Pamiętam ten dzień 11 września 2001 roku doskonale.
Po pracy podjechałem jeszcze do jakiegoś sklepu i tam usłyszałem pierwszy raz o zamachach w USA.
To się wtedy (i właściwie do dziś) nie mieściło w głowie. Jak można uprowadzić pasażerskie samoloty i uderzyć nimi w budynki pełne ludzi. Niewyobrażalne barbarzyństwo.
Akurat 11 września to dzień urodzin mojej śp. Babci. Jak co roku, wieczorem zebraliśmy się wtedy u niej na kawie - kończyła wtedy 91 lat.
Babcia Lusia - zdjęcie z lipca 2001 |
Dziwna to była rodzinna uroczystość. Wieści nadchodzące ze Stanów były przerażające: wieże WTC zawaliły się grzebiąc w ruinach tysiące ludzi. Kolejny samolot uderzył w Pentagon.
Przy stole ze śląskim kołoczem było nadzwyczaj cicho. Wszyscy przeżywaliśmy to, co dzieje się za oceanem.
Jedno było dla nas już wtedy pewne - świat nie bedzie już taki sam. Mieliśmy rację. Wiele się od tamtego czasu zmieniło.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz