Jestem zdolny do popełnienia największych zbrodni. Jestem zdolny do zadania innym niewyobrażalnych okrucieństw. Mogę zniszczyć wszystko.
Skąd takie ponure myśli?
Chodzą one za mną za każdym razem, gdy słyszę nowe newsy o Dariuszu P. z Jastrzębia Zdroju. To ten człowiek, którego - jak się wydawało - dotknęła przeogromna tragedia. W pożarze domu zginęła jego żona i czwórka dzieci. Wszyscy mu współczuli i byli w szoku. Pogrzeb odprawiał Arcybiskup. Znałem osobiście jego proboszcza, który nie potrafił zrozumieć ogromu zła, które na tego człowieka spadło. Był wzorowym katolikiem, ojcem wielodzietnej rodziny, uczciwym przedsiębiorcą.
Poza ogólnym poruszeniem, przeżywałem ten wstrząs szczególnie, gdyż Dariusz był, podobnie jak ja, nadzwyczajnym szafarzem Komunii Św. Pewnie chodził z Panem Jezusem do chorych, pewnie komunikował w kościele. Być może spotkaliśmy się na rekolekcjach. Może siedzieliśmy przy jednym stole.
Choć do późniejszych informacji zostałem w pewien sposób przygotowany, ciągle nie dają mi one spokoju. Bo jak przejść obojętnie wobec gwałtownego zwrotu sytuacji, gdy zaczęło się okazywać, że ów człowiek nie jest ofiarą zła, a jego sprawcą.
Nie mieści mi się w głowie, że można żyć we wspaniałej założonej i pielęgnowanej przez siebie rodzinie, bezinteresownie angażować się w życie lokalnej społeczności i parafii, w końcu być blisko Boga, a jednocześnie prowadzić podwójne życie, zaplanować zbrodnię na swoich najbliższych i w okrutnym finale te plany zrealizować.
Proszę Boga o miłosierdzie dla niego.
|
Jezu ufam Tobie |
Proszę Boga o miłosierdzie dla mnie, bym zawsze, do końca życia pamiętał, że trwanie przy Nim nie może być na pokaz, ale musi być autentyczne. Bym pamiętał, że łaski, którymi mnie Bóg obdarza (miedzy innymi fakt, że też mam wspaniałą rodzinę, że żyję we wspólnocie parafialnej, że mogę dotykać Jego Ciała) nie oznaczają z automatu, że jestem święty. Bo mimo to, jestem grzesznikiem zdolnym do potworności.
Proszę Boga o miłosierdzie dla mnie, bo wiem, że na swoje siły nie mogę liczyć. Ale wiem też, że nie zginę, jeśli będę zawsze Boga prosił, by nigdy mnie ze swoich rąk nie wypuszczał. ON jest większy od najokrutniejszego zła, które chciałoby mnie zniewolić.
Pozdrawiam