sobota, 31 sierpnia 2019

Dekalog V - polityczny

Nie zabijaj

Morderstwo, zabójstwo jest chyba tym złem, w czystej postaci, które jest powszechnie potępiane i ścigane przez wszystkie prawodawstwa państwowe na globie. To dobrze. Wszyscy chcemy żyć w świecie, gdzie nie musimy się lękać o własne życie.

Problem pojawia się wtedy, gdy politycy (i my ich wyborcy) zaczynamy manipulować pojęciami, komu prawo do życia się należy, a komu już nie. Oczywiście na pierwszy plan wysuwają się kwestie aborcji, czyli zabijania ludzi zanim się urodzili oraz eutanazji, czyli zabijania ludzi zanim umarli w sposób naturalny.

Chroniąc życie od poczęcia do naturalnej śmierci, nie można jednak zapominać, że wpisanie do prawodawstwa zakazu aborcji oraz eutanazji jest tylko połowicznym sukcesem. Trzeba tu pamiętać, że realizacja V Przykazania to również realne wsparcie społeczeństwa dla osób najsłabszych. Myślę tu z jednej strony, by rodzących się dzieci i ich rodzin nie zostawić samych szczególnie w sytuacjach dzieci niepełnosprawnych, upośledzonych, z zagrożoną ciążą, ale również w przypadkach skrajnej biedy lub innych okoliczności, gdy poczęte dziecko wydaje się nie tyle błogosławieństwem, co wielkim problemem (gdy jest efektem np. gwałtu). Z drugiej strony wielkim wyzwaniem naszych czasów jest zadbanie o seniorów: o ich potrzeby zdrowotne (już o tym wspominałem przy Przykazaniu IV), socjalne czy kulturalne. W tym kontekście trzeba też wspomnieć o olbrzymiej roli opieki paliatywnej dla ludzi terminalnie chorych. Bez tej drugiej strony medalu, samo wymachiwanie hasłami antyaborcyjnymi czy sprzeciwiającymi się eutanazji jest niepełne.


Nie zabijaj - to także dbałość o środowisko naturalne. Na politykach (i nas wyborcach) ciąży szczególna odpowiedzialność, byśmy i dla siebie samych, i dla przyszłych pokoleń zachowali naszą planetę w stanie, który pozwali na zdrowe życie. Zanieczyszczenie wód, gleby i powietrza przyczynia się do powolnego zabijania - trucia się nawzajem. Szczególne znaczenie ma tu dbałość o równomierny rozwój wszystkich razem. Nie może być tak, że jedne krainy są wyzyskiwane i eksploatowane rabunkowo, by inni mogli żyć przyjemniej i dostatniej. Wiem, co mówię - całe życie mieszkam na, w znacznym stopniu zdegradowanym, Górnym Śląsku.

Śląskie kopalnie to nie tylko wydobywania bogactwa, to także degradacja środowiska


Nie zabijaj odnosi się wprost do ciągle obecnych na świecie wojen. Życie w zgodzie z V przykazaniem musi pociągać za sobą pragnienie pokoju i to na różnych poziomach. Każdy ma prawo do obrony, w tym czasem przez społeczność międzynarodową. Agresja państw jednych przeciwko drugim jest tu nie do pogodzenia: zaczynając od rzeczywistej agresji militarnej, poprzez wojny hybrydowe, a kończąc na ciągłym jątrzeniu i rozdrapywaniu starych ran, by osiągnąć jakieś swoje cele polityczne. O nadmiernym zbrojeniu się i handlu bronią (w tym np. zakazanymi minami przeciwpiechotnymi) nie trzeba nawet wspominać.


Ostatnim wątkiem, który chciałbym poruszyć, to zamykanie oczu na tragedie innych. Stanowisko polityków o nieprzyjmowaniu uchodźców oznacza, że wszyscy jesteśmy współwinnymi śmierci uchodźców np. na Morzu Śródziemnym. W imię też V Przykazania trzeba rozsądnie bronić się przed terroryzmem. Jednak ta obrona nie może być realizowana kosztem życia biednych ludzi, którzy z różnych powodów zostali zmuszeni do opuszczenia swoich ojczyzn.


Życie ludzkie jest podstawową wartością i prawem każdego człowieka. Bóg, dając nam V Przykazanie, pokazuje, że troszczy się o każdego z nas i jest dla nas przykładem, by troszczyć się o drugich - również w kształtowaniu polityki.




Pozdrawiam






czwartek, 29 sierpnia 2019

Awaria oczyszczalni Czajka

Od 25 lat zajmuję się zawodowo gospodarką ściekową w Polsce.

Gdy w roku 1994 po studiach zaczynałem pracę, ogromna ilość ścieków produkowanych w naszym kraju, trafiała do rzek zupełnie bez oczyszczenia lub z podczyszczaniem często bardzo iluzorycznym. Jednym z problemów, który odziedziczyliśmy po latach socjalizmu była niewyobrażalna zapaść ekologiczna. Wiem co mówię, bo całe życie mieszkam na Śląsku.

Dzięki ogromnemu wysiłkowi nas wszystkich (w tym nieskromnie powiem takim projektantom, jak moja osoba), dzięki setkom miliardów złotych pochodzących z funduszy pomocowych Unii Europejskiej, ale też z naszych podatków, dzięki otwartości na najnowocześniejsze światowe technologie, zafundowaliśmy sobie w tej dziedzinie niesamowity postęp. Mamy szczęście dziś żyć w środowisku nieporównywalnie czystszym, zdrowszym i przyjaźniejszym.


W ostatnich dniach doszło do potężnej awarii kolektorów transportujących pod dnem Wisły ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do Oczyszczalni Ścieków "Czajka".

Oczyszczalnia ścieków "Czajka" w Warszawie w roku 2012 po modernizacji


Proszę sobie jednak wyobrazić, że do roku, jeśli się nie mylę 2012 (!) tych kolektorów w ogóle nie było.

Jeszcze kilka lat temu, gdy ktoś z nas jechał do Warszawy i przebywał chwilowo albo mieszkał na stałe gdzieś na przykład w Śródmieściu, na Żoliborzu, na Ochocie czy na Bielanach, wszystkie jego ścieki trafiały prosto do Wisły. Jedynie południowe dzielnice oraz prawostronna Warszawa (tam, gdzie Praga) posiadały swoje oczyszczalnie.

Od zawsze: rok po roku, miesiąc po miesiącu, dzień po dniu, minuta po minucie, miliony metrów sześciennych ścieków, które dziś są awaryjnie kierowane do rzeki, trafiały do niej bez żadnej awarii.

I tak było nie tylko w Warszawie, ale w znacznym stopniu w całej Polsce.


Cieszę się, że dożyłem czasów, gdy przynajmniej w dziedzinie ścieków, powszechna patologia, w której żyliśmy przez dziesiątki lat, jest dziś nazywana stanem katastrofy. Oby w innych dziedzinach było podobnie.


Służbom z warszawskiego MPWiK-u życzę jak najszybszego uporania się z awarią (i oby im politycy, z obu stron, nie przeszkadzali).





Pozdrawiam







środa, 28 sierpnia 2019

Dekalog IV - polityczny

Czcij ojca swego i matkę swoją



W kontekście politycznym chciałbym zwrócić uwagę na kilka aspektów IV Przykazania.

Najpierw trzeba się tu zastanowić nad stosunkiem do własnych rodziców, ale też generalnie do własnej rodziny:
  • Jesteś ważnym politykiem i nie masz czasu odwiedzić, spotkać się, zadzwonić do własnych rodziców - to daj sobie spokój (z polityką oczywiście)
  • Powyższe dotyczy też własnej rodziny i odnosi się do nas wszystkich. Nie ma ważniejszej wartości niż moja rodzina. Nie warto jej zaniedbywać dla kariery w jakiejkolwiek branży, w polityce również
  • Cześć dla rodziny objawia się również w tym, że nie ma miejsca na nepotyzm. Jeśli chcesz pracować ze swoją żoną, synem, ojcem, szwagrem - załóż prywatną firmę rodzinną. W polityce, na stanowiskach publicznych coś takiego jest zawsze patologią


Ponieważ politycy są osobami dorosłymi, często mogą mieć rodziców już w starszym wieku. Kolejnym zagadnieniem które kojarzy mi się z IV Przykazaniem jest stosunek polityków, a przez nich państwa, do Seniorów. Być może nie ma lepszego miernika wskazującego, jaka jest rzeczywista moralność polityków, jak ich stosunek do osób starszych, chorych, niepełnosprawnych:
  • Czy system ochrony zdrowia, który politycy nam serwują, jest przyjazny dla osób starszych? Czy wraz ze starzeniem się społeczeństwa są tworzone oddziały geriatryczne i inne specjalistyczne jednostki pomagające seniorom? Czy są promowani lekarze tych specjalności?
  • Czy państwo, jeśli nawet nie wspiera, to czy przypadkiem nie przeszkadza osobom starszym w podejmowaniu różnorakich aktywności? Na przykład nadmiernym fiskalizmem lub przeregulowaniem prawa?
  • Czy dbamy o niepełnosprawnych w bardzo szerokim zakresie: od likwidacji barier architektonicznych, po wsparcie dla rodziców - herosów opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi? Czy mamy system zapewniający im opiekę, gdy rodzice sami nie będą już w stanie zajmować się swymi chorymi dziećmi?

Jeśli mówimy, że Ojczyzna jest naszą Matką, to może warto jeszcze zastanowić się nad stosunkiem naszej polityki do własnego kraju. Może trzeba tę część rozważania rozpocząć od "Małej Ojczyzny" - osiedla, wioski, gminy. miasta, regionu i potem poprzez Polskę, jako całość iść dalej w stronę Europy, aż po naszą Matkę Ziemię. W tym kontekście najważniejsze jest chyba stwierdzenie, że tych rzeczywistości, tych "matek" nie można sobie przeciwstawiać. Nawet jeśli emocjonalnie w różnym stopniu jesteśmy z nimi związani, to nie możemy sobie pozwalać na wzajemne zaprzeczanie. Polityk który skłóca, dzieli, nastawia wrogo ludzi w tych rzeczywistościach i to zarówno w pionie (np. przeciwstawianie regionów państwu lub wykorzystywanie państwa do likwidacji regionów), jak i w poziomie (np. skłócanie poszczególnych państw) z pewnością winien się przy tym przykazaniu uderzyć mocno w piersi.

Pałac Bursztynowy we Włocławku - "W hołdzie mojej i wszystkim Mamom"

Może właśnie z IV Przykazania Bożego wynika, tak bliska mojemu sercu, Zasada Pomocniczości wypracowana przez Katolicką Naukę Społeczną Kościoła:
  • Tam gdzie rodzina świetnie daje sobie sama radę, nie należy jej przeszkadzać
  • Są ogólniejsze problemy - niech je rozwiązują lokalne społeczności (od sąsiadów zaczynając)
  • Sprawy gminne niech będą w kompetencjach i finansach gmin
  • Regiony wiedzą najlepiej, jak sobie radzić na swoim terenie
  • Interesy ogólnopaństwowe niech dotyczą spraw ogólnopaństwowych
  • Kontynent niech łączy poszczególne państwa na poziomie kontynentalnym
  • A wszystko powyższe niech pozwala w zgodzie, w poszanowaniu człowieka i przyrody rozwijać się pozytywnie całej naszej planecie


Zawarta w IV Przykazaniu idea szacunku i miłości do rodziców rozciągnięta do całej rodziny ludzkiej jest z pewnością wartością nie do przecenienia - również w świecie polityki.




Pozdrawiam




wtorek, 27 sierpnia 2019

Rzeczy najważniejsze


...lecz zaniedbaliście to, co ważniejsze jest w Prawie:

sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę

Mt 23, 23

Biblia




Kiedy wreszcie to pojmiemy? 

To do nas, do mnie mówi Jezus. 

W naszej religijności są rzeczy drugorzędne i te najważniejsze.




Pozdrawiam




poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Dekalog III - polityczny

Być może to jest najbardziej zaniedbane przykazanie w kręgach politycznych:

Pamiętaj, abyś dzień święty święcił


Dzień Święty w Gnieźnie


Rozumiemy wszyscy, że są zawody, są takie funkcje, są takie służby, które ludzie muszą wykonywać o każdej porze dnia i nocy, i w każdy dzień tygodnia.

Z pewnością do tego kręgu nie należą politycy (może z drobnymi wyjątkami, gdy wybucha wojna, epidemia czy inna klęska żywiołowa).

O ile świat byłby piękniejszy, gdyby politycy w niedziele i święta mieli wolne: oni od nas i my od nich. Nawet teraz, podczas kampanii wyborczej, ten jeden dzień w tygodniu każdemu, zgodnie z wolą Bożą i III Przykazaniem należy się oddech. Szczególnie jeśli polityk jest osobą wierzącą niech w niedzielę idzie do kościoła, zje z rodziną obiad, pojedzie na wycieczkę.

Nigdy nie słyszałem, by ktoś z hierarchów kościelnych zwrócił uwagę politykom, również prawicowym, że przekraczają III Przykazanie, gdy zwołują w dzień świąteczny partyjne konwencje, gdy agitują, gdy - co tu dużo mówić - ciężko pracują, angażując nie tylko siebie samego, ale cały sztab ludzi, a potem dalej dziennikarzy i wreszcie swoich wyborców.


Innym problemem, powiązanym z Przykazaniem II, jest wykorzystywanie dnia świętego zamiast do oddawania chwały Bogu, do robienia własnego politycznego zamieszania. Tu jeszcze raz kłaniają się przekroczenia prawa i państwowego, i kościelnego, gdy ambonę, przedsionek kościoła, plac kościelny wykorzystuje się często przy niedzieli lub święcie do kampanii wyborczej lub innego rodzaju manifestacji poglądów politycznych.

Już kiedyś o tym pisałem, ale powtórzę raz jeszcze, w kontekście III Przykazania Bożego:
  • Zachęcam polityków, szczególnie tych, którzy uważają siebie za katolików, by w niedziele nie organizowali partyjnych zebrań, nie umawiali się na wywiady w radiu, telewizji i innych mass mediach, by powstrzymali się od działań politycznych
  • Zachęcam dziennikarzy, szczególnie katolickich z Radia Maryja, z Gościa Niedzielnego, z DEON-u, z TVP, PR i wielu innych, by w niedziele nie karmili nas polityczną propagandą (oczywiście rozumiem, że trzeba informować o wydarzeniach - i to wystarczy)
  • Zachęcam władze państwa, w szczególności Pana Prezydenta, Pana Premiera, Posłów i Senatorów, by poza niezbędnymi czynnościami wyższej konieczności, w niedziele pozostali ze swoimi rodzinami i nie zaprzątali nam Polakom głów w dniu świątecznym
  • Zachęcam wreszcie nas wszystkich byśmy niedziele zachowali wolne od polityki.

Jestem przekonany, że oddanie Bogu, co boskie, przyczyniłoby się do tego, że i to co cesarskie byłoby lepiej zadbane. (Choćby z tego powodu, że po dobrze spędzonej niedzieli, w poniedziałek przychodzą do głowy rozsądniejsze pomysły).




Pozdrawiam









niedziela, 25 sierpnia 2019

Wanielijo po ślōnsku #111

Podug Łukasza:

Jezus, jak szoł do Jeruzalym, bez roztōmajte wsie, to nauczoł. Rŏz ftoś sie Go spytoł: "Pōnie, czy ino mało fto bydzie zbawiony?"

Ôn im padōł: "Dyć sie starejcie wlyź bez ciasne dźwiyrza; bo wōm godom, mocka bydzie kciało wlyź, a niy dajōm rady.

Jak Pōn domu sie dźwignie i zawrze dźwiyrza, wtynczŏs ci co ôstanōm na dworze zacznōm klupać i wołać: "Pōnie, dyć nom ôtworz!" 

Zacznōm klupać i wołać


A Ôn im ôdpowiy: "Niy wiym skōnd żeście prziszli". Wtynczŏs zaczniecie gŏdać: "Przeca jedli my s Tobōm i piyli my s Tobōm, i na naszych drogach żeś nauczoł".

A Ôn padŏ: "Dyć wōm godom, że niy wiym skōnd żeście sōm. Ôdyńcie ôdy Mie wszyjscy, kerzy sie dopuszczŏcie niysprowiedliwości!" Tam bydzie płacz i zgrzitanie zymbōw, jak ôboczycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszyjskich prorokōw we krōlestwie Bożym, a sami bydziecie wyciepani raus.

Przidōm ze wschodu i ze zachodu, ze pōłnocy i połednia i siednōm przi stole we krōlestwie Bożym. Tak to ôstani bydōm piyrsi i piyrsi bydōm ôstatni.



Ôstōńcie z Bogiym












sobota, 24 sierpnia 2019

Dekalog II - polityczny

Kontynuujmy cykl.

Być może wpis o I Przykazaniu był zbyt ogólny. Dziś postaram się bardziej konkretnie.

Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego na daremno

Przykazania w Kielcach


Pan Bóg nigdzie i w żadnych okolicznościach nie może być traktowany przedmiotowo również, a może przede wszystkim, do celów politycznych.

Zaczyna się to być może od najprostszych spraw. Taki przykład: zgłasza się do proboszcza jeden parafianin, że on mógłby na niedzielnych mszach czytać Pismo Święte. Bardzo cenna rzecz, by w Liturgię angażowali się świeccy. Okazuje się jednak, że człowiek ten nie tyle tak kocha Biblię, lecz bardziej chodzi mu o to, by stać się osobą znaną, bo zamierza za pół roku kandydować w wyborach do Rady Miasta.
Żebym był dobrze zrozumiany. Nie oznacza to, że starszy ministrant, lektor, nadzwyczajny szafarz czy inna świecka osoba nie może angażować się w sprawy polityczne. Ważna tu jest motywacja. Próba wykorzystania Liturgii, Kościoła, wiary, wreszcie Pana Boga samego do jakichkolwiek politycznych celów jest poważnym nadużyciem i grzechem przeciwko II Przykazaniu.

Przestrzeganie II Przykazania dotyczy oczywiście również, a może przede wszystkim, najważniejszych osób w państwie. Nie jestem zwolennikiem francuskiego modelu sterylnego oddzielania Państwa od Kościoła. Nie mam nic przeciwko temu, by władze uczestniczyły w uroczystościach kościelnych. Nie razi mnie, gdy politycy siedzą w pierwszych ławkach. Nie przeszkadza mi też, gdy biskupi czy księża są zapraszani na święta państwowe.
Wszystko jest ok. póki nie przekracza się granicy (czasem cienkiej granicy) przedmiotowego traktowania wiary. Nawet jak się jest prezydentem, premierem czy posłem, do kościoła idzie się na modlitwę, a nie po to, by zwiększyć sobie słupki poparcia wśród tego czy innego elektoratu. O tym, że ambona, szczególnie podczas Liturgii, nie może być miejscem agitacji politycznej, nawet nie chcę wspominać.

Wykorzystywanie przez polityków Kościoła do swoich celów związanych z uzyskaniem lub utrzymaniem władzy jest karygodne. I w drugą stronę, angażowanie się hierarchów kościelnych w walkę polityczną, szczególnie podczas sprawowania Sakramentów i głoszenia Słowa Bożego, jest zaprzeczeniem misji, do której biskupi i księża zostali powołani. (To nie oznacza, że nie mogą oni mieć i wyrażać swoich sympatii politycznych poza sprawowaniem czynności kapłańskich, jak każdy inny obywatel).

Na koniec pozwolę sobie na kilka myśli, które mi jednoznacznie łączą się właśnie z II Bożym Przykazaniem:
  • Jeśli polityk kłamie, kradnie i dla władzy jest w stanie dopuścić się wszelkich niegodziwości lepiej, by składając przysięgę, nie dopowiadał słów "tak mi dopomóż Bóg"
  • Byłbym bardzo rad, gdyby pewna rozgłośnia radiowa, która jest niebywałą tubą propagandową różnych sił politycznych w naszym kraju, przestała używać w swojej nazwie imienia Matki Bożej
  • Nie można wymachiwać różańcem, a jednocześnie skazywać na śmierć uchodźców - ludzi potrzebujących natychmiastowej pomocy
  • Msza Święta, również ta za zmarłych oraz inne modlitwy nigdy nie może być elementem oszczerczej kampanii sugerującej zamach
  • Krzyż i inne symbole religijne nie służą do obrażania, poniżania czy szerzenia podziałów, a wręcz nienawiści wśród ludzi
  • Próba rugowania z polityki ludzi, którzy otwarcie przyznają się do swojej wiary jest oczywistym zaprzeczeniem podstawowych praw obywatelskich

Czy II Przykazanie może być w polityce pozytywną inspiracją?

Oczywiście. Gdy wierzący polityk zaprosi Boga, by go wspierał w swoich dobrych dążeniach. Gdy zamiast wymachiwać sztandarami swojej wiary na pokaz, będzie codziennie wykonywał swoją władzę w pokorze, szacunku i miłości do drugiego człowieka i do Boga, przyniesie to owoce, których z pewnością wszyscy, jako obywatele sobie życzymy.




Pozdrawiam




piątek, 23 sierpnia 2019

Kurs franka - ja w Zurichu

Wspominałem kilka razy, że jestem szczęśliwym posiadaczem kredytu hipotecznego we frankach szwajcarskich.

Gdy byłem ostatnio we Szwajcarii, żartowałem, że muszę pogadać z Prezesem tamtejszego Banku, by kurs tej waluty trzymał w ryzach. Niestety, nie udało się.

Kurs franka szwajcarskiego od początku roku do teraz

A tak serio, to zaczynam się niepokoić, bo powyższe oznacza, że moje raty kredytowe znowu intensywnie wzrastają. 

I wbrew pozorom, to nie jest w żadnym stopniu moja wina.

Albo nie jest z naszą gospodarką (i walutą) tak dobrze, jak oficjalnie się mówi, albo mamy przedsmak światowego kryzysu. 

Oby ani jedno, ani drugie, a frank wrócił do normy.



Pozdrawiam




czwartek, 22 sierpnia 2019

Zazdrość mojego auta

Wrócę jeszcze na chwilę do defilady w Katowicach.

Gdy wyjeżdżałem z Katowic mimo, iż wyłączałem silnik, stojąc w korku...

Wyjazd z Galerii Katowickiej

...gdy już prawie wydostałem się na zewnątrz, mój samochód pokazał zużycie paliwa na poziomie powyżej 90l/100km.

90,9l/100km

Chyba moje auto pozazdrościło czołgom, które wcześniej widziałem.



Pozdrawiam







środa, 21 sierpnia 2019

Dekalog I - polityczny

Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną

Mojżesz - ten któremu Bóg powierzył Dziesięć Przykazań


Również w polityce wszystko zaczyna się od początku - od Pierwszego Przykazania.

Dla ludzi, którzy uważają się za wierzących nie ma ważniejszej Osoby niż Bóg. Kim byś w polityce nie był, od Prezydenta nawet całego świata (gdyby kiedyś taka funkcja istniała), musisz mieć świadomość, że nie jesteś bogiem, że jest Ktoś, kto ma zawsze i wszędzie przed tobą pierwszeństwo.

Prawidłowe ustalenie w polityce hierarchii wartości jest kluczowe do jej dobrego realizowania.

Wszystkie inne nawet szczytne idee, gdy zastępują Boga stają się swoim zaprzeczeniem. Dotyczy to nawet tak wspaniałych i podstawowych wartości w polityce jak: patriotyzm, ojczyzna, pamięć historyczna, społeczeństwo, prawo, demokracja, itp.

Przecenianie z tych wartości i robienie z nich bożków prowadzi do tragedii:
  • Patriotyzm i umiłowanie ojczyzny może przerodzić się w nacjonalizm, szowinizm, faszyzm i inne katastrofalne "-izmy"
  • Polityka historyczna staje się obowiązującym kłamstwem
  • Chore ideologie ze szczytnymi hasłami na ustach mogą zniszczyć społeczeństwo lub jego części swoimi rewolucjami, socjalizmem, komunizmem i innymi pomysłami obiecującymi raj, który zawsze kończy się piekłem i to już tu na ziemi
  • Sztywne trzymanie się litery prawa - nawet najlepiej napisanej Konstytucji, bez odwoływania się do jego ducha spowoduje, że staniemy się odczłowieczoną technokracją, zjadającą samą siebie
  • Bez odwołania się do stałych wartości - a z pewnością takimi są właśnie Przykazania, nawet demokracja bywa groźna, bo można demokratycznie przegłosować, że 2+2=5, a co gorsza, że zło jest dobre, a dobro jest złe.
Nie trzeba chyba nawet wspominać, czym staje się polityka, gdy bożkiem dla ludzi staje się ta czy inna partia lub ten czy inny polityk. I nie ma tu znaczenia, jakie są tej partii oficjalne cele wypisane w programach wyborczych i jakie deklarowane poglądy przywódców. Jako społeczeństwo boleśnie przekonujemy się o skutkach postaw, gdy dla naszych polityków bożkiem, któremu bezwzględnie służą jest władza, jako taka albo chęć zdobycia dóbr materialnych.



Jak wobec tego w polityce praktycznie realizować przestrzeganie I Przykazania Bożego?


Może nam chrześcijanom jest najłatwiej, bo wierzymy, że Bogiem jest Jezus Chrystus i nie musimy odwoływać się do czasem abstrakcyjnych idei Absolutu, którego trudno przypisać do ziemskiej polityki.

Jezus zaś mówi nam wszystkim. również w kontekście polityki: "Byłem, głodny, spragniony, przybyszem, chory, w więzieniu..." i dalej "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".

Innymi słowy polityka w duchu Bożego I Przykazania to służba ludziom i to tym najsłabszym, najbardziej bezbronnym, którzy potrzebują pomocy innych.



W tym miejscu zresztą pozytywna idea polityki spotyka się - jak sądzę - również z osobami niewierzącymi. Nie ma przecież lepszego umotywowania działalności politycznej niż chęć służenia ludziom.



Zrozumienie i ukochanie I Przykazania Bożego również w polityce, będzie zawsze z ogromnym pożytkiem dla wspólnego dobra zarówno rządzących, jak i rządzonych. I tego nam przed kolejnymi wyborami życzę.




Pozdrawiam








wtorek, 20 sierpnia 2019

Dekalog polityczny

Ponieważ część z naszych biskupów zafiksowała się ostatnimi miesiącami na przykazaniu VI (lgbt) i nijak nie może przebrnąć dalej, pomyślałem sobie, że w najbliższym czasie spróbuję wskazać na różne inne aspekty norm moralnych zawartych w Tablicach Mojżeszowych.

Dekalog

Dekalog ma, albo winien mieć odniesienie do wszelkich aspektów życia, również do polityki szeroko pojętej. 

Mam świadomość, że nie wszyscy politycy i obywatele na polityków głosujący, są Katolikami, Chrześcijanami czy Wyznania Mojżeszowego i ktoś może stwierdzić, że jego te wskazania nie obowiązują. Myślę jednak, że są one na tyle uniwersalne, że każdy, a na pewno społeczeństwo jako takie, na przestrzeganiu tych norm mogłoby tylko skorzystać. Z drugiej strony nie mam zamiaru nikogo nawracać.

Nie, nie jestem z wykształcenia ani teologiem, ani moralistą, ani etykiem, ani osobą biegłą w Nauce Społecznej Kościoła. Są mądrzejsi ode mnie. Wydaje mi się jednak, że jestem świadomym katolikiem i świadomym obywatelem.

Nie muszę mieć w tym, co będę pisał zawsze racji. Być może jednak jakieś wartościowe myśli uda mi się tu w poszczególnych odcinkach zawrzeć. Może komuś będzie to przydatne.


W najbliższym czasie pojawi się pierwszy wpis dotyczący Przykazania I.





Pozdrawiam


P.S. Okres przedwyborczy, w tak rzekomo katolickim kraju jak nasz, to chyba dobry czas na takie refleksje.








poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Bogactwo Kościoła

Z wielką przykrością odczytuję kolejne deklaracje osób, że wobec tego, co się dzieje, przestaną chodzić do kościoła. I nie chodzi mi o celebrytów, ludzi znanych lub tych, którzy potrafią wokół tej sytuacji zrobić w mediach sporo szumu.

Mam na myśli moich znajomych - zwykłych śmiertelników, którzy zwyczajnie mają dość ciągłego słuchania z ust wielu duchownych o LGBT, o polityce, o cywilizacji śmierci, o strasznym bezbożnym świecie, o Radiu Maryja i o tym, że kiedyś to było dobrze, a teraz wszyscy są źli i pójdą pewnie prosto do piekła.

Z jednej strony, wcale się tym ludziom nie dziwię. Sam często powtarzam, że Kościołowi w Polsce (nie całemu oczywiście) myli się czasem głoszenie Dobrej Nowiny z kampanią wyborczą. A tu kłania się przestrzeganie II Przykazania Bożego, bo religii, wiary i wreszcie Boga samego nie można traktować instrumentalnie. Nigdy i w żadnych okolicznościach.

Z drugiej strony codziennie dziękuję Bogu, że u nas na Halembie nie ma w ogóle tego problemu. Polityki z ambony nie słychać. I bardzo dobrze.



Co mogę powiedzieć tym którzy odchodzą z Kościoła? Jestem bezradny.


Jedyne co mogę, to podzielić się tylko taką myślą, że ja pragnę w Kościele trwać do końca życia. Dlaczego? 

Bo tu odnajduję takie bogactwo - przede wszystkim w Sakramentach, z Eucharystią na czele, że żaden, nawet najgłupszy biskup i ksiądz nie jest w stanie mnie z Kościoła przegonić.




Bogactwo Kościoła w Sakramentach (nie o złoto tu chodzi)



Pozdrawiam





niedziela, 18 sierpnia 2019

Wanielijo po ślōnsku #110

Podug Łukasza:

Jezus pedzieli do swojich uczniōw:
"Prziszoł żech flama ciepnōńć na ziymia, i jakbych kcioł, coby sie już rozhajcowała. Krzest mōm przijōńć i festelnie mie to szteruje, zanim sie to wyłōnaczy.

Prziszoł żech flama ciepnōńć na ziymia


Wy sie forsztelujecie, że Jŏ prziszoł dać ziymi pokōj? Niy, godom wōm, dyć dom ôstuda. Terŏzki piyńciu bydzie powadzonych w jednyj chałpie: trzech sie weźnie za dwóch, a dwóch za trzech; ôjciec w kontrze do syna, a syn w kontrze do ôjca, matka w kontrze do cery, a cera do matki; teściowŏ do synowyj, a synowŏ do teściowyj".




Ôstōńcie z Bogiym





sobota, 17 sierpnia 2019

Lux ex Silesia

Z okazji obchodzonego wspomnienia św. Jacka, naszego (a na pewno mojego) największego patrona, proponuję krótki cytat z książki o dzisiejszym bohaterze.

Św. Jacek z Kolumnady Berniniego w Rzymie

Fragment nie dotyczy co prawda samego świętego, ale jego zakonu:

Wyrazisty nurt duchowości dominikańskiej to podkreślenie nie tyle potrzeby walki z grzechami, ile konieczności wypracowywania cnót. Świadectwem takiego podejścia do rozwoju duchowego może być fragment listu bł. Jordana do bł. Diany: "A zatem tak, jak Was pouczałem, tak i teraz mówię: w czuwaniach, w postach czy we łzach bardzo łatwo przekroczyć miarę, w cnocie zaś nigdy".

Niech to będzie na dziś nasze "Światło ze Śląska" czyli Lux ex Silesia.



Pozdrawiam

P.S. Fragment książki Pani Elżbiety Wiater "Wierny Pies Pański" KLIK






piątek, 16 sierpnia 2019

Ślōnzŏki tyż pszajōm Polsce

Musza jeszcze rŏz naszkryflać ô tyj wczorajszy defiladzie.

Niy idzie pedzieć, prziszło na nia kupa ludziow. I dobrze, że prziszli. Kcieli ôboczyć, co sie to bydzie wyrobiać.

Mocka ludziow ciōngnie na defilada. W tle bulony Hotel Silesia

Na Superjednostce i na Spodku powiesiyli sroge fany.

Fany na Superjednostce

Fany na Spodku

Jakosik jednak ludzie ze swojimi fanami niy maszyrowali. Czasym ino jakoś jedna sie znŏdła, jak na powyższyj fotce.

Ciźba bez fanow

Musiołch sie fest naszukać, coby kajś bioło-czerwone znojś.

Oma na ôstatnim sztoku wywiesiyła

...i bajtel machoł chorongiewkom

Ale cołki blok wyglōndoł tak:

Blok prawie bez fanōw

Czy to ôznaczo, że Ślōnzŏki niy pszajōm Polsce?

Jŏ bych pedzioł tak: ja, tyż pszajōm, ino ône wiedzōm, że to niy rozchodzi sie ô to, fto bardzij fanom macho. Tu sie mŏ w zŏcy, jak fto dlŏ swojij familie, dlŏ Ślōnska i dlŏ Polski robi. A przinajmnij mōm nadzieja, że tak je.



Łostońcie z Bogiym








Katastrofa po defiladzie

Tak sobie myślę, że wczorajsza defilada była obrazem Państwa Polskiego w pigułce.

To, co nam najlepiej wychodzi, to robienie czegoś na pokaz. Chwalmy się, wyprężajmy muskuły, prezentujmy broń. Miejmy poczucie, że stajemy się światowym mocarstwem: jak Chiny, Rosja czy inne kraje lubujące się w militarnych pokazach. Tu wszystko zadziałało bez zarzutu.

Myśliwce

Generalnie wszystko było też, jak sądzę, dopięte na ostatni guzik pod względem zadbania o Władze Państwa. Logistyka bez zarzutu. Prezydent dojechał w odpowiedniej chwili. Swoją mowę wygłosił Premier i Minister Obrony. Pani Marszałek Sejmu i Pan Marszałek Senatu wraz z innymi oficjelami mieli przygotowaną trybunę honorową, skąd mogli podziwiać bez przeszkód to, co (dla nich) przygotowano.

Trybunę honorową widziałem z daleka z tyłu, gdy próbowałem się przedostać w jakieś sensowne miejsce

No i pozostali jeszcze Obywatele RP, którzy całe to widowisko fundują ze swoich podatków. Wydaje się, że Państwo, robiąc taki show mogłoby o nich też zadbać, ale gdzie tam.

O pociągach i generalnie komunikacji dziś opowiada się w naszym regionie niestworzone historie. To była kompletna klapa.

Gdy zdecydowałem się pojechać do Katowic, chciałem znaleźć jakiś plan - mapkę uroczystości: gdzie będzie defilada, gdzie trybuna, gdzie widzowie, którędy można dojść? Niestety informacje chyba, jako wojskowe, utajniono. Nic.

Szedłem więc w tłumie ludzi od dworca kolejowego. Gdy zbliżałem się z innymi do ronda, nagle okazało się, że dalsza droga zablokowana barierkami i trzeba było skierować się w stronę Superjednostki i by nie wylądować na tyłach, jedynym przejściem pod rondem przedostałem się w tłoku na północną stronę Al. Korfantego w okolicach Koszutki.

Ludzi było tyle, że prawdopodobnie nic bym nie zobaczył. Dopiero jakieś 0,5 km za rondem, między szpalerami ludzi, był jakiś prześwit. Tam stanąłem.

Mówią dziś, że widzów było ze 200 tyś. Poza kilkoma toi-toi'ami nic nie było dla nich przygotowane. Przez kilka godzin nie byłem w stanie kupić nawet butelki zwykłej wody.

Ale co widziałem, to widziałem.

Na samym końcu defilady maszerowała: orkiestra górnicza, górnicy w strojach galowych i ratownicy górniczy, a za nimi, jak powiedziała spikierka, setka biało-czerwonych chorągwi.

Końcówka defilady

Jak być może widać na powyższym zdjęciu, biało-czerwone chorągwie nas zlekceważyły, bo wcześniej skręciły za Spodek. Dla mnie to było bardzo symboliczne.


To, co działo się później było małym horrorem. Mam nadzieję, że nikt nie ucierpiał.

Tłum próbujący przedostać się z Koszutki w stronę Centrum

Ronda nie otworzono i cały tłum, chcąc dostać się w stronę centrum Katowic, musiał przejść aż do ul. Sokolskiej, która jednak nie była wyłączona z ruchu, więc wiele tysięcy ludzi musiało przejść wąskim chodniczkiem przy jezdni.

Wąskie gardło przy Sokolskiej

W końcu dostałem się do Galerii Katowickiej. O 16:19 zapłaciłem za parking, w którego podziemiach spędziłem kolejne 1,5 godziny. Wbrew pozorom na parkingu nie było zbyt dużo aut, które jednocześnie chciały wyjechać. Prawdopodobnie skrzyżowania w Katowicach były dość skutecznie zablokowane.

W drodze do domu, wieczorem o 18.00 na autostradzie dogoniłem czołgi.

Wojskowa logistyka - bardzo sprawna

Tak właśnie działa nasze Państwo. Na pokaz. Dla władzy. 

O obywateli, niestety się nie dba.




Pozdrawiam





czwartek, 15 sierpnia 2019

Defilada w Katowicach

Co by o niej nie powiedzieć, przyszły tłumy. Ogromne tłumy.

Takich tłumów w Katowicach nigdy nie widziałem

Pana Prezydenta widziałem, owszem,  na ekranie.

Przemówienie

Stałem gdzieś w piątym rzędzie przy Al. Korfantego i sam widziałem głównie ludzi z tyłu oraz ich komórki i aparaty fotograficzne nad głowami. Mój aparat, tak wysoko, jak tylko byłem w stanie dosięgnąć, widział wiele, wiele więcej. Choć na większości zdjęć mam z bliska tylną część ogolonej czaszki jednego gościa. :)

Czaszka z pojazdem wojskowym w tle :)

Z pewnością jednak nic nie przeszkadzało podziwiać samoloty.

Przelot w trakcie Hymnu Państwowego

Tak się poruszają najważniejsze osoby w państwie

Kilka zdjęć samej defilady udało się jednak zrobić.

Ze Sztandarami

Maszerują

Nawet dziewczyny

Czołgi raczej mnie przeraziły niż zachwyciły.

Czołg

Z rzeczy wojskowych, to jednak dużo bardziej od broni, wolę orkiestry.

Orkiestra Reprezentacyjna

Orkiestra górnicza wcale żołnierskiej nie ustępowała, choć zagłuszała ją muzyka wojskowa z megafonów. A szkoda.

Orkiestra górnicza

Na samym końcu defilady przemaszerowali Górnicy i Ratownicy Górniczy.

Ratownicy

I był to jedyny moment, gdy - przynajmniej tam, gdzie stałem - rozległy się gromkie brawa.



Pozdrawiam





niedziela, 11 sierpnia 2019

Wanielijo po ślōnsku #109

Podug Łukasza:

Jezus pedzieli do swojich uczniōw:
"Niy strachej sie, mało trzódko, bo spodobało sie Ôjcu waszymu dać wōm krōlestwo. Sprzedejcie wasze dobra i dejcie biydokōm. Wyłōnaczcie sie za to portmanyje, kere sie niy psujom, skarb niywyczerpany we niebie, kaj sie ani złodziyj niy dostanie, ani mol niy zeżre. Bo kaj skarb wasz, tam bydzie i wasze herce.

Niych bydom przepasane wasze biodra i hajcniyte pochodnie. A wy bydźcie podobne do ludziōw, kerzy czekajōm na swojigo pōna, kery mŏ prziś curik ze weselŏ i kerymu trza ôdymknōńć dźwiyrze, jak sie pojawi i bydzie klupoł. 

Trza ôdymknōńć, jak bydzie klupoł 


Szczyńśliwe te sugi, kerych pōn znojdzie czuwać, jak przidzie. Na zicher wōm godom: Przepasze sie i kŏże im sie zicnōńć przi stole i bydzie im usługiwōł. Ô keryj by niy prziszoł, szczyńśliwe ône, kiej ich tak trefi.

A to sie forsztelujcie, jakby chop wiedzioł, ô keryj przijdzie kradziok, niy doł by sie włōmać do swojij chałpy. Wy tyż bydźcie gotowe, skuli tego, że ô godzinie, keryj sie niy domyślŏcie, przijdzie Syn Człowieczy".

Wtynczŏs Pyjter sie spytoł: "Pōnie, czy ta bojka gŏdŏsz do nos, czy do wszyjskich?"

Pōn ôdpedzieli: "Fto to je tyn zarzōndca wierny i mōndry, kerego pōn postawiōł nad swojōm sużbōm, coby rozdŏwoł jŏdło wtynczŏs, kiej trza? Szczyńśliwy tyn suga, kerego pōn, jak przijdzie, znojdzie przi takij robocie. Na zicher wōm godom: zafelezuje tak, że bydzie rzōńdziōł cołkimi jego dobrami. Ino, że jak tyn suga tak sie powiy: Jakosik mojigo pōna dugo niy ma nazŏd i zacznie lŏć sugi i sużōnce i do tego jeś, chloć i porzond bydzie naprany, to przijdzie taki dziyń i tako godzina, że jak sie niy bydzie tego spodziywoł, zjowi sie pōn; festelnie go skōrze i do mu plac z niywiyrnymi.

Tyn suga, kery poznoł wola swojigo pōna, a nic niy narychtowoł podug tyj woli, weźnie sroge baty. Tyn zaś, kery niy poznoł jego woli, a znokwioł cosik dlŏ skŏraniŏ, weźnie myńsze baty. Tymu, fto dostoł dużo, dużo sie ôd niego bydzie żondać, a kery mocka sprow erbnoł, tym bardzij bydzie sie po nim spodziywać.




Ôstōńcie z Bogiym






sobota, 10 sierpnia 2019

Modlitwa a sprawa polska

Mamy jakieś takie wzmożenie "modlitewne", ku poparciu lub przeciwko. Trzymam się od tego z daleka.


Osobiście bardzo lubię modlitwę z Koronki:

"Miej miłosierdzie dla nas i całego świata".

Autorka Koronki


Trzeba mi pamiętać, że najpierw ja sam, że my modlący się potrzebujemy Bożego miłosierdzia. Dopiero świadomość mojej własnej grzeszności ustawia mnie w pozycji, gdy mogę Boga prosić w pokorze też za innych.



Pozdrawiam





piątek, 9 sierpnia 2019

Ślōnzŏk po ślōnsku

Wczoraj na trefie, kaj żech erbnoł "Pszociela Ślonski Godki", czytoł żech tako moja ôpowiastka:

zdj. Jacek D. Knapik



We listopadzie 2015 roku pisoł żech na mojim blogu tak: 

Po ślōnsku to je ciynżko cosik pedzieć niy do gupot, ino na poważnie. 

Niy ma się co dziwować. Nawet jak w dōma gŏdōmy, to tak już nos wysztudyrowali, że we szkole, we magistracie, we kościele abo w robocie, gŏdŏ się po polsku (we robocie, jeszcze nikerzy gŏdajōm, ale to zoleży ôd roboty). 

Mie moja mama, Ślōnzŏczka z dziada, pradziada, tyż za bajtla uczoła po polsku, co bych we szkole i w życiu niy mioł ôstudy. Cołke szczyńście, jakosik sie mie tak na blank spolonizować niy dało i po ślōnsku jednak poradza. W latach 70 nawet na Drugij Halymbie, na placu jeszcze się gŏdało po ślōnsku. Jŏ chodziōł do szkoły sam, na Staro do 26 i wszyske moje kolegi (no prawie wszyske) gŏdali po naszymu. 

Możno piyrszy rŏz w życiu, żech sie kapnoł, że mōj jynzyk to nojprzōd je ślōnski, jak mie we liceum w Kochlowicach przezywała, nasza śp. Wychowawczyni, czymu niy mōm tarczy. A jŏ ij kocioł pedzieć, że tarcza mōm na cwitrze, co mi go mama wziynli do praniŏ, inoch się za Chiny niy poradziōł w nerwach spōmnieć, jak je „cwiter” po polsku. 

Potym prziszły studia na Politechnice Ślōnskij, ale poza mianym, to ôna ze Ślōnskym niy miała wiela wspolnego. Nawet mój ôjciec sie staroł, że blank zgorolowieja. 

We PRLu ślōnsko gŏdka boła zakŏzano i w dōma mieli my ino jedna ksiōnżka po ślōnsku: „Bery i bojki śląskie” Stanisława Ligonia. Jak w końcu prziszła wolno Polska, to po leku nikerzy zaczli sie do ślōnskości prziznować. Wiela jŏ mioł radowaniŏ, jak żech sie kapnoł, że Polŏkōw uczy gŏdać po polsku Ślōnzŏk – prof. Miodek. To boł niyzły szpas, pra? 

zdj. Jacek D. Knapik

Ślōnsko gŏdka boła corŏz to bardzij popularno, ale ino we kabaretach, wicach i roztōmajtych gupotach. Abo na tyn przikłŏd we takim corocznym trefie „Po naszymu, czyli po śląsku”. Mie to wtedy fest radowało, ale po latach doszołch do myśli, że trza iś s tym dalij. Przeca Ślōnzŏki to niy sōm Indianery, kerych trza w rezerwatach ludziom pokŏzować, jak piyrwyj bywało. 

Porzōnd łaziyła mi po gowie ta myśl, że przeca my Ślōnzŏki sōm tyż poważne ludzie. Niy ino mie. Zaczły sie pokŏzować ślōnske ksiōnżki. Czytaliście jake? Trza czytać! 

Jŏ już niy pamiyntōm, kero żech czytoł piyrszo. Wiym, ciynżko je zaczōńć. Ale potym, po kilku stronach, już leci s gorki. I to je wielgo przigoda czytać po ślōnsku. Jŏ się zawsze wzruszom, jak trefia na jaki wyraz, jaki ausdruk, kerego żech dŏwno, dŏwno niy słyszoł, a pamiyntōm, że tak gŏdali moja starka. 

Narzykōmy czasym, że żŏdyn abo mało fto ta ślōnsko gŏdka wspiyro. Jŏ żech prziszoł ku tymu, że niy ma co narzekać, ino trza się samymu tak, jak sie poradzi, za to zabrać. 

No i zaczōn żech co niydziela, po kościele pisać sie na mojim blogu po ślōnsku Wanielijo, kero czytali na Mszy. Piyrszy kōnsek naszkryfloł żech we październiku 2016. I tak do dzisiej. Wtedy żech jeszcze niy wiedzioł, że cołki Nowy Testamynt przekłŏdŏ na ślōnski byrger s Cidrow Gabriel Tobor. Trefiyli my sie sam, jak nos nawiydziōł 2 lata tymu nazŏd. 

Jŏ wiym, że moje tumaczynie niy ma idealne. Boł taki czas, że jedyn chop porzōnd mie upōminoł, że niy tyn wyraz, że niy ta forma, niy ta litera. Wiym, że inaczyj się gŏdŏ we Cieszynie, we Pszczynie, na Cidrach czy u nos. Jŏ za wszyjske podpowiedzi, piyknie dziynkuja. Myśla, że porzōnd sie ucza i rozwijōm. Ale jak czekać, jak wszyjsko bydzie klar, to niczego niy bydzie, bo same sie niy zrobi. No, toż robia swoje. Ciynżko tyż było, jak w pewnym momyncie, żech zaczōn używać ślōnskich znakōw. Idzie mi to lepij abo gorzyj, ale jŏ to ôd zawsze wiedzioł, że sōm we ślōnskim jynzyku take głoski, kerych niy ma w polskim: szrank to je szrank. Niy wszyjsko idzie zapisać. A po prŏwdzie niy ma to łatwe. 

Niy bydymy się tym starać. Trza robić swoje. 

Jakbyście kcieli posuchać Wanielijo ze ôstatnij niydzieli, to to idzie tak: KLIK

zdj. Jacek D. Knapik



Ôstońcie s Bogiym






Etykiety

zdjęcia (2735) wiara (1128) podróże (961) polityka (712) Pismo Św. (702) po ślonsku (448) rodzina (416) Śląsk (414) historia (399) Kościół (367) zabytki (356) humor (301) Halemba (291) człowiek (256) książka (218) święci (216) praca (210) muzyka (206) gospodarka (177) sprawy społeczne (177) Ruda Śląska (153) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (105) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (89) sport (82) dziennikarstwo (76) film (67) wojna (61) Papież Franciszek (58) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (44) varia (38) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)