Nie przyszło nam - dzięki Bogu doświadczać wojny, nikt nas nie wypędzał ze swoich domów, krain, państw.

W tym kontekście, gdy ktoś mówi, jak to mamy w Europie źle - w tym przypadku prześladowania chrześcijan, strasznie mnie denerwuje.


Z drugiej strony, odezwał się do mnie mój znajomy - ksiądz, który od lat posługuje w okolicach Nicei na południu Francji, wskazując na fakt zamachów na chrześcijan dokonanych w ostatnim czasie. W Nicei miesiąc temu zamordowano w kościele 3 osoby, a w 2016 zginął męczeńską śmiercią podczas Mszy Św. ksiądz Jacques Hamel.  


No to jak, mamy prześladowania chrześcijan w Europie czy nie mają one miejsca? Może ks. Cisło ma rację, a ja jestem w błędzie?


Myślę, że o prześladowaniach chrześcijan można mówić na bardzo różnych płaszczyznach.

Najtrudniejsza jest sytuacja wierzących w krajach, gdzie religia jest zabroniona, zwalczana, podlega represjom ze strony państwa. Z pewnością sytuacji Europy nie da się porównać z tym, co dzieje się w Korei Północnej, w Chinach (najnowsze prawo), w części krajów islamskich oraz wielu innych państwach, gdzie chrześcijaństwo w większym lub mniejszym stopniu jest po prostu zakazane.

Równie trudna może być sytuacja chrześcijan w terenach, gdzie co prawda państwo nie stosuje represji, ale lokalne grupy społeczne z przyczyn religijnych lub jakichkolwiek innych np. ekonomicznych jawnie lub skrycie chrześcijan eliminują. I tu znowu poziom prześladowań może być bardzo różny od masowych mordów, które mają miejsce np. w niektórych krajach Afryki do wypierania chrześcijan z życia społecznego, czego można doświadczyć w Izraelu czy Autonomii Palestyńskiej.

Antychrześcijańskie muzułmańskie hasła w Nazarecie przy Bazylice Zwiastowania


W krajach Zachodu z kolei sytuacja, jak mi się wydaje, jest jednak o wiele lepsza. Niestety mogą się zdarzyć sytuacje skrajne z zamachami włącznie, jak w sąsiedztwie mojego znajomego księdza. Można mieszkać w dzielnicy, gdzie okazując swoją wiarę człowiek naraża się na niebezpieczeństwo. Bardziej powszechna jest chyba jednak dyskryminacja chrześcijan wynikająca z... poprawności politycznej. W wielu miejscach Europy obowiązującą "religią" jest ateizm. Gdy masz odwagę przyznawać się publicznie do swojej wiary, możesz narazić się na obstrukcję, drwinę lub inne nieprzyjemności. Tak, to też jest jakiś rodzaj prześladowania chrześcijan.


Myślę jednak, że porównywanie naszej europejskiej sytuacji do setek milionów chrześcijan dręczonych za wiarę w innych częściach świata jest jednak sporym nadużyciem. My wszyscy jesteśmy tym naszym braciom winni wsparcie modlitewne, ekonomiczne, polityczne i wszelkie niezbędne. To dużo więcej niż uprawianie własnego cierpiętnictwa.



Pozdrawiam



 


czwartek, 26 listopada 2020

Thanksgiving Day

W Ameryce obchodzą dziś Święto Dziękczynienia.

Historycznie rzecz biorąc, to takie ich dożynki, czyli podziękowanie za plony.

Po żniwach

Dziękczynienie, wdzięczność, podziękowanie to ważna rzecz.


Może warto dziś poświętować razem z Ameryką - po prostu pomyśleć za co i komu jestem wdzięczny.



Pozdrawiam





 

sobota, 31 października 2020

Trudne dziś w Polsce

Nie będę ukrywał. Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Również dla mnie.

Nie potrafię stanąć po jednej stronie sporu politycznego i grzmieć z oburzeniem na tych drugich. Między innymi dlatego, że w obu połówkach rozbitej Polski mam rodzinę, przyjaciół, sąsiadów, współpracowników i znajomych. I bardzo mi zależy, by zachować z nimi dobre relacje.


Kilka kwestii jest dla mnie oczywistych, ale mam też sporo wątpliwości.


Oczywista jest dla mnie wartość życia, każdego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Oczywiste jest dla mnie, że prawo powinno chronić najsłabszych. Prawo do życia jest pierwszym prawem człowieka. Wszystkie inne prawa bez prawa do życia nie mają sensu.

Wątpliwości mnożą mi się w sposobie zagwarantowania tego prawa, w jego politycznym wykorzystywaniu oraz w różnych niuansach medycznych i etycznych, na których się po prostu nie znam.


Oczywista, choć momentami bardzo trudna, jest też moja miłość i wiara w Kościół. Kościół rozumiany górnolotnie jako mistyczne Ciało Chrystusa, a bardziej przyziemnie, jako wspólnota ludzi wierzących, jako miejsce spotkania Jezusa w Sakramentach.

Nie mam dziś wielkiego zaufania do instytucji Kościoła. Nie zgadzam się z wypowiedziami czy zachowaniami, szczególnie tymi politycznymi, licznych biskupów czy księży. Ale to też nie oznacza, że potępiam wszystkich w czambuł. Poza tym mam wśród księży przyjaciół i chciałbym, żeby tak pozostało.


Staram się nie patrzeć na świat jako czarno-biały: ci są dobrzy, a ci źli, ci mają rację, a ci nie mają. Świat ma wiele odmian szarości, a ja chciałbym widzieć go kolorowym. I jeśli to tylko możliwe, chciałbym raczej łączyć niż dzielić, budować mosty, nie mury. 


Most Świętokrzyski w Warszawie


Dziś to bardzo trudne, ale trzeba.



Pozdrawiam






czwartek, 24 września 2020

Marność

Marność nad marnościami – wszystko jest marnością

Koh 1, 2




Dziś wiem to lepiej niż kiedykolwiek



Pozdrawiam



wtorek, 22 września 2020

Prawo do manifestacji

Prawo do manifestacji, do wyrażania własnych poglądów jest jednym z podstawowych praw człowieka. 

Pamiętam czasy, gdy za machanie polską flagą w dniu 11 listopada albo chorągiewką z napisem "Solidarność" można było trafić do aresztu.

Nie dziwię się więc abp. Gądeckiemu, który nie wyraził zgody na promowanie na terenach kościelnych akcji p. Kaji Godek "Stop LGBT".

Wieczorny różaniec z abp. Gądeckim podczas lockdownu

Środowiska LGBT, jak każde inne, mają prawo wyrażać publicznie swoje poglądy. 

Gdzie jest granica swobód obywatelskich których nikt nie powinien przekraczać? To jest to miejsce, gdy czyjeś zachowanie zaprzecza prawom innych obywateli. Stąd zakazane jest propagowanie np.  faszyzmu, komunizmu, rasizmu. Nie wolno obrażać czyiś przekonań, w tym religijnych. Nie można dopuszczać do zachowań wulgarnych, szerzących pornografię, pedofilię.

Mam prawo wyrażać publicznie moje poglądy. Nie mam prawa obrażać innych. To wielka sztuka w społeczeństwie obywatelskim.



Pozdrawiam



środa, 9 września 2020

Wariat jestem

Ludzie nie dzielą się na lewicę i prawicę, na zwolenników PO czy PiS, na wierzących i ateistów, na...

Ludzie po każdej stronie jakiejkolwiek barykady bywają mądrzy i głupi.


A ja? Ja wariat jestem

Na Pustyni Wadi Rum - styczeń 2020

Chciałbym, by budulec z barykad wykorzystać do tworzenia mostów, dzięki którym mądrzy z obu stron mogliby się spotkać, w celu wydobycia głupich z ich głupoty.


Pozdrawiam




piątek, 17 lipca 2020

Jan Paweł II - wiara i rozum

Kolejną encyklikę, którą zacząłem czytać z okazji 100. rocznicy urodzin Papieża - Polaka KLIK jest:
Fides et ratio.

Zdjęcie zrobione w tym tygodniu w Płocku - nowa mozaika upamiętniająca pobyt św. Jana Pawła II


Już pierwsze zdanie jest bardzo wymowne:

Wiara i rozum (Fides et ratio)  są  jak dwa skrzydła, na których duch ludzki  unosi się  ku kontemplacji prawdy.

Polecam jeszcze np. taki cytat:

Człowiek udoskonala  się  bowiem  nie  tylko przez zdobywanie abstrakcyjnej wiedzy o prawdzie, ale także przez żywą relację z drugim człowiekiem, która wyraża się przez dar z  siebie i przez wierność. W tej wierności, która uzdalnia do złożenia siebie w darze, człowiek znajduje pełnię pewności i bezpieczeństwa. Zarazem jednak poznanie oparte na wierze, którego podstawą jest zaufanie między osobami, nie jest pozbawione odniesienia do prawdy: wierząc, człowiek  zawierza prawdzie, którą ukazuje mu druga osoba.


Warto czytać encykliki.




Pozdrawiam




Etykiety

zdjęcia (2906) wiara (1204) podróże (1034) Pismo Św. (741) polityka (736) po ślonsku (453) rodzina (435) Śląsk (426) historia (417) Kościół (413) zabytki (399) Halemba (305) humor (305) człowiek (280) święci (240) książka (231) muzyka (226) praca (214) gospodarka (180) sprawy społeczne (180) Ruda Śląska (157) muzeum (134) ogród (113) Jan Paweł II (112) Grupa Poniedziałek (111) filozofia (105) miłosierdzie (102) środowisko (92) Covid19 (89) sport (86) dziennikarstwo (78) wojna (73) film (71) Papież Franciszek (68) biurokracja (58) Szafarz (46) dom (45) varia (38) teatr (37) św. Jacek (35) makro (7)