Właśnie dziś znów, jak co roku, dostałem Fakturę VAT z Urzędu Miasta.
Może i nie jest to wysoka kwota, ale...
Gdy w naszej ul. Srebrnej (taka sławna ostatnio nazwa) kilka ładnych lat temu w końcu wybudowano kanalizację sanitarną, mogłem z wielką ulgą zrezygnować z uciążliwego szamba i jak w cywilizowanym kraju przystało, odprowadzać ścieki prosto do sytemu na końcu którego znajduje się oczyszczalnia.
Żeby włączyć się do kanalizacji musiałem zaprojektować, uzyskać odpowiednie zgody i w końcu zlecić firmie wybudowanie mojego przyłącza kanalizacyjnego. Oczywiście mój przykanalik znajduje się częściowo w miejskiej drodze, bo tam jest zlokalizowana kanalizacja z którą się łączy. Miasto więc wymyśliło, że za to muszę płacić "opłatę za czasowe zajęcie terenu".
Jak jadę po tej drodze autem lub rowerem, choć płacę podatek drogowy, nie płacę za czasowe zajęcie terenu. Jak stoję na tej drodze i gadam z sąsiadem, nie płacę za czasowe zajęcie terenu. Jak stawiam tam swój kubeł na śmieci w dniu wywozu odpadów, nie płacę za czasowe zajęcie terenu.
Natomiast za to, że na stałe umieściłem w drodze pod ziemią kawałek rury PCV DN160 bez której nie da się odprowadzać ścieków do kanalizacji, płacę za czasowe zajęcie terenu. Pomyślałem sobie niech więc przyłącze na mojej działce będzie moje, a ten fragment w drodze oddam za darmo Miastu lub Wodociągom - nie chcieli.
Czy to tylko mój problem, którego nie potrafię zrozumieć?
A jak jest u Was? Czy Wy też płacicie opłatę za czasowe zajęcie terenu z racji wybudowanego na stałe przyłącza?
Pozdrawiam