Wczoraj zmarł Leonard Cohen.
Każdy z nas, kto w latach '80 grał na gitarze, lepiej lub gorzej próbował śpiewać jego pieśni.
Moja gitara |
Nawet jeśli ktoś nie miał instrumentu (lub minimum talentu muzycznego), z pewnością słuchał wielokrotnie płyty śp. Macieja Zębatego z roku 1985 z balladami Cohena właśnie.
Oryginał był jednak niedościgniony:
Dziś śpiewa już w największym zespole świata - świata niebieskiego.
Nam zostawił kawałek tego Nieba w swoich pieśniach.
R.I.P.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz