Przykro patrzeć, jak politycy bawią się Polską.
Za granicą - wojna
Konstytucja - przestała mieć znaczenie
Budżet - się nie spina
Prawo - jest lekceważone
Ludzie - coraz bardziej się nienawidzą
Prezydent - zamiast godzić, dolewa oliwy do ognia
Pałac Prezydencki |
A ci się bawią. Bo Polska nie ma dla nich znaczenia. Liczy się tylko partia, władza, pieniądze, kumple, zależności, szantaże, oszczerstwa, kłamstwa, oszustwa, zdrady.
Jeśli nawet wśród naszych polityków są, a na pewno są ludzie zacni, to raczej są bezradni wobec tych, którzy są zwyczajnie podli.
Przykro patrzeć
Republika bananowa lub Białoruś 2.0. Mamy pierwszych więźniów politycznych po 1989. Kto następny, wszak 7,6 mln obywateli nie chce obecnej koalicji i ich metod oglądać w życiu publicznym, więc oliwa do ognia wciąż jest dolewana i wkrótce dojdzie do tragedii? Nie wiem, w czyim interesie działa Tusk, ale i on, Sienkiewicz oraz Hołownia prędzej czy później usłyszą poważne zarzuty.
OdpowiedzUsuńNa szczęście to początek końca Tuska
OdpowiedzUsuńCiężko stwierdzić, ale zagalopował się za mocno. Wiedział, że z powodu prezydenta konstytucyjny proces legislacyjny nie będzie po jego myśli, więc zaczął łamać Konstytucję i uchwałami zmieniać prawo. Gdzie są teraz ci obrońcy praworządności z Brukseli, czy Waszyngtonu? Nie ma. Hipokryci wszędzie milczą, więc także są odpowiedzialni za ten stan.
UsuńA dziś mieliśmy potężne kuriozum.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, który prawomocnie uchylił decyzję Hołowni o wygaszeniu mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika właśnie prawomocnie orzekł o ważności wyborów.
No kurde, albo wszystkie te orzeczenia są ważne, albo żadne z nich! Co to za Bantustan?!
No cóż, osiągnęliśmy właśnie dysonans poznawczy w sprawie rozumienia, przestrzegania i akceptowania prawa w Polsce. Autorem tego dysonansu jest establishment III RP, który po powrocie do władzy próbuje w sposób wątpliwy przywrócić swoje wpływy w strukturach państwa. To jest szkodliwa destabilizacja kraju, a w oczach sfery gospodarczej bez sprawnego ustroju prawnego zacznie odpływać kapitał z Polski, co jest przestępstwem na szkodę gospodarki państwa.
Kiedy PiS lub podobne środowisko wróci do władzy, już nie będzie się z nimi cackać.
Nie wiem czy akurat prezydent jest tym, który dolewa oliwy do ognia, po prostu stara się bronić niezależności swojego urzędu i pozycji ustrojowej, mającej umocowanie w konstytucji. Widać jednak że nowa władza sprawuje rządy za pomocą siły, posłuchów, a nie prawa. To powoduje, że wybory prezydenckie w 2025 przestają mieć znaczenie i jakikolwiek sens, ponieważ nigdy już żadna władza (czy to będzie PO, PiS czy ktokolwiek inny) nie będzie się przejmować jakimś tam prezydentem. Podobnie rzecz się ma w przypadku SN, TK, sądownictwa i wszelkich instytucji państwa. Liczyć się będzie tylko mundur, pałka i ciemne okulary.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kamil