Syn przyjaciół (5 lat i trochę) zadał przedwczoraj mamie pytanie:
- Mamo, a ten Wujek, no ten co tu blisko mieszka, to on ma dwie prace?- ???......no nie, jedną...
- Jak to, przecież od poniedziałku do piątku jeździ do jednej pracy, a w drugiej pracuje w niedziele w kościele !
Odpowiedziałem potem na fb, że tę drugą "pracę" wykonuję, jako "wolontariat" ze względu na doskonałe towarzystwo.
Może muszę wyjaśnić, że jestem nadzwyczajnym szafarzem Komunii Św.
Ja, Szafarz :) |
Dziś rano więc miałem okazję znowu w doskonałym towarzystwie Jezusa, który pozwolił zamknąć Siebie w kawałku chleba - w hostii, nieść Go, pomimo zimowej zamieci, do kilku chorych.
Dobrze mi zabrzmiały dziś w kontekście pytania syna przyjaciół, słowa św. Pawła z mszalnego czytania:
Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię.
Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku.
Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii.
Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia.
W moim przypadku to głoszenie Ewangelii polega na zanoszeniu chorym Jezusa w Komunii Św. oraz jej udzielaniu podczas Mszy Świętej.
Bez żadnej zapłaty. A jednak nie ma lepszego "wynagrodzenia" niż bliskość Boga, który pozwolił mi brać Go w dłonie i obdarzać Nim innych. Ciągle nie umiem nadziwić się Jego hojności.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz