Dziś wspomnienie św. o. Pio - jednego z najbardziej popularnych współczesnych świętych, szczególnie we Włoszech, ale również w Polsce i na całym świecie.
Odwiedziłem miejsce jego życia i jego grób w końcówce czerwca.
Szczerze mówiąc z całej wyprawy do Italii tego punktu programu - wizyty w San Giovanni Rotondo najbardziej się obawiałem. Nie przepadam po prostu za bardzo popularnymi miejscami pielgrzymkowymi. Nie lubię w takich lokalizacjach dzikich tłumów, nieustającego gwaru, odpustowych świecidełek, tandetnych pamiątek i wyprania z poczucia sacrum.
A jednak się pomyliłem. O. Pio zadbał o nas po swojemu.
Najpierw trafiliśmy własnie tu do najbardziej eleganckiego hotelu z całej wyprawy.
Hotel w San Giovanni Rotondo |
Dzięki temu, że Mszę Św. mieliśmy wcześnie ok. godz. 6.00 mogliśmy w spokoju modlić się w starym maleńkim kościele, gdzie swoją posługę sakramentów kilkadziesiąt lat wcześniej pełnił Święty.
Msza Św. w starym kościele |
Później, gdy zwiedzaliśmy sanktuarium w szczególny sposób zachwycił mnie krzyż, który znajduje się na chórze tegoż kościoła, pod którym często modlił się o. Pio i właśnie pod nim otrzymał stygmaty.
Podobno kaplica, w której znajdują się doczesne szczątki Zakonnika ma powodować, ze czujemy się razem z nim, jak w niebie. W znacznym stopniu architektom i artystom udało się ten efekt osiągnąć.
Złota kaplica |
Nie przepadam za cudami, niesamowitościami, szukaniem sensacji i religijnych nowinek.
Fascynuje mnie jednak człowiek, który ma żywy kontakt z Bogiem, który potrafi się z Nim zjednoczyć, w Nim zatopić. Z pewnością św. o. Pio był taką osobą.
Właśnie taki pozwolił siebie spotkać. Tak to przeżyłem wbrew wszelkim wcześniejszym obawom. Ma facet klasę.
Św. o. Pio módl się za nami
- pociągaj swoją osobą do Boga
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz