Całe szczęście smog już rozdmuchało i można odetchnąć pełną piersią.
Chcę jednak do tematu wrócić, bo usłyszałem wczoraj w Polskim Radiu, w Trójce wypowiedź ministra środowiska, która mnie wprawiła w osłupienie. Gdybym nie słyszał na własne uszy, myślałbym, że znowu nieprzychylne rządowi media robią jakąś manipulację.
Pan Minister Szyszko raczył się wypowiedzieć, że smog występuje z uwagi na różnego rodzaju emisje zanieczyszczeń pochodzące od człowieka, ale jest również wynikiem zjawisk naturalnych, z uwagi na między innymi pylenie gleb. Podał tu jeszcze przykład, że pył zawieszony na Saharze jest o wiele bardziej intensywny niż w naszych miastach, a jak ktoś był na wczasach na Malcie, to jeśli wiały wiatry z południa, z Afryki to też to zjawisko mógł zaobserwować.
Zupełnie nie potrafię pojąć tego typu rozumowania, choć sam jestem bardzo sceptyczny w stosunku do obowiązujących dziś w świecie tendencji mówiących o globalnym ociepleniu, zalewaniu lądów morzami, itp.
W kończącym się tygodniu, w tym jeszcze podczas problemów ze smogiem, zrobiłem po Polsce ponad 1000 km. Nigdzie nie zauważyłem piasków znad Sahary. Mało tego, mijając setki i tysiące hektarów polskich pól, w większości leżących pod śniegiem, nie potrafiłem dostrzec pylącej gleby. A smog był!
|
Gdzieś na rolniczych Kujawach |
A nawet gdyby była choć odrobina prawdy w tym, co Pan Minister mówił, czy to jest argument, by minister środowiska mógł problem smogu bagatelizować?
Jeśli tak, to mam kilka pomysłów podobnej argumentacji dla innych ministrów:
Minister edukacji może sobie odpuścić tworzenie programów nauczania, zajmowania się szkołami i właściwe całą reformę edukacji można wyrzucić do kosza, bo powszechnie wiadomo, że zawsze, niezależnie od warunków kształcenia uczniów, część obywateli, jakby to elegancko nazwać, nie charakteryzuje się nadmierną inteligencją i wiedzą.
Minister obrony może całą armię zdemobilizować i zawiesić jakiekolwiek wydatki na obronność, bo przecież historia nas uczy, że nawet największe potęgi militarne prędzej czy później i tak upadały.
Minister zdrowia winien zlikwidować służbę zdrowia. Przecież naturalnym jest, że każdy choruje, a poza tym życie każdego obywatela kończy się śmiercią, co jest odwiecznym stanem i nie należy mu się przeciwstawiać.
A Minister środowiska nie musi zajmować sie poprawą środowiska, bo wiadomo, że ono i tak w naturalny sposób samo się też zanieczyszcza, więc nie warto.
Natomiast nam obywatelom nie opłaca się utrzymywać Ministrów i ich ministerstw, bo i tak wiele pożytku z nich nie ma, a czasem nawet ewidentne straty.
Pozdrawiam