Tak mi się wczoraj zdarzyło, że najpierw przeczytałem "świadectwo" Prezydenta Siemianowic opowiadającego, jak to "Maryja jest menadżerem miasta", a później zobaczyłem sobie trailer filmu "Kler".
Jak powszechnie wiadomo - nie kryję tego również na niniejszym blogu - sprawy wiary są mi bardzo bliskie. Wierzę też w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół i kocham go do szaleństwa.
A jednak wypowiedź Pana Prezydenta wzbudziła we mnie dziwne uczucia. Nie chcę zarzucać złej woli i mam nadzieję, że przytoczone przez media słowa są wyrazem rzeczywistej wiary Autora. Życzę mu i Siemianowicom jak najlepiej.
Z drugiej strony jestem przekonany, że modlitwa to nie są magiczne zaklęcia lub robienie zakładów z niebiosami. Mechanizm - zamówię Msze za zmarłych, to wygram wybory jest jakąś smutną pomyłką. Założenie, że jak oddam miasto pod opiekę Maryi, to zaczną maleć długi i bezrobocie jest błędne.
W pierwszym przypadku można by powiedzieć, że w takim razie do demokratycznych wyborów nie mogliby startować dwaj katolicy. Bo co? Będą konkurować ilością mszalnych intencji? Swoją drogą - wierzę - modlitwa za zmarłych jest bardzo cenna. Szczególnie jeśli jest bezinteresowna. Kalkulacje polityczne w takim przypadku są absurdalne.
Naturalną koleją rzeczy jest też czasem lepsza, czasem gorsza koniunktura. Razem z Prezydentem mogę dziękować Bogu i Maryi, że ostatnio jest lepiej. Ale gdy będzie gorzej to co, będziemy szukać powodów dla których Maryja odwróciła się od miasta? To jest - oby tak nie było - jakaś wiara w pogańskie bóstwa, u których trzeba ciągle zabiegać o względy.
Nasza wiara to jednak coś więcej, o niebo więcej niż doczesne sprawy prezydenta, miasta czy całego kraju.
Tak, mogę z całym przekonaniem powtórzyć za Psalmistą:
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.
Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.
Ps. 127, 1
Trzeba jednak dodać, że traktowanie poezji zbyt dosłownie (nawet Psalmów), a wiary w sposób instrumentalny powoduje, że raczej narażamy się na wyśmianie lub politowanie niż pociągniemy w ten sposób kogoś do Boga.
Pozdrawiam
P.S. O zajawce filmu "Kler" napiszę jednak innym razem, żeby nie było za dużo naraz :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz