niedziela, 29 kwietnia 2018

Ślonzok w Barcelonie

No ja, wszyjsko co dobre pierōnym gipko się kończy. Siedza sie już we aeroporcie i przidzie mi za kwila furgać curik do dom.

Dyć godom Wōm, jŏ sam we tyj Kataloniji, to czuja sie jak u nos na Ślōnsku.

Fana Kataloniji


To je taki piykny kraj. Ludzie roztomaite, ale wszyjske uczynne i fest grzeczne. Tak jak u nos.

Tubylcy gŏdajōm swojim jynzykym, tak jak my, ino ôni sōm bardzij do przodku, bo sam wszyjsko je naszkryflane tyż po katalońsku, a nawet we kościele rzykajōm wcale niy po espaniolsku, ino po swojimu.

Ôni sam tyż fest sie wkurzajom na ichnio Warszawka, czyli Madryt. I misiezdo ôkropnie sie nerwujōm, jak ich polityki robiōm za błozna.

We muzyjum Picassa, kery sam trocha pomiyszkiwoł, żech sie dowiedzioł, że tyn malyrz, choćby nasze starziki, tyż trzimoł gołymbie. A mioł chop take wizje, choby u nos niykerzy ło reformie gornictwa. Tyle, że łon swoje pomysły pyndzlowoł na płotnie i bez toż żŏdnymu krzywdy niy robiōł.   

A nojbardzij to my sie z Mojōm czuli, jak w dōma dzisioj na sumie. Niy, niy skuli tego, że rzykali po katalońsku. Bo nic my s tego niy poradziyli spokopić. Ale forsztelujcie sie, że to boł kościōł Matki Boski Rożańcowyj - no blank tak samo, jak u nos na Halymbie.

Godom Wōm, jŏ się sam czuł, jak u nos w dōma - na Ślōnsku.



Pozdrowiynia jeszcze ze Barcelony



  

Ewangelijo po ślonsku #87

Podug Jona:

Jezus pedzieli do swoich uczniow:
"Jŏ je prowdziwy krzŏk wina, a mŏj Ôjciec je tym, kery go uprawiŏ. Kożdo latorośl kero niy dŏwŏ ôwocu plajtnie, a kero dŏwŏ ôwoc, pucuje, coby dŏwała ôwoc lepszejszy. Wyście już som wypucowani skuli słowa, kere do wos godom. Trwejcie wy Mie, a Jŏ w wos trwoł byda. Podobnie, jak latorośl niy śmiy przinosić ôwocu sama ôd sia - jak niy trwŏ w krzŏku wina - tak samo i wy, jak wy Mie trwać niy bydziecie.



Jŏ je krzŏk wina, wy - latorośle. Kto trwŏ wy Mie, a Jŏ w nim, tyn dŏwŏ ôwoc lepszejszy, dyć bezy Mie nic niy poradzicie sprawić. Tyn co niy trwŏ wy Mie, bydzie wyciepany, jak latorośl i zeschnie. Późnij jōm zbiyrajōm i wciepujōm w fojera i sie hajcuje. Jak bydziecie wy Mie trwać, a słowa Moje w wos, to proście ô wszyjsko, co kcecie, a to wōm sie wyłōnaczy. Ôjciec mōj bez toż dostanie kwały, że prziniesiecie lepszejszy ôwoc i bydziecie Mojimi uczniami.



S Panym Bogiym






sobota, 28 kwietnia 2018

Gaudi z dobrego domu

Według Gaudiego dobry dom powinien mieć solidne piwnice: żeby i wino było gdzie schować, i konie mogły wjechać, i być dobrze opatrzone.

Piwnice

Do części mieszkalnej powinno się wchodzić po eleganckich schodach.

Wejście na piętro

Okna, bardzo ważne są okna.

Okna

W domu trzeba zwracać uwagę na szczegóły i trzeba otaczać się pięknem.

Szczegóły, piękne szczegóły

Gdyby ktoś przyszedł porozmawiać o interesach, musi być do tego odpowiednie miejsce.

Proszę siadać

Czasem trzeba się na chwilę przewietrzyć i wyjść na taras.

Taras i elementy elewacji wewnątrz podwórka

Sufity w dobrym domu oczywiście są po to, by cieszyły oko.

Sufit

Jeszcze lepiej, gdy sufitu nie ma wcale i można spojrzeć wysoko pod sklepienie wieży.

Sklepienie eliptyczne

Dobry dom nie może obejść się bez muzyki. Organy piszczałkowe będą w sam raz.

Organy

W domu, jak to w domu trzeba też zadbać o własną toaletę.

Toaleta

Można, a nawet trzeba też w spokoju poczytać książkę lub zaprosić przyjaciół do części bardziej prywatnej.

Pokój dzienny

Dom powinien też dawać dużo ciepła. Kominki, kominki i kominy na dachu.

Dach domu z kominami

Dobrze też, gdy z dachu widać wiele ciekawych zabytków - bo niby czemu nie?

Widok na barcelońską katedrę

Dobry dom według Gaudiego można podziwiać w Palau Güell przy Carrer Nou de la Rambla pod numerem 3 -5.


Generalnie nie mam żadnych zastrzeżeń. Zgadzam się z wizją Gaudiego, jak powinien wyglądać dobry dom, w całej rozciągłości oraz w detalach.




Pozdrowienia z Barcelony


P.S. Po wyjściu z Palau Güell moja żona widząc pewnie błysk w moim oku stwierdziła krótko: Nie stać cię 😊







piątek, 27 kwietnia 2018

Autoportret z Picassem w tle

Jako, że moja lepsza połowa w to przedpołudnie wzięła sobie wolne od zwiedzania (i patrzy przez hotelowe okno na dzieci z sąsiedniej szkoły), wybrałem się na miasto sam.

Trafiłem do Muzeum Picassa, który w Barcelonie przeżył część swojego życia.

Niestety w samym muzeum zdjęć nie można robić. Nie mogę się więc podzielić moim odkryciem, iż  Pablo w wieku 14 - 16 lat malował piękne obrazy. Musicie mi uwierzyć na słowo.

Jedynie już poza galerią pozwoliłem sobie na autoportret:

Autoportret z Picassem w tle

Może i nie jest to kubizm, ale zbyt wyraźnie nie wyszło, więc się nada.


Co tam jeszcze?

Właściwie to najpierw kierowałem się na Palau de la Música Catalana.

Palau de la Música Catalana

Niestety, żeby wejść do środka, trzeba kupić bilet z oprowadzeniem przewodnika za jedyne 20 euro. Bez przewodnika się nie da.

Natomiast po odwiedzeniu Pana Pablo Diego José Francisco de Paula Juan Nepomuceno María de los Remedios Cipriano de la Santísima Trinidad Ruiz y Picasso (bo tak brzmi pełne imię i nazwisko malarza), udałem się jeszcze raz w stronę mojej książkowej miłości, czyli Santa Maria del Mar. Jej detale są godne uwagi.







Nie mogę przestać się zachwycać.



A patrząc na Barcelonę jeszcze z innej strony, to przed chwilą tuż przed naszym hotelem papuga porwała miejskim gołębiom kawałek bułki - taka sprytna.

Barcelońskie papugi


Pozdrowienia z Barcelony





czwartek, 26 kwietnia 2018

Barcelona Gaudiego

Wczoraj wieczorem jeszcze raz wybrałem się, by podziwiać Sagradę Familię.

Sagrada Familia - Fasada Narodzenia

Sagrada Familia - Fasada Pasji

Dziś podjechaliśmy do Parku Güell. Chociaż znaczna jego część była w remoncie i tak mogliśmy podziwiać geniusz Mistrza i po prostu odpoczywać wśród zieleni i czasem dziwnych, ale zawsze pięknych kształtów i kolorów parkowych obiektów.

Park Güell

Park Güell

Park Güell

Park Güell

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przed kolejnym ciekawym domem autorstwa Gaudiego: Casa Milà.

Casa Milà

Szkoda, że na Halembie nie mamy osiedla takich bloków. Chciałbym wtedy w nich mieszkać.



Pozdrowienia z Barcelony






środa, 25 kwietnia 2018

Kurka Wodna w Barcelonie

Pamiętacie film "Nie lubię poniedziałku"? 

Jeden z bohaterów, powiedzmy Pan "Kurka Wodna", łaził po Warszawie z taką instalacją, co w końcu wygrała konkurs sztuki współczesnej. 

Nie miałem pojęcia, że to "dzieło" trafiło do Barcelony, a myśmy je dziś znaleźli:

Kurka Wodna w Barcelonie

Nie, nie było to w Fundació Joan Miró.

Fundació Joan Miró

Arcydzieła nie podziwialiśmy też w Museu National d'Art de Catalunya.

Museu National d'Art de Catalunya

Więc co im tu w Barcelonie strzeliło do głowy?

Strzeliło z "grubej rury" z Castell de Montjuïc

Nie wiem co strzeliło, ale Kurka Wodna stała sobie na stacji metra. Może czeka na pociąg?



Pozdrowienia z Barcelony






wtorek, 24 kwietnia 2018

Sagrada Familia

Tego się nie da opowiedzieć. Mało tego, tego się nie da przedstawić zdjęciami. 

Bazylikę Sagrada Familia trzeba przeżywać na miejscu.

Fasada Narodzenia

Nawa główna z lasem kolumn

Światła i barwy

Mistyka kolorów

Na planie krzyża

Ukrzyżowany nad głównym ołtarzem


Fasada Pasji

Mimo, że mówimy o obiekcie architektonicznym, mimo, że zrobiłem wiele zdjęć, czuję się tak, jak po pięknym koncercie w filharmonii. Nie potrafię tego opisać, nie potrafię tego przedstawić na fotografiach.

Gaudi był geniuszem - stworzył przepiękną symfonię w postaci Bazyliki Sagrada Familia.



Pozdrowienia z Barcelony






poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Katedra w Barcelonie - na 25 lat

Właściwie wyprawę, którą właśnie z Elą przeżywamy, zaplanowaliśmy 25 lat temu. 

Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze jak, gdzie i w jakich okolicznościach będziemy przeżywać swój srebrny jubileusz małżeństwa, ale już w styczniu 1993 roku przysięgaliśmy sobie, że za 25 lat (i aż do śmierci) będziemy razem. 

Jesteśmy więc razem w Barcelonie.

Dlaczego w stolicy Katalonii? To była jedna z opcji. Barcelona zamarzyła mi się w zeszłym roku, gdy czytałem Katedrę w Barcelonie Ildefonso Falconesa


Już dziś w pierwszym dniu pobytu - właściwie bez planu dnia - trafiliśmy do Bazyliki Santa Maria del Mar, której budowę opisuje autor powieści.

To, co zobaczyliśmy, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

Zawrót głowy od spojrzenia w górę

Kataloński gotyk jest niewiarygodny. Moja Ela spojrzała i zadała po prostu pytanie: jak oni byli w stanie coś takiego wybudować bez dźwigów i bez współczesnej wiedzy o konstrukcjach. A ja się zastanawiam, gdzie bylibyśmy dzisiaj bez architektów i konstruktorów z XIV wieku.

Nawa główna

Strzelistość filarów jest tu niesamowita. Trzeba podejść bliżej.

Prezbiterium

Za ołtarzem stoi przepiękna Madonna z Dzieciątkiem.

Santa Maria del Mar

Święta Mario od Morza pomagaj i nam przepłynąć bezpiecznie przez burze, które uderzają w okręt naszego życia.




Pozdrowienia z Barcelony





niedziela, 22 kwietnia 2018

Ewangelijo po ślōnsku #86

Podug Jona:


Jezus pedzieli:
"Jŏ je dobry pastyrz. Dobry pastyrz dŏwŏ swoje życie za ôwce. Najymnik abo inkszy, kery niy je pastyrzym i jak ôwce niy sōm jego, jak ôboczy, że idzie wilk to ôstawio ôwce i śmiatŏ. A wilk je porywo i rozkurzo. Najymnik śmiato, bo je najymnikym i niy zoleży mu na ôwcach.

Znōm moje ôwce


Jŏ je dobry pastyrz i znōm moje ôwce, a ône Mie znajōm. To je podane na to, jak Mie znŏ Ôjciec, a Jŏ znōm Ôjca. Życie moje ôddŏwōm za ôwce. Mōm tyż inaksze ôwce, kere niy som z tyj zogody. I te musza przikludzić i bydōm suchać mojigo głosu i przidzie ku jednyj ôwczarni i jednymu pastyrzu.

Bez toż pszaje Mi Ôjciec, bo Jŏ moje życie ôddŏwōm, coby je zaś nazŏd ôdzyskać. Żŏdyn Mi go niy zabiyrŏ, ino Jŏ sōm z siebie ôddŏwōm. Mōm siła je ôddać i mōm siła je nazŏd ôdzyskać. Taki przikŏz dostoł żech ôd mojigo Ôjca.




S Panym Bogiym








sobota, 21 kwietnia 2018

Nasze Pendolino przegoniło niemiecki pociąg

Jednak byłem pozytywne zaskoczony szybkością podróżowania z Katowic do Gdańska.

Poprzednim razem - może nawet ponad 25 lat temu - pociąg nad morze wiózł mnie jakieś 12 godzin.

W tym tygodniu podróż służbowa do Gdańska, a przede wszystkim powrót z Gdańska do Katowic (624 km) trwał 5h i 17 min. Imponujące!

Pendolino

Oznacza to, że podróżowaliśmy ze średnią prędkością 118 km/h. Brawo!



Przenieśmy się teraz do roku 1936.

Wtedy górnośląski przedwojenny przemysłowiec był w stanie rano wsiąść do pociągu, pojechać do stolicy, załatwić swoje sprawy i wrócić tego samego dnia wieczorem do domu. Jak to możliwe?

Fliegender Schlesier, czyli pociąg relacji Bytom - Berlin przemierzał swoją trasę 510 km w czasie 4h 25 min. Średnia prędkość spalinowozu (bo na elektryfikację trzeba było jeszcze poczekać) wynosiła 115,5 km/h.



My dzisiaj - niemal 100 lat później - możemy się szczycić podobnymi osiągnięciami. I trzeba się z tego cieszyć.



Pozdrawiam







czwartek, 19 kwietnia 2018

Akcja Policji w naszym pociągu

Jadąc przedwczoraj PKP IC do Gdańska zdarzyła się taka sytuacja:

Do wagonu - takiego otwartego bez przedziałów, wszedł Pan Konduktor i zaczął sprawdzać bilety. Nic dziwnego.

To, co mnie dziwi, to fakt, że w Pan Konduktor żąda przedstawienia dowodu osobistego lub innego dokumentu ze zdjęciem. Po co? Nie mam pojęcia. Już kiedyś o tym pisałem: KLIK

Jak się okazuje, nie tylko mnie ten proceder przeszkadza. Pasażer, który siedział rząd przed nami, kategorycznie odmówił okazania dowodu, powołując się na ochronę danych osobowych. Zrobiła się nieprzyjemna sytuacja. Pan Konduktor chciał jednak wywiązać się ze swoich obowiązków służbowych i nie był skłonny ustąpić. Po krótkiej wymianie zdań, pracownik PKP zagroził wezwaniem policji. Na podróżującym nie zrobiło to jednak wrażenia.

I faktycznie, Pan Konduktor zadzwonił na Policję i poprosił o ich pojawienie sie na dworcu w Zawierciu. Gdy dojechaliśmy na te stację z głośnika można było usłyszeć komunikat:


Z powodu interwencji policji pociąg będzie miał opóźnienie jeszcze 5 do 10 min.


A trzeba dodać, że już ze stacji w Katowicach wyjechał 25 minut później.

Na torach


Pasażera poproszono, by wyszedł z części pasażerskiej i dalsze dyskusje toczyły się pomiędzy drzwiami pociągu w poszerzonym o policjantów składzie. Oni to wylegitymowali klienta PKP i coś tam sobie wzajemnie tłumaczyli.

W końcu po kilkunastu minutach Policja wysiadła, a my ruszyliśmy dalej. Czy dostał Pan Pasażer mandat, nie wiem. Za to Pan Konduktor, jeśli dobrze zrozumiałem, usiłował mu wystawić nowy bilet i jeszcze chwilę jakaś procedura trwała.



A ja, z jednej strony podziwiałem Pasażera za konsekwentną odwagę przeciwstawienia się absurdalnym przepisom PKP. Z drugiej strony, wraz z resztą pasażerów, nie byłem szczęśliwy z powodu zwiększającego się opóźnienia pociągu.



Czy pracownik PKP ma prawo legitymować pasażerów? Czy to jest łamanie prawa do ochrony danych osobowych? Czy pociągiem można jechać anonimowo?



Pozdrawiam






wtorek, 17 kwietnia 2018

Listy z Rzymu (i cugu)

Możno to je gańba, że dopiyro tera czytom "Listy z Rzymu" Zbigniewa Kadłubka.

Ale niy ma gańba sie tym poasić. Jada sie prawie cugym do Gdańska i mom ze sobom ta mało ksionżeczka.

Czytom w cugu


Jedna szkoda, to je to, że mom jom pożyczano i skuli tego niy moga po nij kryklać. A przeca sam je tyla piyknych słow, gryfnych haseł, mondrych cytatow i fajnistych wyrażyń. Ich gynstość je aż niystosowno, jak na taki ciynki heft.

Pisze sam Kadłubek ło Ślonsku. Niy ma sie co dziwić - po ślonsku, to i ło Ślonsku, na tym przikład tak:

Poloki zaczyni wierzić w gupoty o Ślonsku, kere sami wymyślili.

Pisze, ło roztomaitych swojich tynsknotach, że je mu porzond za czymś tesno - niy ino za kobiytami do kerych pisze.

Pisze ło duszy, kero kocho wolność:

Traci sie kajś już tako miłoś do rzeczy u chrześcijan, kerzi bardzij ufajom Arystotelesowi przebleczonymu za Tomasza z Akwinu niż samymi Chrystusowi. I niy rozumjom wolności.

Dobrze tyż, że czytom kole Wielkanocy, bo trza sie tyż chycić myśli:

Ale śwjat woli niy uznować Chrystosa. Jakby uznoł Chrystosa-Droga, uznołby i zmiany, i rożnice w śwjecie. „Bez Chrystosa niy istniłby śwjat, musiłby się rozlecieć na konski abo stać się czymś takim choby pjekło”. Tak oto sławny, wcale niy tak geometrycznie rozważający, Blaise Pascal już downo tymu oszczegoł ludzi.


Wiencyj niy byda cytowoł, ale jak ftoś je taki ślimok, jak jo i jeszcze tego niy przeczytoł, to niych zacznie, bo to je we wercie.



S Panym Bogiym





niedziela, 15 kwietnia 2018

3 miejsca Zwiastowania

Najbardziej oczywistym miejscem Zwiastowania jest Nazaret


Dom Maryi - Nazaret

Dziś tam, gdzie mieszkała Maryja jest zabudowana duża Bazylika Zwiastowania, a w jej wnętrzu można się pomodlić przed kaplicą - grotą - domkiem Matki Bożej. 

Verbum Caro HIC Factum Est - A Słowo stało się TUTAJ Ciałem



Jednak kto miał okazję odwiedzić Loreto we Włoszech, wie, że w tamtejszej Bazylice w jej wewnętrznej kaplicy też można podziwiać domek Maryi.

Dom Maryi - Loreto (we wnętrzu widocznej kaplicy)

Jak to możliwe? 

Najprawdopodobniej dom miał dwie części: pierwszą, jak często miało to miejsce w Izraelu, w skalnej grocie - i ta pozostała w Nazarecie. Do groty, u jej wylotu, dobudowana była druga część kamienna. Ten fragment budynku, podczas Wojen Krzyżowych, by uchronić miejsce przed zrujnowaniem przez Muzułmanów, rozebrano i przewieziono do Italii.


My na Halembie też mamy Kaplicę Zwiastowania.

"Dom Maryi" - Halemba

Z tej okazji dziś obchodzimy Odpust.



Pozdrawiam








Etykiety

zdjęcia (2735) wiara (1128) podróże (961) polityka (712) Pismo Św. (702) po ślonsku (448) rodzina (416) Śląsk (414) historia (399) Kościół (367) zabytki (356) humor (301) Halemba (291) człowiek (256) książka (218) święci (216) praca (210) muzyka (206) gospodarka (177) sprawy społeczne (177) Ruda Śląska (153) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (105) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (89) sport (82) dziennikarstwo (76) film (67) wojna (61) Papież Franciszek (58) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (44) varia (38) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)