O tym, że poprzedni rząd sprawę górnictwa skandalicznie zaniedbał pisałem wielokrotnie: KLIK
Tym bardziej gorąco kibicuję obecnemu rządowi, który miał odwagę, by za kolejną reformę tej trudnej gałęzi przemysłu się zabrać.
Są jednak takie aspekty tych zmian, które nie napawają mnie nadmiarem optymizmu.
Pamiętam taką anegdotkę, którą opowiadało się że w czasach słusznie minionych, że gdyby na Saharze wprowadzono socjalizm, to pewnie za jakiś czas zabrakłoby piasku. Coś w tym jest.
Właśnie się dowiaduję, że mamy w kraju poważne braki w zaopatrzeniu w węgiel przed zimą. Chcąc nie chcąc przypominają mi się coroczne problemy ze sznurkiem do snopowiązałek. Widzę też, że jak wtedy, władze centralne powołują "międzyresortowy zespół" do rozwiązania przejściowych trudności. Jak mówi minister Tobiszowski "mamy niedobór, ale nie tyle jest on związany z tym, że tego węgla nie ma; nie ma go w tym miejscu, w którym powinien się znajdować": KLIK. No to wyrzucono ze stanowiska prezesa PKP Cargo, bo miał czelność zauważyć, że modernizacje torów kolejowych utrudniają transport wagonów. Może i nowy prezes sytuacji nie poprawie, ale z pewnością nie będzie miał odwagi wypowiadać swoje zdanie.
Poza tym to nie wina kopalń tylko ludzi, którzy kupują więcej niż potrzebują i/lub wolą węgiel tańszy niż droższy.
Puste place składowe przy KWK Halemba |
Kuriozalne jest też zrzucanie winy za niedobory węgla na uchwały antysmogowe. Bezczelni obywatele chcą oddychać (czystym powietrzem).
Mimo wszystko życzę rządowi, by reforma górnictwa się udała.
Chcę tylko przypomnieć, że nie będzie to możliwe, gdy górnictwo będzie się wpychało coraz bardziej w warunki socjalistyczne, bo to oznacza, że węgla będzie brakowało coraz częściej, a dopłacać do tej branży będziemy z naszych podatków coraz więcej i więcej.
Pozdrawiam
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń