Jak czytelnicy mojego bloga zauważyli, sporo podróżuję po Polsce.
W ostatnich tygodniach dość często jeżdżę odcinkiem autostrady A1 na północ od Łodzi. Bardzo się ucieszyłem, gdy dopiero co oddano do użytku brakujący fragment na wysokości Włocławka.
To akurat A4 |
Nie minęło jednak dużo czasu, a ponad 15 km nowej drogi w połowie zamknięto ograniczając prędkość i pozostawiając do dyspozycji kierowców tylko jeden pas ruchu. Nie miałbym nic przeciwko temu. Rozumiem, że autostradę otwarto, a teraz trzeba jeszcze różne prace dokończyć. Problem polega jednak na tym, że pachołki rozstawiono, drogę zwężono i ... nic się nie dzieje. Zerknąłem właśnie na stronę GDDKiA i znalazłem następujące informację:
Wynika z tego, że prace będą trwały do końca roku. Nie, błąd! Wynika z tego, że zamknięte będzie do końca roku chyba, że nie zdążą i trzeba będzie termin przedłużyć.
* * *
Inna ciekawostka.
Nie chcę nikomu ubliżać, ale po czym poznać, że cywilizacja trafiła do miejsc, gdzie dotychczas były tylko wiejskie drogi? Jak facet w wieku emerytalnym na autostradzie zmienia sobie koło w swoim cinquecento, a jego żona co chwilę wychodzi zza samochodu sprawdzając, czy mu robota dobrze idzie.
Tak serio, to takie zachowanie na autostradzie jest śmiertelnie niebezpieczne.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz