Dlaczego tak jest, że bardzo często strajkują i publicznie manifestują swoje niezadowolenie wcale nie ci, którzy mają się najgorzej.
Regularnie niemal co kilka miesięcy słyszymy na przykład o strajku pilotów Lufthansy. Myślę, że na całym świecie jest kilka miliardów ludzi, którzy chcieliby żyć i pracować w warunkach, jak niemieccy lotnicy.
Wiem, że praca górnika jest ciężka, wymaga niesamowitego wysiłku i jest bardzo niebezpieczna. Na Śląsku rozumiemy, co znaczy wyrwać Ziemi "czarne złoto".
Węgiel kamienny |
Gdy miesiąc temu protestowali pracownicy Kompanii Węglowej, po ogłoszeniu przez rząd z dnia na dzień, iż kilka kopalń zamyka, a wielu ludzi straci pracę, byłem całym sercem po ich stronie.
Dziś, gdy dzieją się karczemne awantury w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, nie znajduję w sobie zrozumienia dla chuliganów, którzy być może skuteczniej niż rząd, niszczą swój zakład pracy.
Jeśli się nie mylę, podczas strajków w KW nie wstrzymano wydobycia. W JSW nie fedrują kolejny dzień. Ich dotychczasowi odbiorcy już podpisują kontrakty na zakup węgla koksującego z Australii. O co chodzi strajkującym? Tu nie walczą o miejsca pracy. No chyba, że o jedno - nie podoba im się prezes. Kto to w ogóle słyszał, by załoga mogła decydować o składzie Zarządu firmy? Niech sobie kopalnię kupią, wtedy, jako właściciel, będą sobie dobierać sami prezesa zgodnie ze swoimi upodobaniami.
No i co jeszcze? Legendarne przywileje górnictwa. Nie ważne, jaki jest status finansowy firmy - im zawsze należą się trzynastki, czternastki i inne fajerwerki, o których zwykły człowiek nie ma nawet pojęcia. Setki tysięcy ludzi w Polsce chciałoby mieć przynajmniej namiastkę tego, co pracownicy JSW.
A tak patrząc na całość z lekkiego dystansu, to jestem przekonany, że właśnie ktoś robi ogromny kawał złej roboty dla górnictwa, samych górników oraz Śląska jako takiego. Niestety.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz