Ostatni weekend spędziłem z Grupą Poniedziałek w Bańskiej Wyżnej na Podhalu.
Z tarasu domu, gdzie dotarliśmy w piątkowy wieczór, widać było całe Tatry. Nie miałem pojęcia, że są takie miejsca.
Widok z tarasu naszego domu |
Na tymże tarasie uczestniczyliśmy we Mszy Św.
Msza Św. to uwielbienie również za piękno stworzonego świata |
Według prognoz, w sobotę cały dzień miał padać deszcz. Jednak ranek zastał nas z pogodą całkiem przyzwoitą. Wybraliśmy się więc w góry.
Najpierw dotarliśmy na Wiktorówki.
Sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej na Wiktorówkach |
Dalej wspięliśmy się na Rusinową Polanę ...
Rusinowa Polana - tu już szczyty Tatr na wyciągnięcie ręki |
... by dalej wdrapać się na Gęsią Szyję (1489 m n.p.m.)
Gęsia Szyja |
Stąd widoki na Tatry zapierają dech w piersiach.
Tatry widziane z Gęsiej Szyi |
Chociaż 5 minut temu jeszcze świeciło słońce, coraz ciemniejsze chmury zaczęły się szybko gromadzić.
Potęga gór |
Zeszliśmy bezpiecznie z powrotem na Rusinową Polanę ...
Rusinowa Polana |
... i dalej na Wiktorówki.
Kaplica Matki Bożej Królowej Tatr |
Gdy wsiedliśmy do samochodów lunął deszcz i wszystko pokryła mgła.
Niesamowite, że jeszcze pół godzinki temu mieliśmy przepiękne widoki |
Po powrocie na Bańską, choć deszcz wieczorem przestał padać, okazało się, że Tatry się zgubiły i widok z naszego tarasu był zupełnie inny.
Tatry zniknęły |
Ale to nie był koniec atrakcji. Cdn.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz