W czwartek wieczorem, choć byłem zmęczony i bardzo mi się nie chciało, jednak się zmobilizowałem i kolejne kółeczko ponad 10 km na rowerze wykręciłem.
Może dlatego, że początek września, jak co roku, kieruje myśli w stronę II wojny światowej, zatrzymałem się na chwilę w miejscu szczególnym, związanym z tym okrutnym okresem w naszej historii.
Może nie wszyscy wiedzą, ale na Halembie była filia obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Tu więziono, znęcano się, mordowano ludzi z różnych zakątków Europy.
Dobrze, że miejsce jest upamiętnione. Dobrze, że w pierwszych dniach września pod tablicą znalazłem świeże biało-czerwone kwiaty.
Dziś nieludzko traktowane ofiary i nieludzko traktujący kaci już nie żyją.
My żyjący i pamiętający możemy jednak prosić Boga, by tym pierwszym wynagrodził cierpienia, a drugich w swoim miłosierdziu (idącym przed sprawiedliwością) również wprowadził do nieba.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz