Wczoraj przedstawiłem w skrócie moje życie w czasach Gierka. KLIK
Co dalej?
W końcówce lat 70 ubiegłego wieku zdarzył się cud.
Ku zaskoczeniu nas wszystkich, 16 października 1978 papieżem został wybrany Karol Wojtyła - polski kardynał. Wiem, potem po latach wielu mówiło, że oni coś przeczuwali, spodziewali się, itp. Tyle, że nikt publicznie (nawet św. o. Pio) o tym nie wspominał przed wyborem. Przez poprzednie 300 lat zawsze papieżem był Włoch i zaskoczenie było absolutne dla nas wszystkich, dla Kościoła w Polsce i dla komunistycznych władz w Warszawie i Moskwie.
To zdjęcie stało u nas w biblioteczce od 1978 roku |
Trzeba tu jeszcze dodać, jak wyglądały stosunki Państwo - Kościół za Gierka. Nie mnie oceniać, jak się sprawy miały na wysokich szczeblach. Pamiętam jednak moje podwórko. Jak wspomniałem wczoraj, w szkole nie było mowy o jakichkolwiek elementach religijnych. Tam oficjalnie uczyliśmy się, że religia to zabobon, ciemnota, opium dla ludu. itp. Oficjalnie, bo nauczyciele najczęściej byli normalni. Generalnie jednak sprawy religijne odbywały się w kościele i jego otoczeniu. Nikt nie zabraniał nam zwykłym ludziom chodzić do kościoła i na lekcje religii, które odbywały się w salkach przyparafialnych. Chyba, że ktoś był na prominentnym stanowisku. Tu zdarzało się, że rodzice lub dziadkowie chrzcili lub przygotowywali dzieci do pierwszej komunii po kryjomu. Pochodzę z bardzo religijnej rodziny i nigdy nie miałem problemów z tego powodu, że jestem ministrantem, uczęszczam na katechezę, itp. Z drugiej strony władza bardzo dbała o to, by sprawy religijne nie znajdowały się w sferze publicznej. Osobą wierzącą mogłem być w domu i kościele, natomiast w szkole, w urzędzie, w pracy i każdym innym publicznym miejscu mieliśmy obowiązek być obywatelem socjalistycznej ojczyzny wyzbytym z religii. Do kościoła mogłem chodzić, pod warunkiem, że ten kościół w ogóle był. U nas na Halembie powstało w latach 60 i 70 duże osiedle dla ponad 20 tysięcy ludzi. Stary kościół nie był w stanie ich pomieścić. Kuria starała się o budowę nowego kościoła, ale władza rzucała kłody pod nogi przez całe lata. Albo nie można było znaleźć lokalizacji, albo latami wydawano pozwolenie na budowę, a jak już zaczęto budowę, to trzeba było cudu, by kupić potrzebne materiały. Tak samo wyglądały inne działania duszpasterskie. Gość Niedzielny owszem wychodził, ale jego nakład był uzależniony od tego, ile papieru państwo przyznało. Że całość treści podlegała cenzurze, wspominać chyba nie muszę. W porównaniu do wersji dzisiejszej wtedy gazeta poruszała jedynie sferę sacrum. Kwestii społecznych, a co dopiero politycznych absolutnie być nie mogło.
W takim właśnie czasie pojawił się nowy papież Jan Paweł II.
Nie pamiętam, by kiedykolwiek wcześniej TV pokazywało jakieś kościelne uroczystości. Ale, gdy Polak został Papieżem nawet reżimowa telewizja nie mogła już tego faktu przemilczeć. Oglądaliśmy wtedy z zapartym tchem i ogromną niewiarygodną radością inaugurację pontyfikatu.
Potem już pojawiały się nieśmiałe wzmianki o pierwszej pielgrzymce do Meksyku i kolejnych, a my widząc, że Papież podróżuje, zaczęliśmy sobie wyobrażać, że może i do Polski kiedyś przyleci. Na ten drugi cud nie czekaliśmy zbyt długo. Polska Ludowa, chcąc nie chcąc musiała przyjąć w czerwcu 1979 Jana Pawła II na ziemi, którą ON po wyjściu z samolotu na kolanach ucałował.
Wtedy też zabrzmiały na Placu Zwycięstwa w Warszawie prorocze słowa Papieża:
"Niech zstąpi Duch Twój. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, Tej ziemi!"
Socjalizm w PRL-u trwa nadal, ale ludzie, pierwszy raz chyba po wojnie zauważyli, że Polaków coś jednoczy. I z całą pewnością nie jest to Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.
Mimo to w PRL-u przyjdzie nam żyć jeszcze przez kolejne 10 lat. Ale o tym jeszcze opowiem. KLIK
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz