Drugi raz w życiu wybraliśmy się na wakacje z biura podróży.
Znaleźliśmy ofertę, zarezerwowaliśmy dawno temu, zapłaciliśmy najpierw zaliczkę, a potem pełną kwotę.
Biuro oferowało parking przy lotnisku za 1 zł, to i to załatwiłem, ale...
Podjechaliśmy ok. 23.30, miałem w komórce odpowiedni kod, ale przy skanowaniu bramka wjazdowa się nie otwiera.
Parking pod lotniskiem w Pyrzowicach |
Próbuję raz, drugi i trzeci. Nic. Trzeba się wycofać.
Środek nocy. Samolot raczej nie poczeka, a my nie mamy co z sobą zrobić.
Złapałem gościa, co przyjechał busikiem - pewnie z obsługi, ale on, jak twierdzi, nie może bramki otworzyć. Może mamy bilet na inny parking? W końcu, widząc moją desperację, mówi:
- Pokaż Pan ten bilet
Wyszukuję w komórce odpowiedni pdf. Pan spogląda i mówi:
- To jest na... jutro. Jak Pan to rezerwował? Dziś Pan tu nie wjedzie. Musi Pan przebukować przez internet.
Myślę, co się dzieje. Pomyliłem dni? Kiedy zaczynamy wakacje? Chyba aż tak się nie pomyliłem?
Oczywiście przebukować się nie dało, bo jest to możliwe najpóźniej 24h przed przyjazdem.
Ale zaraz. Przecież jutro zaczyna się... za 20 min.
No to czekamy.
Czekamy do... jutra |
Kilka sekund po północy przystawiam mój kod do bramki i otwiera się. Hurra!
Pan z busa nawet na nas poczekał, więc jednak w końcu dotarliśmy na lotnisko.
Dzięki temu jesteśmy:
Jesteśmy w Grecji |
Pozdrowienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz