czwartek, 29 września 2016

Pomazańcy

Muszę powiedzieć, że z wielką ulgą odebrałem informację, iż o tych "pomazańcach" to Pani Premier powiedziała w żartach. 



Ponieważ Pani Premier od czasu objęcia urzędu, jak zauważyłem, rzadko się uśmiecha, cieszę się, że choć sporadycznie, ale potrafi błysnąć humorem. :)


A tak serio znalazłem dziś notkę, iż zostanie powołana agencja nadzorująca spółki Skarbu Państwa: KLIK

Najbardziej podoba mi się następujący fragment:

Szydło pytana w środowym wywiadzie w PolsatNews, co stanie się z osobami, które bez kompetencji weszły do spółek Skarbu Państwa odpowiedziała, że jest zdeterminowana, by stworzyć system, który skończy z patologiami tolerowanymi przez poprzedników PiS.


Jednak dotychczas nie doceniałem wyrafinowanego poczucia humoru Pani Premier.


Pozdrawiam




środa, 28 września 2016

Na Rycerzowej

Jakoś nie mam ochoty pisać o aborcji, ks. Międlarze, rekonstrukcji rządu i innych tematach rozgrzanych do czerwoności.

Próbując zaś uciec (nie do końca skutecznie) od bieżących spraw, w ostatnią sobotę i niedzielę zrobiłem w górach trochę kilometrów przy pomocy własnych nóg.

W drodze na Rycerzową


W okolicach Rycerzowej przypomniałem sobie, że kiedyś, o innej porze roku oczywiście, najadłem się tu jagód. Jeszcze pamiętam, jakie były pyszne.

Gdy zacząłem liczyć, kiedy to było, z wielkim zdziwieniem odkryłem, że ... 30 lat temu. Niemożliwe!


Czas jednak leci niesamowicie. Tym bardziej trzeba go sobie cenić.


Pozdrawiam




wtorek, 27 września 2016

Robert Lewandowski

Jeszcze się Wam nie chwaliłem, że będąc w zeszłym tygodniu w Monachium, spotkałem samego Roberta Lewandowskiego.

Ponieważ nasz autobus parkował obok Allianz Areny, czyli siedziby Bayern München, poszliśmy sobie stadion zobaczyć.

Allianz Arena w Monachium

Powoli schodzili się kibice, bo w tym dniu do stolicy Bawarii przyjechała drużyna Herthy Berlin.

No i tak sobie idziemy, a tu:

Robert Lewandowski

:)


Pozdrawiam





poniedziałek, 26 września 2016

W odpowiedzi Pani Pańczyk

W ostatni piątek w Dzienniku Zachodnim ukazał się wywiad z Panią senator Marią Pańczyk-Pozdziej, który przeprowadziła Pani redaktor Teresa Semik. KLIK

Zdjęcie z "Ślązaka roku" z 2013

Może ja, skromny bloger - amator nie powinienem się wtrącać, ale wbrew powszechnie znanej "śląskiej dupowatości", jednak zabiorę głos.

Mówi Pani Senator na początku tak: "Nie wszystkim Ślązakom jest po drodze z RAŚ". I wcześniej: "Oni walczą (...) w imieniu bardzo wąskiej grupy ludzi ...". 

Tak, to prawda, że nie wszystkim po drodze i, że w imieniu bardzo wąskiej. Można jednak dodać, że radiowi słuchacze Pani Marii oraz jej wyborcy to także nie specjalnie wielka grupa ludzi i to raczej starszego pokolenia. Czy to znaczy, że nie warto Pani Senator słuchać, zauważać i można ją lekceważyć? Nie trzeba się we wszystkim zgadzać, ale zarówno dokonania jej środowiska, jak i RAŚ-u można szanować.

Kuriozalne jest pytanie Pani Redaktor. gdy mówi o "ponad 800 tys. skrzywdzonych osób" w odniesieniu do spisu powszechnego, w którym Ślązacy zadeklarowali swoją narodowość. Szkoda, że Pani Maria zamiast zaprotestować i ucieszyć się owocem również swojej pracy w odbudowywaniu śląskiej tożsamości, przywołała jakieś absurdalne opinie o "emisariuszach" RAŚ-u na Zaolziu.

Dalej chciałbym, by Pani Senator potrafiła rozróżnić dwie rzeczy. W moim rozumieniu chyba dość zasadnicze. Jeśli ktoś wypowiada opinię (być może niesłuszną), iż jest "hamulcową ambicji Ślązaków", to nie jest to tożsame ze stwierdzeniem, że jest "gorszą Ślązaczką". Czyż nie byłoby lepiej w tym miejscu zaśmiać się tak po śląsku nawet z samej siebie?

Dziwne rzeczy czytam dalej, gdy nieufność wobec państwa jest postrzegana jako wypieranie się swojej polskości. Za grosz nie mam zaufania do państwa w bardzo wielu zagadnieniach życia. Czy to oznacza, że jestem antypatriotą?

Następnie: "Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie wolno tak eksponować swojego miejsca przywiązania i zakorzenienia, bo ktoś może sądzić, że nie myślę kategoriami polskimi". No trochę to odbieram tak, że są sytuacje, gdy czasem powinienem się wstydzić swojej śląskości albo Ślązakiem mogę być tylko i wyłącznie w granicach Polski. No cóż, przecież to zaprzeczenie jednego z podstawowych fundamentów naszej tożsamości, która została ukształtowana regionalnie niezależnie właśnie od granic i narodów, które ją współtworzyły. Warto być z tego dumnym, że potrafiliśmy łączyć różne tradycje i kultury.

Rozumiem całym śląskim sercem przywiązanie do Polski, gdy wspomina Pani lata wojny z koszmarem okupacji oraz wcześniejsze walki z czasów powstań śląskich. W moim rodzinnym domu taki punkt widzenia też był naturalny. A jednak potrafię zrobić krok do tyłu i umiem sobie wyobrazić sąsiada - Niemca wspominanego przez nią powstańca, który z podobnym przekonaniem mógłby powiedzieć: "My za niemiecki Śląsk to by se dali ręce poobcinać, serce z piersi wyrwać". Mnie tu martwi przede wszystkim to, że czasem nawet bracia byli zdolni, by siebie wzajemnie zabijać za Polskę lub za Niemcy. To jest tragizm, który trzeba dostrzec. Czy podział Górnego Śląska pomiędzy wrogie państwa nie był wtedy nieszczęściem? 

Mówi Pani Senator, że "za mało sami Ślązacy na Śląsku są zainteresowani własną historią". To prawda. Jednak czy między innymi ona, jako polityk, nie powinna się tu uderzyć w piersi? Ja swoją edukację historii pobierałem w socjalizmie i nie mogłem tu na nic liczyć. Wszystko co wiem o dawnych czasach mojej małej ojczyzny sam musiałem zdobywać. Miałem kiedyś nadzieję, że moi synowie w wolnej Polsce będą mogli poznawać historię swojego regionu w szkole. Niestety dalej po ponad 25 latach wolności jedynie słuszna historia to ta z punktu widzenia Warszawy, a moi synowie zdążyli dorosnąć, nie doczekawszy edukacji regionalnej choćby w minimalnym stopniu.



Tu póki co przerwę swoje wtrącanie się do zapisanej w gazecie rozmowy, by nie zanudzić Szanownych Czytelników.

Nie obiecuję jednak, że nie będę kontynuował za jakiś czas, bo temat jest bliski mojemu sercu.



Pozdrawiam


Kocham Beskidy

Tak, wiem. Są na świecie góry bardziej spektakularne. Są wyższe, rozleglejsze, ciekawsze, o niesamowitych kształtach, kolorach, fakturach, ze wspaniałą roślinnością i z fauną, o jakiej jeszcze nie słyszałem. Są.

A ja jakoś lubię te nasze Beskidy.

Las 1

Zakręcone rogi

Las 2

Góra

Pies czy owca

Ostatni week-end był bardzo udany. Dziękuję.


Pozdrawiam



niedziela, 25 września 2016

Pytania do siebie

Gdybym tak potrafił być sprawiedliwym dla mojej ukochanej żony, dla synów, dla moich rodziców. Czy sprawiedliwie traktuję w pracy swoich podwładnych, ale też moich szefów? 

Czy moja pobożność oznacza, że żyję w Bogu czy na pokaz?

Jaka jest moja wiara? Czy wielki dar wiary od Boga potrafię pomnożyć, jak talenty?

Czy pragnę dla innych dobra? Czy kocham najbliższych, ale też obcych, przypadkowo spotkanych, a nawet wrogów? 

Ile mam cierpliwości w tym, co robię? Czy zmierzam wytrwale do celów, które sobie wyznaczyłem. Mało tego, czy mam wytrwałość w tym, co narzucają mi inni lub wymaga życie?

Czy łagodnie traktuję ludzi? A może z biegiem lat, trzeba mieć też trochę łagodności do samego siebie?

Łagodny, jak baranek, którego dziś spotkałem



Przecież św. Paweł zachęca:

Ty, o człowiecze Boży, 
podążaj za sprawiedliwością, 
pobożnością, 
wiarą, miłością, 
wytrwałością, łagodnością.

Obym był człowiekiem Bożym!



Pozdrawiam


piątek, 23 września 2016

Ślonzok na Bayerach

Boł żech tyn tydziyń na Bayerach. Forsztelujcie sie, że nawet żech na kwila trefioł na Oktoberfest we München. 

Kaj, jak kaj, ale sam, to jo sie czuł, jak u nos na Ślonsku. Godom Wom.

Zarozki, jak my wysiedli z U-bany, boła droga Marii Goeppert-Mayer - blank tyj samyj, co u nos w Katowicach. No bo tyż u nos dziołcha przijszła na świat, zanim erbła Nobla.

Sztrasa w Monachium

Na tym Oktoberfeście to ludziskow boło wpiguły, gorzyj, jak w Katowicach na Stawowyj, ale jakoś my sie znodli.

Piwiarnia Lowenbrau

Blank tak, jak na Halymbie tu tyż porzond używajom koni. Tyla, że u nos konie wożom kartofle, a sam tak samo dary ze pola - kmiel.

Zaprzyng piwny

Cołke szczyńscie, że mieli my łobsztalowane place, bo bez tego, to by my misiezdo łostali łobrusku - tyla sam boło chyntnych na tyn złocisty trunek.

Wyszjske pijom piwo

Pojśrodku sale boło take podwyższynie, kaj grała kapela. Kcecie wiedzieć, jake szło sam słyszeć melodie? Puście sie kiejś naszo telewizjo TVS - gynau take same zicpolki.


Kapela

Chop na klarnycie we piyknym pulowerze groł tak gryfnie, jak kiejś moj świyntyj pamiynci teść we gorniczyj łorkestrze na Pokoju.

Klarnecista

No i na koniec musza pedzieć, że piwo majom sam festelnie dobre. No to pyrsk ludkowie!

Pyrsk!


Łostońcie z Bogiym!




W Niemczech

Akurat trzy dni spędzam u naszych zachodnich sąsiadów. 

Nie chcę przesadzać, ale przeglądając w ostatnich miesiącach polskie media można odnieść wrażenie, że w Niemczech dzieją się straszne rzeczy. Pani Merkel przyjęła miliony emigrantów, z którymi władze sobie nie radzą i całe tabuny islamistów gwałcą na ulicach europejskie kobiety (jednak przesadziłem). Po zamachu w Monachium, Niemcy są zastraszeni i najlepiej nie wychodziliby z domów. Póki do nas w Polsce ten armagedon nie dotarł, musimy się strzec wszelkich obcych, bo nawet jeśli nie wszyscy uchodźcy to terroryści, to na pewno źli bandyci się między nimi kryją.

A jak jest naprawdę?

Z mojej bardzo powierzchownej obserwacji wynika, iż ludzie w Niemczech normalnie żyją. Po autostradach, jak zawsze jeżdżą tysiące samochodów. Na ulicach Norymbergii w wielu miejscach można zaobserwować roboty budowlane: tu remont torowiska, tam przebudowa kamienicy i nawet z okna w hotelu przy rynku obserwuję wielką budowę. 

Widok z hotelowego okna

Choć już wakacje się skończyły, na Starym Mieście, wokół kościołów, przy pomnikach, przed domem Dürera, na zamku, można spotkać setki turystów. Wieczorami restauracje są pełne. Ludzie jedzą, piją, rozmawiają, śmieją się. 

Czy widać tu emigrantów? 

Oczywiście i to licznych. Ale czy to coś dziwnego? Od wielu lat wiadomo, że w Niemczech pracują tysiące Turków i ... Polaków. I nie tylko oni. 

Tak, wśród setek ludzi można zauważyć kobietę w islamskiej burce. Wiele osób ma różne rysy twarzy i różny kolor skóry. I co z tego?

Nie chcę powiedzieć, że w Niemczech nie ma żadnych problemów z emigrantami. Pewnie są. Tegoroczny Oktoberfest jest uzbrojony w specjalne środki bezpieczeństwa. Ale nie ma się co dziwić po zamachu z lipca. Jednak proszę mi wierzyć, na najsławniejszym na świecie święcie piwa tłumy ludzi nie przyszły topić smutków. Tu wszyscy piją na wesoło ze śpiewem na ustach, do którego przygrywa skocznie bawarska kapela w rytmie umpa-umpa. 


Podróże kształcą. W przeciwieństwie do uproszczonego obrazu świata, którym nas karmią poprzez media nasi politycy.


Pozdrawiam




poniedziałek, 19 września 2016

Śląsk w wolnej Polsce

Górny Śląsk, którego wschodnia część znajduje się w granicach województwa śląskiego, wyróżnia się pośród regionów Rzeczypospolitej Polskiej silną tożsamością swych mieszkańców,
przywiązanych do kulturowych tradycji, kształtowanych na styku wpływów 
polskich, niemieckich, czeskich i morawskich. 
W ostatnich latach tożsamość ta, tłumiona w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, odradza się
i manifestowana jest w coraz bardziej różnorodnych formach. 
Proces ten, wzbogacający państwo i społeczeństwo, zasługuje na życzliwość i wsparcie władz Rzeczypospolitej Polskiej oraz województwa śląskiego. 
Z tym większym niepokojem obserwujemy nasilające się w ostatnich miesiącach ataki na środowisko regionalistów. Publiczne wypowiedzi reprezentantów rządu, parlamentu oraz Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, napastliwe wobec legalnie działających śląskich stowarzyszeń, prowadzić mogą do zaostrzania konfliktów i destabilizacji regionu.
Postulaty wykorzystania przeciw śląskim działaczom aparatu przymusu czy wojsk obrony terytorialnej świadczą o niezrozumieniu istoty państwa prawa 
i idei społeczeństwa obywatelskiego. 
Sejmik województwa śląskiego apeluje o prowadzenie politycznych sporów w sposób odpowiedzialny, wolny od pomówień i niebezpiecznej gry na emocjach.


Podpisuję się obiema rękami pod dzisiejszą uchwałą Sejmiku Śląskiego.

Sala Sejmu Śląskiego

Pozdrawiam


niedziela, 18 września 2016

Podglądacze

Siedza sie tak dzisioj przy niydzielnym łobiedzie z familijom i widza, że ftoś mie z łogrodka podglondo. Normalnie filuje mi do talyrza z nudel zupom.

Ftoś filuje zza łokna

Tak mi latoś rołzy porosły, że aż miło paczeć.

Rołza po łoknym

Trocha sie zrobioło mokro i klara sie skroła za chmurziskami, ale nawet z chałpy, bez wyłażynio na łogrodek, idzie knipsnoć take fotki:

Czy łona ślimto czy sie ino tak wzruszyła?

Dobryj niydzieli!


Łostońcie z Bogiym!







Modlę się za Prezydenta

Dziś św. Paweł zachęca:

Polecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, 
dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: 
za królów i za wszystkich sprawujących władzę, 
abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością.


Tak, trzeba się modlić za wszystkich sprawujących władzę, w tym za Pana Prezydenta, Panią Premier i wielu innych.

W Częstochowie na spotkaniu z Papieżem

I nie ma tu znaczenia, czy akurat rządzi ta czy inna formacja. 

Gdy św. Paweł pisał powyższe słowa, były to czasy, gdy Cesarstwem rządzili ludzie, delikatnie mówiąc, nie sprzyjający chrześcijanom. Wkrótce sam przecież poniósł śmierć męczeńską. Jako obywatel Rzymu został ścięty mieczem.

O co się modlić? 

Niech tak rządzą, byśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością.



Pozdrawiam


 

sobota, 17 września 2016

Audyt w Ministerstwie Skarbu Państwa

Po audycie, który rząd PiS przygotował w odniesieniu do swoich poprzedników, o Ministerstwie Skarbu Państwa tak pisałem:

  • w Ministerstwie Skarbu Państwa więcej nie będzie dochodziło do nieprawidłowości, zaniechań i afer oraz do przestępstw i co może najważniejsze, spółki skarbu państwa nie będą wykorzystywane do celów politycznych

Wczoraj Pani Premier zdymisjonowała Pana Ministra, bo "wypełnił swoją misję". Rozumiem, że przez te pół roku udało się przeciwstawić wszelkim negatywom, do których doprowadził rząd PO. Brawo!

W szczególności chciałem pogratulować umiejętności nie wykorzystywania spółek skarbu państwa do celów politycznych.

Kopalnia Halemba też należy do spółek skarbu państwa

A może jednak coś się nie udało zrealizować? Może przeprowadzić teraz audyt?


Nie umiem tego zweryfikować. Może to tylko propaganda opozycji, ale znalazłem dziś informację, że od początku rządów PiS:
  • spółki skarbu państwa straciły na wartości 7 mld zł
  • giełda w Warszawie ok. 150 mld zł

Ktoś potrafi się do tego odnieść?



Pozdrawiam


czwartek, 15 września 2016

Woda podrożeje!

Ponieważ to zasadnicza branża dla której od ponad 20 lat pracuję, zainteresował mnie następujący artykuł: KLIK

Ciekawe podłączenie wodociągowe zauważone w Grecji :)

Poza oczywistością, że nikt nie lubi podwyżek szczególnie, że ceny wody w Polsce i tak są już bardzo wysokie, chciałem zwrócić uwagę na następujące aspekty:

Nie wiem co się stało, ale zauważyłem, że od jakiegoś czasu notatki prasowe sygnowane znaczkiem PAP nie są już informacjami agencyjnymi, a po prostu ordynarną propagandą rządu. W tym przypadku: GPW zorganizowało w dniu wczorajszym konferencję prasową, gdzie przedstawiło skandaliczne poczynania władzy związane ze zmianami Prawa Wodnego. Jak ją zrelacjonowała PAP? Dodano opinię, iż "Wiceminister przyznał wówczas, że podniesienie stawek może stać się pretekstem dla tych firm do wprowadzania wysokich podwyżek". Czy tak robi się notkę z konferencji prasowej na której tegoż wiceministra w ogóle nie było?

Druga kwestia dla mnie bardzo ważna: Proszę zwrócić uwagę, iż w kolejnych obszarach naszego życia, politycy wracają do maksymalnej centralizacji władzy. Pomimo faktu, że od wielu już lat system regionalnego zarządzania, w tym przypadku ochroną środowiska poprzez Fundusze Wojewódzkie, bardzo dobrze zdaje egzamin i powinien być rozszerzany, tendencje są odwrotne. Jak w czasach socjalizmu, o wszystkim ma decydować Warszawa. Przecież oni tam, zza biurek w stolicznych wieżowcach najlepiej wiedzą, co trzeba poprawić w ekologii każdej naszej miejscowości.


Za takie zarządzanie krajem zapłacimy wszyscy, nie tylko podwyżką opłat za wodę.



Pozdrawiam



środa, 14 września 2016

Wieczne kłótnie


  • Czy "dobra zmiana" jest lepsza od 8 lat bez zmiany
  • Czy lepszy Kościół otwarty bardziej czy mniej
  • Czy uchodźcy to terroryści czy ich ofiary
  • Co lepsze czy jak biją Polaków czy jak biją Polacy
  • Czy Ślązak to zawsze separatysta czy tylko czasami
  • Czy lepsza Unia Europejska czy ...exit
  • Czy była bomba w samolocie czy tylko w głowach
  • Czy nacjonalista potrafi kochać czy tylko nienawidzić
  • Czy lepiej straszyć czy żyć w strachu
  • Czy podana ręka to znak pokoju czy pociągnięcie w pułapkę
  • itp. itd 



A mnie się nie chce kłócić. To chyba z lenistwa.


Pozdrawiam


wtorek, 13 września 2016

Skąd brać czas

Dość powszechne w naszym świecie jest poczucie ciągłego zagonienia.

Wielu ludzi narzeka, że się ciągle spieszy, że nie ma czasu, że nie może zdążyć. Mnie też się to czasem zdarza.

Choć z drugiej strony dość często spotykam się z opinią (nawet dziś ktoś mnie zapytał), skąd ja mam na to wszystko czas?

Zegar z Bazyliki św. Piotra w Rzymie

Poza moimi obowiązkami zawodowymi (o czym już pisałem KLIK), mam jeszcze czas na wiele innych zajęć, zainteresowań, zobowiązań, pasji, ciekawostek, w które się angażuję.

Tak, to prawda są też sprawy obiektywne, które mi na to pozwalają. Mam wspaniałą żonę, która nie ma pretensji na przykład o to, że właśnie piszę bloga. Wiele domowych obowiązków jest na jej głowie, więc ja mam luźniej. Moi synowie są już dorośli i prawie dorośli, a jednocześnie chyba dość samodzielni i tatuś nie musi sterczeć im nad głowami całymi godzinami.

Częściowo to, że mam czas wynika z moich świadomych wyborów. Zrezygnowałem z prac dorywczych. Może i nie mam dodatkowych dochodów na ekstra wydatki, ale nie muszę się martwić, że komuś coś obiecałem i nie potrafię zdążyć.

Oczywiście chyba wiele zależy też od tego jak swoje życie "po godzinach" człowiek sobie zorganizuje. Wydaje mi się, że są i tacy, co narzekają na ciągły pośpiech, a sporo czasu po prostu marnują. 

Nie jest tak, że w ogóle nie patrzę na telewizję, ale fakt, zdarza mi się to dość rzadko. Staram się tu też trafiać na konkretne filmy czy programy, a nie "łykam" wszystkiego, jak leci. 

Dość dużo czasu (jak widać) spędzam przed komputerem. Facebook marnuje Wasz czas? Mnie go oszczędza. Wykorzystuję to narzędzie do filtrowania informacji. Mam takie grono znajomych, że wiem, że jeśli ktoś jakiś artykuł podlinkowuje, to warto go przeczytać. Dzięki temu nie zwracam uwagi na miliony bredni, zanim trafię na wartościowy tekst.

Są też takie codzienne sprawy, które wykonuję dość sprawnie. Dziś na przykład byłem na zakupach. Nie lubię łazić po galeriach handlowych, bo to strata czasu. Żona posłała mi sms z listą zakupów. Po pracy mam najbliżej do makro. Wchodzę, kupuję, wychodzę. Zapasy niektórych produktów na miesiąc zrobiłem w ciągu pół godziny.

Mógłbym tak dalej opowiadać, ale trzeba szanować czas P.T. Czytelników, więc na tym poprzestanę.


Jestem przekonany, że rację miał starożytny filozof, gdy zachęcał:

Festina lente!


Czego i Państwu życzę



Pozdrawiam



poniedziałek, 12 września 2016

Ślonzok na Jasnyj Gorze

Jeszczech Wom ło tym niy łosprawioł, ale w zeszły szwortek po drodze do dom, wpod żech na kwila na Jasno Gora.

Jasno Gora

Tu pewnie nikerym trza wyjaśnić, że choć Czynstochowa terozki momy w województwie śląskim, to tak richtik Gorny Ślonsk zaczyno się bardzij na połedniu. Taki nom sam bajzel narobiyli i trza s tym żyć.

Czynstochowa mo jednak ze Ślonskym wiela wspólnego. Choby skuli tego, że nasz Książe Łopolski Władysław klosztor sam fondnoł, Paulinow sprowadzioł, no i piykny łobroz Świyntyj Paniynki, kajsik na jakijś wojnie na wschodzie ukradziony, im podarowoł.

Mogecie ło tym przeczytać na jednyj z bram, jak sie rajn włazi.

Władysław Opolczyk funduje klosztor

No i tak mi sie terozki przydarzyło, że na Królowyj Polski, żech we Czynstochowie niy boł. Na piytnostego siyrpnia, tyż żech niy boł. Na Matki Boskij Czynstochowskij tyż żech sam niy trefioł. 

A prawie bez cufal znoloz żech sie na Jasnyj Gorze w zeszły szwortek. Wiycie czamu?

No bo to prawie Świynto Paniynka miała gyburstag, a u nos na Ślonsku sie łobchodzi urodziny, a niy imiyniny, jak we Polsce. 


Świynto Paniynka z Synkym. Synek to Tyn poniżyj we monstrancyje

No toż na tyn gyburstag trocha żech sie tam poklynczoł i porzykoł za nos wszyjskich, coby nom PonBóczek pszajoł.


Łostońcie z Bogiym!





niedziela, 11 września 2016

Smoleńsk - film

Właśnie wróciłem z kina. Wybrałem się na "Smoleńsk".



Mógł to być świetny film:
  • dokumentalny
  • historyczny
  • o Polsce współczesnej
  • political fiction
  • obyczajowy
  • kryminalny
  • thriller
  • erotyczny
  • wojenny
  • symboliczny
  • religijny
  • dramat

Mógł. Jednak moim zdaniem, gdy wszystko powyższe i nie tylko to chce się zmieścić w jednym obrazie, jest to skazane na porażkę.

Moje główne odczucie takie na świeżo: jesteśmy jako Polacy żałośni.


Pozdrawiam



Mojżesz pod WTC

Zwróciłem dziś uwagę w pierwszym czytaniu na taki fragment, gdy po grzechu Izraelitów Bóg mówi do Mojżesza:

Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. 
Pozwól Mi, aby rozpalił się gniew mój na nich. 
Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem

Co mógł wtedy powiedzieć Mojżesz? Mógł podziękować Bogu za jego łaskawość, że chce z Mojżesza wyprowadzić wielki nowy lud, który będzie bardziej doskonały, który będzie służył jedynemu Bogu, który będzie dużo lepszy od tych niewdzięczników, którzy wyszli z egipskiej niewoli.

Lecz nie. Mojżesz wstawił się za tym grzesznym ludem i błagał Boga, by go nie wytracił. Nie zależało Mojżeszowi na swojej chwale. Prosił za Żydów, którzy odlali sobie z brązu cielca i uznali go bogiem.

Prawdziwy Bóg w swoim miłosierdziu wysłuchał prośby Mojżesza.


Gdy dziś się zastanawiamy, czy musiało dojść do tylu nieszczęść na ziemi. Czy Bóg nie mógł oszczędzić amerykanom masakry na World Trade Center? Czy Bóg nie mógł zapobiec potem wszystkim wojnom rozpętanym przez USA. które de facto trwają do dziś? 

Tak mógł, wytracając grzesznych ludzi. 

Początek armagedonu nad moim domem


Nie robi jednak tego, bo w swoim miłosierdziu kocha nas wszystkich grzeszników.


Jego dobroć polega również na tym, że jak w przypowieści o synu marnotrawnym, daje mi pół swojego majątku i pozwala zrobić z nim, co chcę. Mogę go roztrwonić. Mogę też pomnożyć. To jest mój wybór.



Pozdrawiam  




sobota, 10 września 2016

Współczesny patriotyzm

Dziś patriotyzm to nie tylko:

  • czytanie Mickiewicza
  • znajomość polskiej historii
  • wywieszanie flagi
  • wzruszanie się, gdy gra wojskowa orkiestra
  • duma, gdy Polak coś osiąga w świecie
Pomnik Mickiewicza w Krakowie


Zaprzeczeniem patriotyzmu jest:
  • pobicie kogokolwiek, bo rozmawia w innym języku
  • szukanie wrogów
  • dzielenie ludzi na naszych i tych drugich
  • zaślepienie własną ojczyzną
  • wzbudzanie nienawiści do innych narodów
  • utrzymywanie przez polityków danin na morderczym dla narodu poziomie

Może dziś patriotyzm to przede wszystkim:
  • uczciwa praca i solidne płacenie podatków
  • wydanie zgody, by przez moje pole mógł przebiegać rurociąg  czy linia wysokiego napięcia
  • dobre odnoszenie się do sąsiadów
  • przestrzeganie prawa
  • codzienna życzliwość do spotykanych ludzi


Pozdrawiam


czwartek, 8 września 2016

Mroczna literatura rosyjska

Wspominałem już kiedyś, że czytałem "Zbrodnię i karę" Fiodora Dostojewskiego. Z pewnością nie jest to dzieło radosne, zarażające optymizmem i wiarą w dobro człowieka.

W zeszłym tygodniu zobaczyłem w telewizji rosyjski film "Lewiatan". Nawet jeśli losy bohatera porównać do Hioba, to tu historia kończy się w połowie tej biblijnej. Nikolaj nie doczekał błogosławieństwa i szczęścia. Jego los zanurzał się coraz bardziej w cierpieniu, bezsensie i stracie wszystkiego, co wartościowe, bez wybawienia.

Obecnie czytam/słucham "Metro 2033" Dmitryja Glukovskiego. 



Mrok tej powieści nie polega tylko i wyłącznie na tym, że pod ziemią nie widać nieba. Jeśli to jest w pigułce obraz rosyjskiego społeczeństwa w przeszłości, dziś i może w przyszłości, to aż przykro patrzeć.


Tak się zastanawiałem skąd ten bezsens, pesymizm i czarna otchłań. I dziś trafiłem mnie więcej w połowie książki na taki fragment:

Liczba miejsc w raju jest ograniczona, i tylko wejście do piekła jest dla wszystkich otwarte.

Nie wiem, czy to nie jest sedno problemu. 

Ja wierzę, że w raju jest dokładnie tyle miejsc, ilu ludzi stworzył Pan Bóg. On każdego wymyślił, ukochał i każdemu przygotował miejsce w niebie. Jeśli ktoś z nas w swojej wolnej woli wybierze piekło, to jego miejsce w raju zostanie puste.

Jeszcze raz powtórzę: każdy z nas jest obywatelem nieba, a to daje perspektywę, w której na mrok nie ma miejsca.


Pozdrawiam



środa, 7 września 2016

(Biała) Plama w Trójce

Jechałem dziś sobie popołudniową porą przez 3/4 Polski i słuchałem w samochodzie różnych rzeczy.

Najpierw czytałem w aucie książkę, czyli słuchałem audiobooka.

Nie, nie będę się tego wstydził: ok. 15.00 włączyłem Radio Maryja, by pomodlić się Koronkę.

Po jej zakończeniu przełączyłem na Trójkę.



Opowiadała pewna Pani Profesor. Nawet ciekawie: o wojnie, o powstaniu warszawskim, o powojennym więzieniu.

Najpierw pomyślałem, że to audycja Pana Olszańskiego "Godzina prawdy". Ale to nie był jego głos. Może go ktoś zastępuje? Po 10 minutach gadania bez muzyki, upewniłem się czy na pewno przełączyłem stację. Na radiowym wyświetlaczu mam napisane "Trójka". Po 20 minutach dla pewności nacisnąłem przycisk "3". Kanał się nie zmienił. Po kolejnych 30 i 40 minutach dalej opowiadają. Kilka minut przed 16.00 z rozmowy, która na początku wydała mi się ciekawa, zrobiła się gadająca papka. No skończyli - ucieszyłem się. Ale ku mojemu zdumieniu, zamiast przerywnika muzycznego, Redaktor połączył się telefonicznie z jakimś innym Profesorem od historii, który wygłosił peany na cześć bohaterki audycji. Czemu mam wrażenie, że ta rozmowa telefoniczna była nagrana, a odpowiedzi na pytania były czytane z kartki? Potem jeszcze zanim wybiła czwarta po południu puszczono ni stąd, ni zowąd krótką audycję o jakimś zapomnianym polskim wynalazcy i dopiero potem po prawie godzinie w moim ulubionym radiu pojawiły się dźwięki muzyki - jakiegoś nostalgicznego, patriotycznego utworu o ... . Nie wiem o czym, bo wyłączyłem.

Teraz już wiem, znalazłem na stronie Trójki, że właśnie ruszyła nowa jesienna ramówka, a to co słyszałem było nową audycją pod tytułem Białe Plamy czy jakoś tak.


Szanowni Radiowcy! 

Jeśli chcecie zrazić słuchaczy do historii. Jeśli chcecie oduczyć Polaków patriotyzmu. Jeśli chcecie swoim brakiem profesjonalizmu zrobić krzywdę w tym przypadku Pani Profesor - bohaterce dzisiejszej audycji. Jeśli chcecie zanudzić "trójkowiczów". Jeśli chcecie wykazać, że nawet najbardziej pasjonujące ludzkie historie można przedstawić w kiepski sposób. 

To Wam się to dzisiaj udało!



Pozdrawiam



wtorek, 6 września 2016

Zakaz handlu w niedzielę

Pozwolę sobie na kilka myśli w tytułowej sprawie.

Galeria Katowicka


Sam osobiście mam taką zasadę, że w niedzielę zakupów nie robię. To jest dla mnie dzień specjalny, inny, świąteczny. Idę do kościoła, zjem z rodziną obiad, kogoś odwiedzę, pojadę na wycieczkę, na koncert, do kina, itp. Kocham swoje niedziele i życzę wszystkim, by mogli je spędzać podobnie.

Tak, mam świadomość, że abym mógł iść do kościoła, ksiądz, organista czy kościelny nie będą mieli takiej niedzieli, jak moja. Obiad, bym mógł go zjeść, ktoś musi ugotować. Poza tym miła pani obsługuje mnie na stacji benzynowej, orkiestra napracuje się w filharmonii i kelner uwija się, by mi podać lody z kawą. Mogę właściwie nie wspominać o lekarzach, strażakach, policji, energetyce, wodociągach i innych służbach, które w niedzielę pracować muszą - to oczywiste.

Życzyłbym jednak wszystkim tym, którzy mogą, by ich niedziele były świąteczne. 

Z pewnością wolne niedziele mogliby mieć pracownicy handlu, w szczególności dużych sklepów, dziwnie dziś zwanych galeriami. Żal mi tych rzesz kasjerek, sprzedawców butów, spodni, komputerów i w szczególności pewnej Księgarki. 
I nie mówcie mi, że bez niedzieli załamie się sprzedaż, splajtują supermarkety, wzrośnie bezrobocie, itp. Znam kilka cywilizowanych krajów, w których trudno coś kupić w niedzielę i ... wszyscy żyją. Żyją (bardziej) normalnie. 


I jeszcze jedna refleksja: Dzisiejsza dyskusja na ten temat jest w znacznym stopniu inspirowana przez Kościół. Dobrze, że tak się dzieje, że ktoś zaczyna upominać się o niedzielę i o pracowników. 

Nie jestem jednak pewien czy najlepszą drogą do celu są w tym przypadku forsowane próby zakazów ustawowych. Nie wiem, może inaczej się nie da i jest to jedyny sposób?

Marzy mi się jednak sytuacja, by hierarchia kościelna więcej uwagi poświęciła pracy u podstaw zachęcając przynajmniej katolików do innego spędzania niedzieli niż na zakupach, bo przecież i w tym mieści się tak podstawowe przykazanie "Pamiętaj, aby dzień święty święcić." Z ust biskupa słyszałem, by podpisywać się pod obywatelskim projektem zakazu handlu w niedzielę. Ale jakoś nie przypominam sobie szerokich apeli, by wierzący do sklepu w niedziele nie chodzili.

I przy pełnej świadomości faktu, że w niedzielnej eucharystii uczestniczy tylko jakieś 40% Polaków, wcale nie jestem pewien czy żaden z nich po mszy nie robi nawet dość regularnie wielkich zakupów. 

Dzisiejsze promowanie ustawowego zakazu jest dla mnie porażką Kościoła (w tym moją). Gdybyśmy my chrześcijanie faktycznie po Bożemu niedziele spędzali, prawdopodobnie galerie handlowe byłyby już dawno zamknięte z uwagi na zbyt małą ilość klientów, a nie takie lub inne państwowe paragrafy.



Pozdrawiam



poniedziałek, 5 września 2016

Matka Teresa

Czasem jej słowa były gorzkie:

Ludzie są nierozsądni, nielogiczni i zajęci sobą,
Kochaj ich mimo to.
Jeśli uczynisz coś dobrego, zarzucą ci egoizm i ukryte intencje.
Czyń dobro mimo to.
Jeśli ci się uda, zyskasz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów.
Staraj się mimo to.
Dobro, które czynisz, jutro zostanie zapomniane.
Czyń dobro mimo to.
Uczciwość i otwartość wystawią cię na ciosy.
Bądź mimo to uczciwy i otwarty.
To, co zbudowałeś wysiłkiem wielu lat, może przez jedną noc lec w gruzach.
Buduj mimo to.
Twoja pomoc jest naprawdę potrzebna.
Ale kiedy będziesz pomagał ludziom, oni mogą cię zaatakować.
Pomagaj mimo to.
Daj światu z siebie wszystko, a wybiją ci zęby.
Mimo to dawaj światu z siebie wszystko.


Mimo to, ona już cieszy się świętością, a jej siostry - Misjonarki Miłości i wczoraj, i dzisiaj z pewnością świętują.

Siostry "Kalkutanki"

Święta Matko Tereso - módl się za nami!


Pozdrawiam



niedziela, 4 września 2016

Nienawiść

Dziwnie się tego słucha, gdy Jezus mówi:

Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, 
a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, 
żony i dzieci, braci i sióstr, 
nadto i siebie samego, 
nie może być moim uczniem.

Pewnie mądrzejsi ode mnie potrafią lepiej wytłumaczyć, w czym rzecz.



Jestem jednak pewny, że nie chodzi tu o nienawiść w naszym dzisiejszym rozumieniu, jako przeciwieństwo miłości, życzenie komuś wszelkiego zła, szkodzenie najbliższym.

Myślę, że Jezus, może w prowokacyjny sposób, chce zwrócić uwagę na priorytety. To Bóg winien być najważniejszy.

Są w życiu takie chwile, że nawet swojej matce, żonie, swojemu synowi, bratu powinienem powiedzieć "nie". To wtedy, gdy mielibyśmy razem zanegować Boga. 
Są takie momenty, gdy trzeba się przeciwstawić środowiskom, w których się pracuje, ludziom, z którymi się spotyka, przyjaciołom, sąsiadom, znajomym. To wtedy, gdy wspólnie wchodzimy w coś złego. 
Są takie dni, gdy własną ojczyznę trzeba "znienawidzić" i zostać tym, który wskazuje jej błędy.

Najważniejsze jednak bym potrafił z Bożą pomocą siebie samego tak poukładać, by się przebić przez miłość własną, przez egocentryzm, przez egoizm. Nikt nie potrafi mnie tak skutecznie odwieźć od tego, by przychodzić do Jezusa, jak ja sam.

Pomóż mi Panie znienawidzić wszystko, co wokół i we mnie oddala mnie od Ciebie!

Wtedy dopiero będę kochał prawdziwą miłością rodziców, żonę, synów, brata, przyjaciół, ojczyznę i wreszcie siebie samego. Wtedy też nie będzie miało znaczenia, że z tą miłością wiąże się noszenie krzyża.


Pozdrawiam



sobota, 3 września 2016

Narodowe czytanie Quo vadis

Nie znam się. Może za mało przeczytałem w życiu książek, szczególnie tych narodowych.

Henryka Sienkiewicza jednak zawsze lubiłem i chciałem zauważyć, że z wszystkich jego książek akurat Quo vadis jest najmniej narodowa.

Dlaczego nie czytamy dziś Krzyżaków

Jakież to było pięknie narodowe, gdy Polacy lali Rycerzy Zakonu NMP sprzymierzonych z resztą rycerstwa zjednoczonej Europy w 1410 roku.

Dlaczego nie czytamy Potopu?

Może i trochę wstyd, że Szwedzi nas podbili, zresztą przy dużej pomocy naszych własnych bohaterów, jak Radziwiłłowie. Wywieźli z Polski wszystko, co się dało (choć o tym akurat w książce niezbyt dużo). W końcu jednak dzięki Kmicicowi pokonaliśmy najeźdźców z północy.

Dlaczego nie czytamy Ogniem i mieczem

To dopiero narodowe dzieło! Tym razem nie nas męczą. Polska z jej bezwzględnym Jeremim Wiśniowieckim (choć tu pokazany jest dość łagodnie) tłumi powstanie. Polska niszczy powstańców? A jak! Ogniem i mieczem!


Quo vadis?

Polski - narodowy zabytek w Rzymie

Chciałem tylko nieśmiało przypomnieć, że Winicjusz, owszem był obywatelem, ale obywatelem Rzymu, nie RP. Domniemania, że Ligia była pra-Polką z I w. są jednak zbyt daleko idące. Jedyny prawdziwy Polak w tym dziele to Ursus. Został przecież tak nazwany na cześć najsławniejszego polskiego traktora. :)



Pozdrawiam



czwartek, 1 września 2016

Ślonzok na Kujawach

Tak blank, jakby sie fto pytoł, to żech trefioł do Inowrocławia.

Dyć sam je tak, jak u nos na Ślonsku. 

Już same miano. U nos tyż porzond się godo, jada ino na Wirek, ino do Kochlowic abo ino na Chebzie. A tukej ino do Wrocławia kcieli, ale im boło na Ślonsk za daleko, to sie swoja mieścina nazwali Inowrocław. Piyknie pra?

Wybroł żech sie na kwila po robocie poszpacyrować, coby sie dychnońć. Sam tyż, choby we Chorzowie przed zoo, jak sie włazi do parku, wito nos wielgaśno żyrafa.

Misiezdo, że paw

A może to je fazan. Niy wiym, jo sie niy znom. 

Konsek dali postawiyli sie piykno muszla, coby muzykantom niy loło sie w dyszcz do trompetow. 

Muszla

Pamiyntocie jeszcze jak u nos na Halymbie tyż boła tako muszla?

Konsek wczesnij je jakoś pijalnia wody czy cóś, ale jo niy kcioł ło tym, że u nos tyż je pełno pijalni. Mie się ino zdo, że ta tukej wyglondo choby nasz zomek we Chudowie.

To niy ma Chudów 

Jak jo się dalij szpacyrowoł, to majom tu taki stow z czornom wodom po kerym pływajom się kaczki. Godom Wom blank jak nad Kłodnicom.

Kaczki

No i jeszcze dejcie pozor: palma choby przikludzono ze rynku z Katowic. Choć ino na mojij fotce tak wyglondo. Po prowdzie to łona je smarkato, niy tak jak nasze nad Rawom.

Żeby nom ino niy łodbiyła


A terozki nojważniejsze: forsztelujcie sie, że sam majom gruby i bergmanow, co fedrujom. Tyla ino, że zamiast czornego wongla fedrujom bioło sol. No saltz, co sie idzie zupa abo kartofle posolić.

Jak jo sam kiejś boł u jednego mojego kamrata na tyj grubje, to normalnie na tabliczce przy dźwiyrzach mioł naszkryflane "sztajger", a we pojśrodku na byfyju leżało czako ze piorami. No i łoni sam fest tyż fajrujom na Barborka. To ci szpas! 


Godom Wom, jo sie sam czuja, jak u nos w doma na Ślonsku.



Łostońcie z Bogiym!



Etykiety

zdjęcia (2549) wiara (1068) podróże (893) polityka (689) Pismo Św. (674) po ślonsku (440) rodzina (400) Śląsk (389) historia (371) Kościół (341) zabytki (312) humor (294) Halemba (260) człowiek (232) książka (203) praca (203) święci (186) muzyka (184) gospodarka (169) sprawy społeczne (169) Ruda Śląska (138) Grupa Poniedziałek (111) ogród (106) filozofia (104) Jan Paweł II (103) Covid19 (89) miłosierdzie (81) muzeum (76) środowisko (76) dziennikarstwo (73) sport (73) film (66) wojna (55) biurokracja (54) Papież Franciszek (53) Szafarz (43) dom (38) varia (36) św. Jacek (31) teatr (29) makro (7)