środa, 11 listopada 2015

Niepodległość Ślązaka

Polska dziś świętuje.

Ja też się cieszę, że po 123 latach, gdy takiego państwa nie było na mapach Europy, w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość.

Fragment wystawy z Muzeum Śląskiego


Proszę mi jednak pozwolić spojrzeć na problem z innej, niż warszawska, perspektywy.

Jestem Ślązakiem. Śląsk nigdy nie doświadczył rozbiorów państwa i nie stracił suwerenności, z wszystkimi upokorzeniami, które musiała przeżywać Polska. Śląsk nigdy nie miał swojej własnej państwowości. Nie jest też prawdą, jak wielu sądzi, że zawsze był Polski. Różnie bywało na przestrzeni wieków. Trzeba tu więc wyraźnie podkreślić, że Śląsk został sprzedany Janowi Luksemburskiemu przez zasłużonego skądinąd dla Polski króla Kazimierza Wielkiego. Tak więc Śląsk poza Polską funkcjonował już od pierwszej połowy XIV wieku przez prawie 600 lat. (Mniej więcej tyle ile trwa klasztor na Jasnej Górze.)

W 1918 roku, gdy Polska wybiła się na niepodległość, Ślązacy mieszkali w kraju, który właśnie przegrał okrutną wojnę. Przyszłość była zagadką. 

Jak brutalne będą kolejne lata dla Śląska nikt wtedy się jeszcze nie spodziewał. Ale już za chwilę pobite Niemcy z nową Polską zaczną rozdzierać tę Ziemię. Będą podsycać z obu stron bratobójczą wojnę domową, zwaną dziś trzema powstaniami śląskimi. Chwilę później rozpęta się piekło propagandy nienawiści podczas Plebiscytu. W kolejnych miesiącach w poprzek pól, lasów, kopalń, hut, a nawet domów powstanie granica państw zrywająca przebieg dróg, kolei oraz wszelkiej infrastruktury. (Z mojej branży mogę dodać, że główny wodociąg zasilający rejon Katowic kilka razy przekraczał granicę niezbyt przyjaźnie nastawionych do siebie państw.) Dalszą konsekwencją takiego stanu rzeczy była tragedia roku 1939, gdy jedni uważali, że wrócili na swoje ziemie, a drudzy do dziś uważają za zdrajców osoby podpisujące volkslisty. W 1945 role się odwróciły. Teraz zwycięzcy z Armii Czerwonej czuli się już na ziemiach znienawidzonych faszystów, więc można było zabijać, gwałcić, kraść, palić i niszczyć wszystko, co wpadnie w ręce. Zaraz po 45. nowa ludowa ojczyzna wolała nie widzieć, iż jej obywatele ze Śląska są dalej wywożeni do Sowieckiej Rosji. Niewielu z nich wróciło do domów.


Mimo wszystko cieszę się, że żyję w Polsce, w niepodległej Polsce.


Proszę mi tylko nie wmawiać, że "Polska dla Polaków". Że musi być jednorodna i jednomyślna. Że Piłsudski to mój bohater. I że zawsze była nieskazitelna.



Pozdrawiam



1 komentarz:

  1. Póki co głusi, pozostają jeszcze bardziej głusi, myśląc że Górny Śląsk to grypa i przejdzie. Nie przejdzie, kropla drąży skałę, prawda kiedyś musi być nazwana prawdą. Gorzej będzie z odzyskaniem zaufania Ślązaków, które zostało dość poważnie nadszarpnięte. Hanys z Hajduk

    OdpowiedzUsuń

Etykiety

zdjęcia (2735) wiara (1128) podróże (961) polityka (712) Pismo Św. (702) po ślonsku (448) rodzina (416) Śląsk (414) historia (399) Kościół (367) zabytki (356) humor (301) Halemba (291) człowiek (256) książka (218) święci (216) praca (210) muzyka (206) gospodarka (177) sprawy społeczne (177) Ruda Śląska (153) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (105) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (89) sport (82) dziennikarstwo (76) film (67) wojna (61) Papież Franciszek (58) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (44) varia (38) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)