W Państwie Izrael chrześcijanie nie mają najłatwiejszego życia.
Część z nich żyje po prostu z turystów, z pielgrzymów. Kupowanie ich rękodzieła, ich usług, to też jakaś forma pomocy. Bez tego - kto wie - może wszyscy by wyemigrowali z Ziemi Świętej za chlebem. Obyśmy nie doczekali czasów, gdy w ojczyźnie Chrystusa nie będzie w ogóle chrześcijan.
Mamy w Kanie Galilejskiej zaprzyjaźnioną chrześcijańską rodzinę, która najzwyczajniej na świecie, po drodze do kościoła cudu przemiany wody w wino, sprzedaje nawet nie wino, a pyszne, świeżo tłoczone soczki z pomarańczy czy z granatów.
Przyjaciele z Kany Galilejskiej |
Cieszymy się, że choć w ten sposób możemy ich wspierać.
Soczek z granatów - bajka! |
Trochę nam 2 lata temu ks. Tomek o nich opowiadał. Nie mają łatwo. Żeby wykształcić dzieci muszą ich posłać do Europy, bo na izraelskie studia nie mają szans się dostać. A to oczywiście sporo kosztuje. Z pewnością za to nie narzekają na deficyt radości i życzliwości do nas pielgrzymów.
Wyobraźcie sobie, że pomimo swoich własnych problemów, ci Państwo właśnie wymyślili rzecz absolutnie niesamowitą.
Postanowili ufundować pielgrzymkę do Ziemi Świętej jakimś niezamożnym osobom z Polski, którzy sami nie mogliby sobie pozwolić na taką wyprawę.
Rozumiecie? Oni, którzy sami potrzebują pomocy, chcą pomóc innym. Mnie to po prostu powala.
To jest prawdziwe świadectwo chrześcijańskiego życia!
Trzeba nam się od nich uczyć.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz