O takich księżach trudno znaleźć artykuł w popularnej prasie, a nawet w prasie katolickiej.
Żaden z niego celebryta.
Facebooka nie używa. E-maile rzadko, albo w ogóle do niego nie docierają. Komórki prawie nigdy nie odbiera. Czasem, raczej grubo po czasie, odpowie na sms-a.
Przyszedł do nas, jako młody człowiek prosto po święceniach.
Raczej był lekko nieśmiały, ale zwykle uśmiechnięty.
Szczerze mówiąc, jego pierwsze homilie i kazania to była katastrofa.
Z czasem było coraz lepiej.
Nigdy nie czytał swoich rozważań z kartki. Twierdził, że ksiądz powinien umieć mówić z głowy. Myślę, że chodziło mu o to, że też z serca i duszy.
Byłem szczerze zdziwiony, gdy kilka tygodni temu na jubileuszu 25-lecia Proboszcza właśnie ks. Mateusz wygłosił kazanie. Powiedział rewelacyjnie!
Księże Mateuszu, dziękuję Ci za krótkie spotkania w zakrystii. Za to, że otoczyłeś opieką naszą redakcję gazetki parafialnej.
Przede wszystkim dziękuję za wszystkie sprawowane Msze Święte.
Dziękuję za to, że zawsze wskazywałeś na Jezusa i byłeś w tym głęboko autentyczny.
Niech Cię Bóg prowadzi w kolejnych parafiach i dokądkolwiek Cię pośle.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz