Gdy idę na rower, nigdy nie ubieram słuchawek. Z jednej strony byłyby to kolejne godziny wysłuchanych audiobooków. Z drugiej strony szkoda mi przegapić naturalne dźwięki szumu lasu, treli ptaków czy nawet szutru szuszczącego pod kołem mojego roweru.
2 tygodnie temu |
Jednak sezon plenerowy, w moim przypadku, chyba już muszę zakończyć.
Wczoraj, pierwszy raz w tym roku siadłem na rowerek treningowy, który stoi (i się kurzy) cały rok na pięterku. Jednak kręcąc swoje kilkanaście kilometrów w domu, nie mam już dylematu i mogę spokojnie włożyć w uszy słuchawki. Tym sposobem wczoraj zacząłem czytać kolejną biografię, tym razem samego Leonarda da Vinci:
Trzeba łączyć przyjemne z pożytecznym.
Tylko nie wiem co tym zestawie jest bardziej przyjemne, a co bardziej pożyteczne.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz