Piękna ta dzisiejsza Ewangelia:
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie.
Z kościoła na Halembie |
A dalej:
A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?
Zauważmy: nie "przyszła Matka", ale "Matka mojego Pana", bo choć przed narodzeniem, ON już JEST.
I jeszcze:
Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach,
poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim.
Sprawy dzieciątek pod sercem matek, które były oczywiste 2 tysiące lat temu, dziś w dobie rozwiniętej medycyny, ciągle wielu ludzi naszej cywilizacji próbuje kwestionować. Smutne.
Dziś jednak cieszmy się radością Maryi i Elżbiety.
Pozdrawiam
P.S. Od dziecka frapował mnie powyższy obraz w naszym kościele. Zawsze widziałem, że one tańczą - takie są szczęśliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz