Dziś pozwolę sobie na kilka krytycznych komentarzy.
Znalazłem tam kilka zdań, z którymi nie do końca potrafię się zgodzić, a przynajmniej może warto z nimi podyskutować.
Istnieje bardzo solidny konsensus naukowy wskazujący, że mamy do czynienia z niepokojącym ociepleniem systemu klimatycznego. Temu globalnemu ociepleniu w minionych dekadach towarzyszy stały wzrost poziomu morza ...
Ciągle mam wrażenie, że ten "solidny konsensus" przynajmniej w kontekście wpływu człowieka na zmiany klimatyczne jest niestety podszyty często nie tyle naukowością, co głęboko zakorzenioną ideologią. Ciągle też od lat czekam na fakty, które pokażą gdzie i o ile podniósł się poziom mórz.
Daleko dalej w dokumencie są trochę potwierdzone moje wątpliwości:
Czasami nie ujawnia się wszystkich dostępnych informacji, selekcjonując je według własnych interesów, czy to politycznych, czy to ekonomicznych, czy to ideologicznych.
I działa to niestety w obie strony. Badania naukowe w dzisiejszym świecie (nie tylko w zakresie ekologii) stały się często dalekie od obiektywizmu. Bo albo władza patrzy na ręce, albo ktoś finansuje badania i chce wynik, który pokazuje wyższość margaryny nad masłem lub na odwrót, albo wszyscy są zanurzeni w gęstym sosie ideologii, a wtedy o świeże spojrzenie raczej trudno.
Może i nie jest to fragment merytoryczny, ale bardzo zdziwiło mnie zdanie, tu wyrwane z kontekstu:
Także i w tym przypadku nieszczęścia chodzą parami.
Tego typu zdania mogą być powszechne w prasowych felietonach czy na blogu, ale w dokumencie rangi encykliki ..., no nie wiem.
Wiele też jest kwestii chyba zbyt szczegółowych. Encyklika powinna pokazywać problemy, zagadnienia, wskazywać próby rozwiązań, a nie koniecznie wdawać się w bieżące spory, jak np. w poniższym zdaniu:
Ocalenie banków za wszelką cenę, kosztem społeczeństwa, bez determinacji, by dokonać rewizji i przekształcenia całego systemu, potwierdza absolutne panowanie takich systemów finansowych, które nie mają przyszłości i zdolne są jedynie generować nowe kryzysy po długim, kosztownym i pozornym leczeniu.
Ja się z powyższym zdaniem i wielu innymi podobnymi zgadzam. Zastanawiam się tylko czy to dobre miejsce i czas, by wskazywać zbyt dużo detali.
Niektóre zaś zdania brzmią jak manifesty zielonych (nawet przechodząc w barwy czerwonawe):
... wszyscy uważają się za wolnych, dopóki zachowują rzekomą wolność konsumowania. Natomiast rzeczywiście wolnymi są ci, którzy należą do mniejszości posiadającej władzę ekonomiczną i finansową.
O wolności w wymiarze wiary nie ma w tym akurat miejscu ani słowa. Może źle zrozumiałem kontekst, a może faktycznie ktoś się tu nieco zagalopował?
A potem za chwilę, mam wrażenie, że kolejne akapity pisała zupełnie inna ręka: o Eucharystii o sakramentach, o duchowym przeżywaniu istnienia we wszechświecie ...
Encyklika jest moim zdaniem bardzo nierówna. Widać, że poszczególne rozdziały przygotowywały różne zespoły: naukowcy, ideolodzy, zieloni, teolodzy, filozofowie i kto tam jeszcze. Zabrakło jakby ręki, która całość ułoży w spójny dokument.
Żeby zaś nie było dziś tylko i wyłącznie krytycznie, to na koniec proponuję jeszcze fragment, jeden z moich ulubionych:
Można mieć niewiele, a żyć intensywnie, zwłaszcza gdy jesteśmy w stanie odkryć inne przyjemności i odnajdywać satysfakcję w braterskich spotkaniach, usługiwaniu, w realizowaniu swoich charyzmatów, w muzyce i sztuce, w kontakcie z naturą, w modlitwie.
Żyjmy intensywnie!
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz