Podczas moich podróży zdarza mi się trafić do różnych ciekawych miejsc.
Ponieważ mamy tydzień po Niedzieli Chrystusa Króla, przypomniało mi się, że nie tak dawno spotkałem taką oto statuę.
Nie wiem, czy to akurat pogoda tak mnie nastroiła, ale twarz Chrystusa wykonana przez artystę, moim zdaniem, jest jakaś chmurna.
Nie chcę nikogo osądzać. Pewnie i twórca, i fundator, i proboszcz kościoła, obok którego posąg stoi, mieli dobre intencje.
Mam jednak takie wrażenie, że w tym przypadku Chrystus jest przedstawiony na modłę ziemskich królów, władców, a nawet wyobrażeń bóstw (mnie w pierwszym momencie nasunęło się skojarzenie z Posejdonem).
Zupełnie nie o to chodzi, by zdobić Chrystusa w złotą koronę z orłem i krzyżem. Nie trzeba nadawać Jego twarzy wyglądu surowego sędziego.
Cała sztuka polega na tym, by umieć rozpoznać w Jezusie Króla wtedy, gdy umiera na krzyżu. Genialną intuicją i wiarą wykazał się w tym momencie Dobry Łotr, gdy zawołał ze swojego krzyża:
”Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”.
Przy takim spojrzeniu na Chrystusa można usłyszeć słowa pierwszej kanonizacji:
”Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”.
Obym i ja zawsze pamiętał, że Jego królestwo to takie, którego konstytucja zawiera się w ośmiu błogosławieństwach z Kazania na Górze.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz