sobota, 30 września 2017

Rawa Blues Festival

No wreszcie!

W 37. roku trwania imprezy udało mi się wczoraj wieczorem uczestniczyć w NOSPR w:

Rawa Blues Festival

W pierwszej części koncertu, niezbyt zgrabnym krokiem (nie każdy musi być modelką), weszła na scenę w przepięknej niebieskiej (blue) sukience i zasiadła za fortepianem Pani Eden Brent.

Eden Brent - za kulisami

Podobno blues, jak sama nazwa wskazuje, to muzyka smutku. No chyba, że - jak mówiła artystka - kocha się ludzi. W jej wydaniu blues był radosny. Pięknie grała i pięknie śpiewała. Głównie bardzo energetyczne piosenki na pograniczu jazzu, rock-and-rolla, soulu i czegoś tam jeszcze. Gdy zdarzył się wolniejszy utwór - bardzo nastrojowa ballada, publiczność, w tym ja, słuchaliśmy, jak zaczarowani. Po wybrzmieniu ostatniego dźwięku fortepianu, w tym jedynym przypadku, oklaski rozpoczęły się dopiero po jakichś 2 sekundach przejmującej, niemal sakralnej ciszy.

Bez dwóch zdań Eden Brent zasłużyła na bisy, które pozwoliły nam cieszyć się jej muzyką chwilę dłużej.

Po przerwie, nad sceną zapanował Irek Dudek Big Band.

Irek Dudek

Tyle energii ile ma ten facet, to jest coś niesamowitego. I tą energią potrafił zarazić swój zespół, big band i wreszcie całą publiczność. Jedyny problem był taki, że trudno było usiedzieć na fotelach.

Irek Dudek Big Band

Sam Mistrz pokazał wczoraj, że jest wirtuozem harmonijki ustnej, skrzypiec i wokalu. Zresztą cała orkiestra robiła z nutami takie rzeczy, że aż ciarki przebiegały po plecach.

W pewnym momencie na scenę weszły jeszcze dodatkowo trzy Panie - ich chórki to była wisienka na torcie.

Irek Dudek z "chórkiem"

I tu również nie był to koncert stricte bluesowy - i bardzo dobrze. Mogliśmy jeszcze raz się przekonać, jak blisko bluesowi do tradycyjnego jazzu, do muzyki klasycznych standardów big bandów właśnie, do rock-and-rolla, do muzyki radosnej, fascynującej, wciągającej do środka. Ja przynajmniej tak to przeżyłem.

Pomyślałem sobie w pewnym momencie koncertu, że Artyści są po to, by pokazywać, jak pięknym potrafi być człowiek. Dziękuję Bogu, że mogłem tam wczoraj być i tego doświadczyć.

Dziękuję za Rawa Blues Festival


No i dziękuję wszystkim Muzykom - jesteście wielcy!



Pozdrawiam




czwartek, 28 września 2017

Václavské náměstí

Takie zdjęcie mi się dziś przypomniało z mojej ukochanej Pragi:


Václavské náměstí


Kto wie dlaczego akurat dziś?




Pozdrawiam



środa, 27 września 2017

Koncertowy początek jesieni

Nieźle się tegoroczna jesień dla mnie zaczyna.

Jeszcze nie minęły dwa tygodnie od momentu, gdy uczestniczyłem w otwarciu sezonu w Operze Śląskiej w Bytomiu KLIK

Kilka dni temu wysłuchałem w Spodku muzyki Wojciecha Kilara KLIK


A już na najbliższy piątek dysponuję biletem na: 


Mój bilet

Lubię jesień! Szczególnie na Śląsku 😁



Pozdrawiam




wtorek, 26 września 2017

Podpisywanie zdjęć

Nauczyłem się dziś czegoś nowego.

Od teraz wszystkie publikowane tu zdjęcia będą podpisane.

Podpisane zdjęcie z wakacji

Myślicie, że to dobry pomysł?




Pozdrawiam



poniedziałek, 25 września 2017

Kilar w rocznicę urodzin

Zaczęło sie jakoś niefortunnie.

Kilar w rocznicę urodzin w Spodku

Właściwie to miałem iść na koncert z bratem, któremu sprezentowałem bilet na jego urodziny. Niestety się rozchorował.

Wybrałem sie więc sam. Impreza zaczęła się niestety dużym skandalem. Pod Spodkiem odbywała się równolegle inna zabawa, wyposażona w nadmierną ilość decybeli. Nie wiem, jak było w niższych sektorach, ale tam gdzie siedziałem i powyżej, zza budynku dochodziło rytmiczne bum-bum, które uniemożliwiało słuchanie tego, co przygotowali artyści na naszej scenie. Okropnie się zdenerwowałem. Zresztą nie tylko ja. Dopiero przy szóstym czy siódmym utworze mogliśmy się już skupić na muzyce Wojciecha Kilara.

W połowie koncertu, gdy wyszedł na scenę prowadzący - Pan Krzysztof Materna, rozpoczął swoje wystąpienie od przeproszenia publiczności. Dziś też można było takowe znaleźć ze strony organizatorów: KLIK 

Gdyby nie ten incydent, byłoby idealnie. 

Tak na co dzień nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wspaniałych mamy twórców na Śląsku. 
Wojciech Kilar był genialnym kompozytorem. Komponował muzykę dla licznych polskich filmów, ale również dla Hollywood. Mogliśmy wczoraj raczyć się jego przepiękną, nie tylko zresztą filmową, muzyką, do woli.

Jak część moich Szanownych Czytelników wie, lubię od czasu do czasu pójść na koncert do NOSPR-u lub do naszej Filharmonii Ślaskiej. Wczoraj obie te orkiestry mieliśmy obok siebie.

Po lewej Filharmonia Śląska, po prawej NOSPR

Jakby tego było mało, świetnie grała też orkiestra AUKSO. Dodatkowo, to co zrobił na fortepianie Ingolf Wunder porwało publiczność do owacji na stojąco. Nie gorzej zabrzmiały też przed finałem góralskie smyczki uzupełniające brzmienia symfoniczne.

Zasłużona owacja na stojąco

To czego mi zabrakło, to miałem nadzieję, że finałowy Polonez z "Pana Tadeusza" obie orkiestry zagrają razem. Trochę szkoda.


Z pewnością emocji wczoraj nie zabrakło: od tych negatywnych, aż po łagodzące dźwięki pięknej muzyki. Mimo wszystko na przyszłość proszę o wrażenia same pozytywne.


A Panu Wojciechowi Kilarowi, którego kiedyś spotkałem w sklepie na Sztauwajerach, życzę na urodziny, by mógł dalej komponować w Niebie samemu Twórcy Piękna.




Pozdrawiam




niedziela, 24 września 2017

Ewangelijo po ślonsku #54

Podle Mateusza:

Jezus łopedzieli swojim uczniom tako bojka:

Krolestwo niybieske podane je na bauera, kery wyloz wczas rano, coby znojś chopow do srywanio wina we swojij winnicy. Ugodoł sie s chopami na dynara za szychta i posłoł ich do roboty. 

U mie w łogrodku

Jak wyloz kole dziewiontyj, trefioł na rynku inkszych, co nic niy robiyli i im padoł: "Idźcie chopy tyż do mojij winnicy, a jo wom za robota zapłaca po mojimu uważaniu". Łoni poszli. Potym jeszcze wyloz kole połednia i jeszcze jak pizło trzi i to samo sie wyłonaczyło.

Kiej wyszoł kole piontyj po połedniu, jeszcze roz trefioł na chopow kerych zapytoł: "Czamu sam stoicie po prożnicy cołki dziyń?" Łodpedzieli mu: "Bo nos żodyn niy najoł do roboty". To im padoł: "Dyć idźcie i wy do mojij winnicy".

Na wieczor bauer pedzioł do swojigo finansministra: "Zawołej chopow i zapłoć im geltag, poczynajonc łod łostatnich, aże do piyrszych". Prziszli ci, co zaczli kole piontyj i erbli po dynarze. No toż ci, kerzy robiyli łod rana, myśleli, że dostanom wiyncyj; ale łoni tyż dostali po dynarze.

Wziynli geltag, ale zaczli wajać na bauera, bo godali: "Ci łostatni robiyli ino godzina, a tyś ich potraktowoł tak, jak nos, kerzy my harowali cołki dziyń we festelynyj hicy". Toż bauer jednym s nich łodpedzioł: "Przyjocielu, niy robia ci krziwdy. Dyć ugodali my sie na dynara, pra? Weź twoje piniondze i idźżyż mi stond. Kca tyż i tymu łostatniymu dać tak samo, jak ciebie. Dyć mom prawo uczynić ze swym, co mi sie podobo, ja? Czy na to złym łokym filujesz, że jo je dobry?" Tak to łostatni bydom piyrsi, a piyrsi bydom łostatni.




S Panym Bogiym




czwartek, 21 września 2017

Oktoberfest

Rok temu miałem przyjemność uczestniczyć w Oktoberfest, tym oryginalnym - w Monachium.

Ciekawe to było doświadczenie i bardzo radosne. Ludzie potrafią być piękni.


Komu precelka do piwa?

A może jeszcze jednego?

No to czekoladowe serduszko

Trzeba mieć to coś :)

Pozdrawiam





środa, 20 września 2017

Centralny Port Lotniczy

Ogłoszona dziś lokalizacja Centralnego Portu Lotniczego, gdzieś 40 km od Warszawy, to nieporozumienie.

Moim zdaniem inwestycja powinna powstać w ... Radomiu.

Byłyby z tego same plusy. 
  • Radom, by się cieszył, że z jego lotniska można polecieć gdzieś dalej niż do ... Radomia
  • Mieszkańcy Baranowa nie musieliby się obawiać o swoje domy, pola i zagrody
  • Warszawie nie robi większej różnicy, czy do lotniska jest 40 czy 100 km
  • Dla nas wszystkich, którzy będziemy tę inwestycję finansować, byłoby taniej rozbudować istniejącą infrastrukturę niż budować w dziewiczym miejscu

Tak myślę, życząc jak najlepiej Portowi Lotniczemu w Katowicach.

Port Lotniczy Katowice



Pozdrawiam




wtorek, 19 września 2017

Biskup: Jak walczyć ze złem?

W ostatnim Gościu Niedzielnym (GN 37/2017) znajduje sie znakomity wywiad z naszym Arcybiskupem Katowickim Wiktorem Skworcem.

Abp Wiktor Skworc


Mam nadzieję, że wydawcy GN nie będą mi mieli za złe, że podrzucę tu dwa fragmenty:


To jest, moim zdaniem, szalenie ważne w przeżywaniu naszej "walki" o chrześcijaństwo. Ze złem muszę się zmagać przede wszystkim we mnie. Tu jest mój "front" i mój duchowy obowiązek. Boję się, że przenoszenie tej walki w przestrzeń społeczną czy polityczną jest często zbyt łatwą ucieczką od tego, co powinno się dziać w mojej duszy.

I dalej jeszcze konkretniej w obliczu obrazoburczego spektaklu "Klątwa":




Powtórzę, za Arcybiskupem:

"Jeśli wyjście na ulice i konfrontacja z ludźmi o poglądach odmiennych niż nasze prowadziłyby do wzrostu wzajemnej nienawiści, to dla katolika nie byłaby to właściwa droga."


Ze złem trzeba przede wszystkim walczyć w sobie i pamiętać, że jako chrześcijanie jesteśmy specjalistami od miłości, której zaprzeczeniem jest nienawiść.



Pozdrawiam




niedziela, 17 września 2017

Sezon operowy otwarty

Wczoraj przed południem napisała do mnie znajoma Solistka, że ma wolny ostatni bilet na wieczorny

Koncert Galowy 
z okazji Inauguracji 73. Sezonu Artystycznego 
Opery Śląskiej


A ja się właśnie zastanawiałem, co z sobą w ten deszczowy dzień zrobić. Nie trzeba więc było mnie zachęcać i z radością wybrałem się do Bytomia. Już po trzech okrążeniach znalazłem miejsce, by zaparkować samochód i podszedłem pod piękny gmach naszej Opery.

Opera Śląska w Bytomiu

Bilet kupiłem pół godziny przed spektaklem na umówione hasło :)

Zająłem miejsce na II balkonie i trochę zacząłem się przyglądać eleganckim Paniom i Panom gromadzącym się na widowni. Na pewno byli tu ludzie z racji zawodowych czy zajmowanego stanowiska: bo prezydent miasta, marszałek czy wojewoda mają swoje obowiązki. Część osób musiała tu być, bo trzeba się pokazać, bo trzeba obracać się w towarzystwie. Facet siedzący obok, sprawiał wrażenie, jakby mu żona kazała wybrać się z sobą do opery.

A ja przyszedłem ... tylko dla muzyki.

Tak, wiem, jestem niesprawiedliwy. Jednak ostatecznie wszystkich nas połączyło piękno muzyki.

Aha, bo trzeba powiedzieć, że wczoraj nie było przedstawiane jedno dzieło operowe, a fragmenty różnych kompozycji, które będą grane w rozpoczynającym się sezonie. Dzięki temu mogłem jednego wieczoru i to już w pierwszej części usłyszeć, poza innymi utworami, przepiękny chór Va pensiero z Nabucca Verdiego (Czemu zawsze mam łzy w oczach, gdy słyszę ten śpiew niewolników?) oraz Marsz Triumfalny z Aidy tegoż genialnego kompozytora. Mogłem sobie też przypomnieć zeszłoroczną premierę Mocy przeznaczenia, gdy wspomniana na wstępie Mezzosopranistka zaśpiewała Viva la Guerra! (choć wojny nie pochwalam 😀).

Po tak zbudowanej pierwszej części bałem się, że druga już nie może być lepsza. Ale tu do Verdiego, dołączyli jeszcze między innymi Puccini, Carmen Bizeta oraz nieustępujący im Moniuszko. Muszę powiedzieć, że w finale zaskoczył mnie piękny śpiew ... po rosyjsku. Największa gwiazda tego wieczoru - zaczynający na deskach Opery Śląskiej, światowej sławy bas - Aleksander Teliga zaśpiewał arię z Borysa Godunowa Modesta Musorgskiego.

Potem jeszcze były przemówienia VIP-ów, wręczenie orderu przyznanego przez Ministra, podziękowania, itp.

Finał Gali

Mnie jednak ciągle brzmią w uszach dźwięki muzyki: orkiestry pod batutą Bassema Akiki, solistów oraz tego co lubię najbardziej - śpiewu chóru. Nie można też nie wspomnieć baletu. Było pięknie!



Opera by night


Ludzie, chodźcie do Opery przez cały 73. sezon!




Pozdrawiam


P.S. Artystce, która pomyślała o mnie, zwykłym zjadaczu chleba - serdecznie dziękuję za zaproszenie




Ewangelijo po ślonsku #53

Podle Mateusza:

Pyjter prziszoł do Jezusa  i Go spytoł: "Ponie, wiela razy idzie przebaczyć, jak mi ftoś zrobioł na skwol? Czy aże siedym razy?"

Jezus mu łodpedzioł: "Niy godom ci, że aże siedym razy, ino aże siedymdziesiont siedym razy. 




Beztoż krolestwo niybieske je podane na krola, kery kcioł sie rozliczyć ze swojimi sługami. Jak sie zaczon rozliczać przyprowadziyli mu jednego, kery boł mu winiyn dzisiyń tysiyncy talyntow. Skuli tego, że niy mioł s czego wrocić, pon kozoł go przedać cuzamyn z babom i dzieckami i cołkim jego kustym, coby borg dostać wek.

No toż sługa pod na klynczki i go prosioł: "Zetrwej trocha, a wszysko ci łoddom." Pon sie nad nim zlitowoł, puścioł go wolno, a należnoś mu blank darowoł.

Ja, ale ino jak tyn istny stamtond wyloz, trefioł na jednego chopa, kery boł mu winiyn sto dynarow. Chycioł go za szlabiker i wrzeszczoł: "Gipko dowej mi nazot, coś winiyn". Tyn pod przed nim na klynczki i prosioł: "Zetrwej trocha, a wszysko ci łoddom." Tyn jednak niy kcioł, ino wciep go do haresztu, póki niy łoddo nazleżności.

Inksze chopy jak to łobejrzeli fest sie zafrasowali. Poszli tyż i łopedzieli, co sie stało swymu panu.

W tyn czos pon go wezwoł i mu padoł: "Pieroński chachorze! Toż jo ci podarowoł cołko twoja należność, boś mie prosioł. Przeca i ty powiniyn żeś zrobić tak samo i zlitować sie nad tym drugim tak, jak jo sie zlitowol nad tobom, ja?" I fest sie znerwowoł, kozoł go wciepać katom, póki niy łoddo, co przodzi boł winiyn.

Tak samo wom zrobi Łojciec moj niybieski, jak kożdy z wos niy przebaczy z herca swojymu bratu.





S Panym Bogiym



sobota, 16 września 2017

Film instruktażowy IPN

Obejrzałem dziś takie cudo firmowane przez IPN:



Już w pierwszym zdaniu pojawia się kłamstwo: podobno II wojna światowa "dla Polski trwała aż pół wieku". 
Oznacza to, że urodziłem się w 30 roku wojny. Tak, pół życia spędziłem za żelazną kurtyną w państwie totalitarnym, ale nie wmawiajcie moim dzieciom, że żyłem w czasie wojny, bo to bzdura.

Wracając do prawdziwej wojny z lat 1939 - 1945 z filmu można się dowiedzieć, że z Niemcami walczyła jedynie Armia Gen. Andersa, niby u boku aliantów, ale "to my zdobywamy Monte Cassino", "w powietrzu siejemy strach" i jako "czarne diabły" niszczymy wroga czołgami.

Polacy to w ogóle są tylko i wyłącznie bohaterscy: mimo okupacji państwo podziemne działa, ratujemy Żydów, w Auschwitz organizujemy ruch oporu i "to my pierwsi mówimy światu o holokauście".
Niestety świat jest okropny i "nikt nas nie słucha".

"Polscy Żydzi" organizują powstanie w Gettcie, ale nie mają szans. Za to "nasze państwo wychodzi z podziemia", by wzniecić Powstanie Warszawskie - tu już nikt nie dopowiada, że też nie mają szans.

W następnym zdaniu można się dowiedzieć, iż "łamiąc szyfr Enigmy ratujemy życie milionów ludzi, w podziękowaniu ... zostajemy zdradzeni."  

Za żelazną kurtyną "nie poddajemy się". Nie ma wzmianki o budowie czegokolwiek po wojnie. Aha, przecież wojna trwa dalej: czerwiec '56, marzec '68, milenium 1966, grudzień '70, Radom i Ursus '76.
Nawet Papież Polak w 1979 pokazany w tej samej retoryce "daje nam nadzieję" na dalszą walkę ukazaną na mapie sztabowej strajków z roku 1980.

Nawet słowa o Solidarności, o Lechu Wałęsie, o Stanie Wojennym, o okrągłym stole ... 

No tak, ale dla twórców filmu najważniejsze jest to, że "wojna zakończona" - tak gdzieś pomiędzy 1980 a 1989 (a może jeszcze później?). "Bo my nie błagamy o wolność, my o nią walczymy".


Moim zdaniem powyższe "dzieło" nie ma wiele wspólnego z patriotyzmem. Choć rozumiem, że tego typu film musi być z natury pewnym uproszczeniem, Patriota z pewnością nie fałszowałby historii. Raczej jest to film instruktażowy IPN, które powinno zmienić nazwę na "Instytut Propagandy Narodowej". 

"Nikt nas nie słucha"



Pozdrawiam






czwartek, 14 września 2017

Krzyża się nie wstydzę

Miałem to szczęście, że mogłem na chwilę klęknąć pod Krzyżem na Golgocie w Jerozolimie.

Jerozolima 2015

W Polsce też jest piękne sanktuarium Krzyża Św. w Górach Świętokrzyskich

Święty Krzyż 2013

Proszę Cię Boże bym trwał pod Krzyżem Twojego Syna na drogach mojej wiary.



Pozdrawiam




środa, 13 września 2017

Drobiazgi

W samochodzie wymieniłem pasek rozrządu - drogo

Jechałem komunikacją miejską (w związku z powyższym) - poprawiło się i to znacznie

Kupiłem nowy telefon - ładny

Nowy telefon


Nakrzyczałem w pracy - sam sobą się zdziwiłem

Zakończyłem kilkuletnie prowadzenie strony https://www.facebook.com/ChcemyKsHorakaWGN/

Zwróciłem uwagę na zmanipulowany tytuł na fb - wycofali

Zrobiłem rundkę na rowerze - wiało

Przystrzygłem tuje - jestem z siebie dumny

Kupiłem bilet na Rawa Blues - mam nadzieję poczuć bluesa

Zamówiłem Biblię po Śląsku - czekam


To tak z kilku ostatnich dni.
Życie głównie składa się z drobiazgów



Pozdrawiam




poniedziałek, 11 września 2017

11 września - zamachy i urodziny

Pamiętam ten dzień 11 września 2001 roku doskonale.

Po pracy podjechałem jeszcze do jakiegoś sklepu i tam usłyszałem pierwszy raz o zamachach w USA. 

To się wtedy (i właściwie do dziś) nie mieściło w głowie. Jak można uprowadzić pasażerskie samoloty i uderzyć nimi w budynki pełne ludzi. Niewyobrażalne barbarzyństwo.

Akurat 11 września to dzień urodzin mojej śp. Babci. Jak co roku, wieczorem zebraliśmy się wtedy u niej na kawie - kończyła wtedy 91 lat.  

Babcia Lusia - zdjęcie z lipca 2001

Dziwna to była rodzinna uroczystość. Wieści nadchodzące ze Stanów były przerażające: wieże WTC zawaliły się grzebiąc w ruinach tysiące ludzi. Kolejny samolot uderzył w Pentagon.

Przy stole ze śląskim kołoczem było nadzwyczaj cicho. Wszyscy przeżywaliśmy to, co dzieje się za oceanem. 

Jedno było dla nas już wtedy pewne - świat nie bedzie już taki sam. Mieliśmy rację. Wiele się od tamtego czasu zmieniło. 





Pozdrawiam




niedziela, 10 września 2017

Ewangelijo po ślonsku #52

Podle Mateusza:

Jezus pedzieli swojim uczniom:
Jak twoj brat zgrzyszy ci na skwol, idź i powiydz mu to we sztyry łoczy. Jak cie usuchnie, bydziesz mioł u niego fory.

Jak cie niy usuchnie, weź ze sobom jeszcze kamarata abo dwóch, coby na godce dwóch abo czech chopow sie sprawa łoparła. Jak i wos cuzamyn niy usuchnie, dej na to pozor Kościołowi. Jak i Kościoła niy usuchnie, niych ci bydzie ganz egal, dej sie s nim pokoj.

Na zicher wom godom: wszyjsko co załonaczycie na ziymi, bydzie załonaczone w niebie, a co rozłonaczycie na ziymi, bydzie tyż rozłonaczone we niebie.

I jeszcze po prowdzie wom godom: Jak dwóch z wos na ziymi cuzamyn bydom ło coś prosić, dostanom to łod mojego Łojca, kery je w niebie. Bo kaj dwóch abo czech mo tref coby kwolić moje imie, tam Jo je s nimi cuzamyn.





S Panym Bogiym





sobota, 9 września 2017

De/re-forma edukacji

Czytam od czasu do czasu zachwyty Pani Minister nad tym jak wspaniale przygotowała reformę edukacji.
Z drugiej strony trafiają też do mnie alarmistyczne informacje opozycji.

Nie mam zaufania ani do jednych, ani drugich.


Tak czy inaczej od tygodnia nowa wersja szkolnictwa funkcjonuje i mam w związku z tym dwa spostrzeżenia potwierdzone życiem, a nie opiniami polityków.


Faktycznie zgodnie z obowiązującym nowym prawem dzieci niepełnosprawne, które dotychczas miały szansę chociaż częściowo uczestniczyć w zajęciach ze swoimi rówieśnikami, dziś są tego pozbawione. Jest to skandal i wielka krzywda robiona zarówno osobom upośledzonym, jak i tym zdrowym.


Gimnazjum i liceum do którego chodzi mój syn zostało przekształcone w podstawówkę i liceum. Oznacza to, że do szkoły chodzą dziś pierwszaki, siódmoklasiści i licealiści. W praktyce sprowadza się to zamknięcia maluszków w gettcie swojej sali lekcyjnej. To jakiś koszmar.


Jedyna rzecz, która jest niezmienna niezależnie od każdej reformy edukacji, to remonty szkół, których nie udało się skończyć przed pierwszym dzwonkiem.

SP nr 24 u nas na Halembie - zdjęcie zrobione wczoraj tj. 8.09.2017



Pozdrawiam







#wszystkogra

Fajny film wczoraj widziałem (momentów nie było).

Przypadkiem w Canal+ natknąłem się na:

#wszystkogra


Kadr z filmu

Natknąłem się i zostałem przed telewizorem.

Niebanalna historia. Silne charaktery babci, matki i córki. Genialne momentami dialogi. I świetne znane przeboje w nowych, ciekawych aranżacjach, bo to film taki bardzo rozśpiewany.


Dla mnie było to kolejna polska odsłona czegoś w okolicach Woodiego Allena. Lubię takie kino.



Polecam!









czwartek, 7 września 2017

W sądzie

Byłem dziś w sądzie. Żeby nie było wątpliwości, od razu mówię, że w charakterze świadka.

Poza wszystkim innym, to bardzo piękny gmach.

Sąd w Gliwicach


Pozdrawiam



środa, 6 września 2017

Akt poświęcenia

Mam wątpliwości. Może to wynika  z mojej słabej wiary?

W zeszłym roku w Krakowie - Łagiewnikach miał miejsce Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana.

Statua Chrystusa w Świebodzinie

W tym tygodniu odbędą się uroczystości związane z Aktem Poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi Kościoła w Polsce.

Nie, nie mam nic przeciwko takim celebracjom. W określonych wielkich momentach historii są one uzasadnione. Oczywiście jako przykład jak najbardziej pozytywny można przywołać słynne Śluby Jana Kazimierza z 1656 roku. Ale i współcześnie mogliśmy wspólnie, jako naród klęknąć przed Bogiem, by Mu się zawierzyć - gdy Polak został Papieżem, gdy odzyskaliśmy niepodległość w 1989 roku, gdy św. Jan Paweł II ofiarował w Łagiewnikach Świat Bożemu Miłosierdziu. (Czy części tych okazji nie przegapiliśmy?)

Boję się natomiast, że idea taka ulega dewaluacji, gdy powtarza się ją bez większej przyczyny corocznie.

Drugi aspekt moich wątpliwości wynika z faktu, że być może dla części z nas tego typu uroczystości mogą być powodem do potwierdzenia powierzchowności naszej religijności. To nic, że na co dzień w Polsce się wzajemnie nienawidzimy. To nic, że utwierdzamy się w pysze wobec innych narodów. To nic, że zamykamy się wobec potrzebujących. My mamy Jezusa za Króla i Maryję za Królową - nam nic nie grozi i zostaniemy zbawieni, jako naród wybrany. To jest niebezpieczna bzdura!


Przyjęcie Jezusa, jako Pana i Zbawiciela czy ofiarowanie się Maryi ma sens tylko wtedy, gdy każdy z nas dokonuje tego aktu również indywidualnie (zbiorowo na prawdę nie wystarcza). Akt taki przeżywany z wiarą musi pociągać za sobą zmianę sposobu myślenia - nawrócenie. Tu już nie można się nienawidzić. Trzeba, jak Bóg, kochać wszystkich ludzi i wspierać szczególnie tych, którzy naszej pomocy potrzebują. Trzeba budować, nie burzyć. Trzeba łączyć, nie dzielić. 
I generalnie żyć Ewangelią.

Czego sobie i Szanownym Czytelnikom życzę




Pozdrawiam



wtorek, 5 września 2017

Dziurawa Halemba

Bez wstępów i owijania w bawełnę:

Tysiące aut, które codziennie wjeżdżają i wyjeżdżają z osiedla Halemba II, na ulicy Solidarności musi zmierzyć się z torem przeszkód. Nie, nie mówię o odcinku, gdzie była budowana kanalizacja. Chodzi o rejon przy policji: pomiędzy ul. 1 Maja a Olszynową.

Ul. Solidarności

Z uwagi na powstałe dziury w jezdni, jak mniemam, zarządca drogi postawił ostrzegawcze pachołki. I dobrze!
Tyle, że one stoją tam już z dwa miesiące. Chciałem więc nieśmiało zwrócić uwagę, że drogę trzeba naprawić. Czy w naszym mieście są jakieś służby dbające o bieżące utrzymanie infrastruktury?

O tym, że takowych nie ma, świadczy drugi przykład. Jeszcze chwila, żeby dojechać do kościoła będziemy musieli zaopatrzyć się wszyscy w terenowe Jeepy. Za kilka miesięcy zwykłe osobowe auto ul. Leśną nie będzie w stanie się poruszać.

Ul. Leśna

Stan techniczny ul. Leśnej wymaga - moim zdaniem - generalnego remontu. A przy okazji warto też zastanowić się nad zmianą organizacji ruchu, bo w zasadzie każda większa uroczystość w kościele powoduje całkowity paraliż przejazdu w obie strony.


Czy w naszym mieście ktoś potrafi powyższym problemom zaradzić?



Pozdrawiam




poniedziałek, 4 września 2017

Tyta i szkolno ławka

Tak jak zaś dzisiej, jo tyż chodzioł do szkoły podstawowyj łoziym lot: łod 1976 do 1984. Mi akurat tak trefiyło, że u nos z blokow przi Kłodnicy musioł żech codziynnie drałować na Staro Halymba do szkoły im. Ludwika Waryńskiego przi ul. Engelsa - godom Wom, same komunisty.

Mimo to, nasze rechtory cosik nos tam nauczyły.

Do szkoły chodziyli my w mundurkach, a na nich i na kurtkach, cwitrach czy mantlach musieli my mieć tarcze, coby kożdy wiedzioł skond my som, jakby my cosik zgłobiyli.

We piwnicy boła szatnia, kaj my sebuwali szczewiki.

We klasach mieli my take ławki:

W Muzeum Powstań Śląskich


A dzisioj nasz modszy synek szoł do piyrszyj klasy i dostoł tyta.

Tyta

Co s tego, że już idzie do liceum? Tyta sie należy, pra?

U niego we szkole niy ma już takich ławek, jak ze tyj fotki, kero żech knipsnoł w Muzeum Powstań Śląskich.

Ale jo wierza, że jego rechtory tyż go cosik mondrego ło świecie nauczom.


Łostońcie z Bogiym




niedziela, 3 września 2017

Ewangelijo po ślonsku #51

Podle Mateusza:

Jezus poczon dować znać sojim uczniom, że musi iś do Jerozolimy i mieć festelne utrapiynia łod starszych i arcykapłanow i tyż łod uczonych w Piśmie; że bydzie zabity i za czi dni zmartwychwstanie.
Toć Pyjter wzion Go na bok i zaczon Go szterować: "Ponie, niych Cie PonBóczek broni! Dyć to niy moge przijś na Ciebie". No toż Jezus sie zwyrtnoł i padoł do Pyjtra: "Slyź mi z łoczu pieroński dioble! Je żeś mi zawalidrogom, bo niy dowosz pozor na to co Boske, a ino na to co lucke".

No toż Jezus pedziol do swojich uczniow: "Jak ftos kce is za Mnom, niych sie zaprze somego siebie, niych biere swoj krziż i niych sie podo na Mie. 

Z katedry we Włocławku

Bo jak ftoś kce łocalić swoj żywot, straci go; a fto straci swoj żywot skuli Mie, tyn go znojdzie. Co przidzie chopu s tego, choby wygroł cołki świat, a przegroł swoja dusza? Abo za co ftoś poradzi swoja dusza łodkupić nazod? Toż Syn Człowieczy przidzie w kwale swojigo Łojca cuzamyn ze swojimi janiołami i wtedy do curik kożdymu podle jego uczynkow".



S Panym Bogiym



sobota, 2 września 2017

Zburzyć Ziętka!

Podobnie, jak obecne władze Polski i ich reprezentant Wojewoda Śląski, też jestem za zdemontowaniem pomnika Jerzego Ziętka. 

Jerzy Ziętek

Powinno się to stać niezwłocznie zaraz po zburzeniu Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie i po rozebraniu Mostu Śląsko-Dąbrowskiego przez Wisłę.


Zgadzam się też z Arcybiskupem Katowickim, który na temat Jerzego Ziętka wyraził się w sposób następujący:

De mortuis aut bene aut nihil



Pozdrawiam



Katedra w Barcelonie

Wczoraj wracając z delegacji, skończyłem czytać, a właściwie słuchać:



Świetna powieść - polecam.


Ciekawa rzecz:

O barcelońskiej katedrze św. Eulalli w powieści nie było chyba nawet wzmianki. Jednocześnie ciągle w tle historii głównego bohatera Arnaua Estanyola pojawia się budowany kościół - dziś Bazylika Santa Maria del Mar.


Mam nowe marzenie.
Nigdy nie byłem w stolicy Katalonii. Jeśli udało by mi się tam kiedyś zawitać, obok Bazyliki Sagrada Familia i innych ciekawych miejsc, koniecznie muszę się pomodlić u stóp średniowiecznej Madonny od Morza w Jej kościele, który do dziś jest perłą katalońskiego gotyku.


Pozdrawiam

P.S. Kocham Średniowiecze




Etykiety

zdjęcia (2549) wiara (1068) podróże (893) polityka (689) Pismo Św. (674) po ślonsku (440) rodzina (400) Śląsk (389) historia (371) Kościół (341) zabytki (312) humor (294) Halemba (260) człowiek (232) książka (203) praca (203) święci (186) muzyka (184) gospodarka (169) sprawy społeczne (169) Ruda Śląska (138) Grupa Poniedziałek (111) ogród (106) filozofia (104) Jan Paweł II (103) Covid19 (89) miłosierdzie (81) muzeum (76) środowisko (76) dziennikarstwo (73) sport (73) film (66) wojna (55) biurokracja (54) Papież Franciszek (53) Szafarz (43) dom (38) varia (36) św. Jacek (31) teatr (29) makro (7)