Od wielu lat się tu na tym moim kawałku internetowego świata udzielam.
Cieszę się tym, czym dobrze się ucieszyć. Smucę, gdy są ku temu powody. Zwracam uwagę, gdy jakieś postawy mi się nie podobają. Pochwalę, gdy widzę coś wartościowego.
Może za dużo tu polityki. Choć właśnie sprawdziłem, że statystycznie tego typu spraw dotyka mniej niż 20% moich wypowiedzi. Ale nawet wtedy staram się zawsze zauważać pewne zjawiska, krytykować zachowania, przestrzegać przed konsekwencjami. Chyba nigdy nikogo osobowo nie obraziłem, nie potępiłem, nie poniżyłem. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Dość pobieżnie, ale śledzę to, co dzieje się w tej chwili w Polsce. I z pokorą przyznaję, że nie mam żadnego pomysłu, jak z tej coraz trudniejszej sytuacji wybrnąć.
Rządzący eskalują podział polityczny. Na ulicach mamy kolejny dzień demonstracji. Po stronie opozycji nie widzę nikogo, kto mógłby zaproponować jakieś sensowne wyjście. Kościół skutecznie pozbawił się mocy autorytetu. A jakby tego było mało, COVID coraz bardziej zagląda strachem, cierpieniem i śmiercią w oczy.
Nie mam żadnego pomysłu.
Często (częściej niż o polityce) nawiązuję na moim blogu do spraw wiary. Na tym poziomie moja bezradność co do pomysłów politycznych, może przerodzić się tylko w jedno. W ufną modlitwę, by Bóg nas ogarnął swoim miłosierdziem.
 |
Jezu ufam Tobie
|
Bardzo lubię modlitwę Koronką. Słowa: "miej miłosierdzie dla nas i świata całego" zawsze mnie ukierunkowują, że to najpierw ja, najpierw my jesteśmy grzesznikami potrzebującymi miłosierdzia. Dopiero, gdy to przyznam przed sobą i Bogiem, mogę modlić się o miłosierdzie dla innych.
Pozdrawiam