wtorek, 31 października 2017

Drach

Korzystając z wolnego dnia, dokończyłem czytaną ostatnio książkę:

Szczepan Twardoch - Drach

Prawie każdy rozdział zaczyna się tak:

1921, 1920, 1922, 1925,
1945, 1939, 1941, 1943,
1980, 1979, 1987, 1989,
1993, 1997, 2014


I potem w tekście przeplatają się wątki, miejsca, daty, osoby, rodziny, pokolenia:

W tym samym czasie, tylko dziewięćdziesiąt trzy lata wcześniej, oraz w podobnym miejscu, tylko trzysta pięćdziesiąt kilometrów na południe ...

Nie trzeba się dziwić. Nasze śląskie losy były tak pogmatwane, że nie da się ich opowiedzieć w prosty sposób. 

Są jednak prawdy ponadczasowe. Jedna z nich brzmi tak:

- Karabōnery idōm - zauważa filozoficznie starzik wyglądający przez okno jednego z nieborowickich domów.
- Nasze? - pyta głupio starka, która jest żoną starzika od pięćdziesięciu dwóch lat, czyli od dawna, i zawsze zadawała głupie pytania.
- Żōdne karabōniery niy sōm nasze - odpowiada starzik i ma rację, żadni strzelcy nie są starzików i starek.

Dobrze, że Szczepan Twardoch nie napisał pięknej historii o Śląsku. Pewnie jak jeden z jego bohaterów:

nie uważa, aby ta historia była prawdziwa, gdyż jest zbyt piękna, a nauczony jest przez życie i wychowanie, że piękne historie nigdy nie bywają prawdziwe.


To, co napisał Twardoch nie jest piękne. Jest prawdziwe.



Pozdrawiam




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2735) wiara (1128) podróże (961) polityka (712) Pismo Św. (702) po ślonsku (448) rodzina (416) Śląsk (414) historia (399) Kościół (367) zabytki (356) humor (301) Halemba (291) człowiek (256) książka (218) święci (216) praca (210) muzyka (206) gospodarka (177) sprawy społeczne (177) Ruda Śląska (153) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (105) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (89) sport (82) dziennikarstwo (76) film (67) wojna (61) Papież Franciszek (58) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (44) varia (38) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)