Jeszcze nie miałem okazji się pochwalić, że w Środę Wielkiego Tygodnia uczestniczyłem we wspaniałym wydarzeniu kulturalnym.
W tym dniu w siedzibie NOSPR, w nowym światowej klasy obiekcie, którym ciągle się zachwycam, miał miejsce koncert Oratorium
Mesjasz Georga Friedricha Händla
Boston Baroque |
w wykonaniu Orkiestry i Chóru Boston Baroque.
Może to i wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej całości utworu nie słyszałem, oczywiście z wyjątkiem "Alleluja", które znają wszyscy.
Tym bardziej była to dla mnie muzyczna uczta, bo nie miałem do czego porównywać.
Orkiestra grała na instrumentach z epoki. Chór, jak widać na zdjęciu, raczej skromny - 21 osób. Czwórka solistów. Wspólnie stworzyli niesamowite wykonanie: bardziej delikatne niż monumentalne, ale z racji Wielkiego Tygodnia, bardzo mi ta wersja odpowiadała.
Całość składa się z trzech części. Zaskoczył mnie fakt, że słynne "Alleluja" kończy część drugą. Zgodnie ze zwyczajem od czasów króla Jerzego II ten utwór wysłuchaliśmy na stojąco.
Alleluja Händla |
Piękny chór wyznający za pomocą nut wiarę w Zmartwychwstanie.
Pomyślałem sobie, że tym utworem całość powinna się kończyć. Chyba Händel popełnił błąd, że jest jeszcze III część. Bo przecież nic piękniejszego już być nie może.
A jednak. Część III zaczyna się od słów:
I know that my Redeemer liveth - Ja wiem, że mój Zbawiciel żyje.
To coś więcej niż wiara, to pewność - I know. Te słowa, jak wyczytałem w programie, znajdują się na nagrobku Kompozytora w Westminster Abbey.
Kilka minut później zabrzmiał fragment The trumpet shall sound. Sposób w jaki śpiewał czarnoskóry solista - Kevin Deas, przejście jego głosu w brzmienie trąbki, a następnie podtrzymanie dźwięków przez smyczki powodowały, że miałem gęsią skórkę na plecach. To było po prostu genialne. Jak dobrze, że Händel, nie poprzestał na dwóch częściach!
Piękno w najczystszej postaci!
Pozdrawiam
P.S. Serdeczne dzięki temu Komuś, kto dał mi w odpowiednim czasie cynk, że taki koncert będzie, dzięki czemu zdążyłem zakupić bilet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz