Z encykliki Sollicitudo rei socialis:
Należy zauważyć, że w dzisiejszym świecie — wśród wielu praw człowieka — ograniczane jest prawo do inicjatywy gospodarczej, które jest ważne nie tylko dla jednostki, ale także dla dobra wspólnego. Doświadczenie wykazuje, że negowanie tego prawa, jego ograniczanie w imię rzekomej „równości” wszystkich w społeczeństwie, faktycznie niweluje i wręcz niszczy przedsiębiorczość, czyli twórczą podmiotowość obywatela. W rezultacie kształtuje się w ten sposób nie tyle równość, ale „równanie w dół”. Zamiast twórczej inicjatywy, rodzi się bierność, zależność i podporządkowanie wobec biurokratycznego aparatu, który jako jedyny „dysponent” i „decydent”, jeśli wręcz nie „posiadacz” ogółu dóbr wytwórczych stawia wszystkich w pozycji mniej lub bardziej totalnej zależności, jakże podobnej do tradycyjnej, zależności pracownika-proletariusza w kapitalizmie. Stąd rodzi się poczucie frustracji lub beznadziejności, brak zaangażowania w życie narodowe, skłonność do emigracji, choćby tak zwanej emigracji wewnętrznej.
Jakże to aktualne dla dzisiejszej Polski.
Państwo przez biurokrację i nadmierny fiskalizm niszczy przedsiębiorczość obywateli. A potem dysponuje, decyduje, i jako "posiadacz" niby rozdaje.
Równanie w dół wychodzi nam bardzo dobrze.
Równanie w dół wychodzi nam bardzo dobrze.
Pozdrawiam
Encyklika ta pochodzi z końca lat 80-tych XX wieku. Kompletnie inne realia społeczno-gospodarcze, inne problemy, inne ludzkie niepokoje, bieda, ogromne bezrobocie, nierówności społeczne, "trzeci świat", neokolonializm, komunizm vs. kapitalizm, kryzys mieszkalnictwa, deficyt informacji. Proszę już tak nie manipulować i nie wyjaśniać co, kogo albo którą Polskę świętej pamięci Autor miał na myśli. Ja dobrze pamiętam zarówno marazm u schyłku PRLu jak i te wspaniałości wolnej Polski, te wnioski, wnioseczki, podania, prośby, pozwolenia, zezwolenia i tysiące innych pokłonów, jakie trzeba było oddać władzy żeby cokolwiek móc zrobić ze swoim życiem. Teraz przynajmniej cześć pieniędzy wraca ludzi, wprost do ich kieszeni i mogą sami decydować na co je wydać.
OdpowiedzUsuńTo prawda encyklika z innych czasów i innych realiów. Nie zmienia to faktu, że pewne spostrzeżenia są dalej aktualne. Moje wnioski są moimi wnioskami. Nie pisałem, że św. Jan Paweł II miał na myśli współczesną Polskę. Też pamiętam czasy PRLu i "wspaniałości wolnej Polski". Mnie ta druga zdecydowanie bardziej odpowiada
UsuńWidać, że Autor nie ma kompletnie pojęcia o pewnych pożądanych kierunkach działania państw obywatelskich, dobrze rozwijających się lub rozwiniętych. Ta myśl św. Jana Pawła II ma już sporo lat i kreowana była w innych realiach.
OdpowiedzUsuńTen nadmierny egoizm i zarzucanie państwu, że zwraca ludziom ich pieniądze, świadczy głównie - o egoizmie i przesłankach silnie umotywowanego liberalizmu. Struktura poprawnie zarządzanego państwa powinna się kreować czystym i rzetelnym obrotem gotówki w postaci podatków. Podatki - niby zło wcielone - są niezbędne do funkcjonowania sporej ilości instytucji państwowych, które, poza rządem, trzymają państwo w rydzach. A poprawne i uczciwe zarządzanie polega na rzetelnej obserwacji transferów. Porównując obecne rządy do poprzednich - można zauważyć spore różnice. Szczelność struktur fiskalnych pozwala "wydobyć" pieniądze, które mogą wrócić uczciwie do obywateli. A co się działo z nimi za PO-PSL? Chyba jedynie Bóg wie.
Z drugiej strony ktoś powie: obniżmy podatki lub zwiększmy kwotę wolną od podatku. Zgoda, ale to pierwsze osłabi struktury państwa, więc trzeba to robić z rozwagą, co widać w postaci "zerowego PIT" dla młodych i o 1% dla wszystkich, ostatnio niższego VAT na towary częstego użytku wobec tych rzadszego użytku, podwyżka opłaty paliwowej wobec obniżki akcyzy itd. To są działania i roszady, które trzeba rozumieć, a nie brać emocjonalnie. To nic innego, jak przewidywanie zachowania rynku. Dla mnie to rozważne gospodarowanie, co pokazuje, że z roku na rok jest coraz lepiej i bezpieczniej.
Kwota wolna od podatku? - im wyższa, tym większa katastrofa dla gospodarki, która odczuje silną inflację - więcej w kieszeni, wyższe ceny, które musiałoby nałożyć kolejne podatki dla podwyższających, aby mechanizm państwa nie upadł. Mamy zatem błędne koło, bardzo negatywne - zatem tutaj też trzeba rozważnie działać. Mam wrażenie, że zwolennicy tego pomysłu myślą, że państwo może funkcjonować bez podatków.
Nie ma rzeczy idealnych, ale obecnie przyjęte mechanizmy przez rząd są podobne do tych europejskich. Zatem stwierdzenie "niszczy przedsiębiorczość obywateli" jest jednym wielkim mitem, wyciągniętym z mitologii Balcerowicza, który podtrzymuje swoje tezy, które doprowadził do hiperinflacji i upadku wielu przedsiębiorstw, które dzisiaj mogłyby być nieocenionym motorem napędowym kraju.
Poza wszystkim innym państwo, które nadmiernie zabiera, a potem rozdaje demoralizuje i tych, którym zabiera i tych którym rozdaje. To nie jest mit. To jest prosta prawda. Państwo, które demoralizuje swoich obywateli nawet, jak chwilowo jest silne, jest tylko kolosem na glinianych nogach. Takie państwo nie jest mi do niczego potrzebne
UsuńKto jest zdemoralizowany? Jakieś dane, badania, ile ludzi porzuciło pracę, aby utrzymać się tylko z programów socjalnych? Mówi to Pan osobiście rodzinom z dziećmi, że nie należy im się 500+, bo ich to demoralizuje? Na jakiej podstawie ma Pan prawo oceniać, co się komu należy i w jaki sposób? Pan nie otrzymuje, to inni też mają nie otrzymywać? To jest egoizm i zawiść. Nadal Pan nie odniósł się do moich argumentów, powtarzając swój przeświadczony slogan.
UsuńKolos na glinianych nogach? Nie ma Pan widocznie pojęcia o funkcjonowaniu państw europejskich w tej materii. Polska nie jest chwilowo silna, tylko dane, także zagraniczne, pokazują, że jesteśmy stabilnie silni, nawet w oczach kryzysu z koronawirusem. Polska od 5 lat idzie drogą Niemiec, Francji, UK itd. w solidaryzmie społecznym i jakoś nie przeszkadza to tym państwom nadal trwać w stabilnej, ale już mocno zwolnionej gospodarce. Niestety - przyszłe wybory w niedzielę mogą być drogą do niekorzystnej zmiany.
"Co się komu należy". Tu nie trzeba badań. To zdanie świadczy o demoralizacji, bo ono nie oznacza, że mam obowiązki względem rodziny, że mam motywację do pracy, że codzienny wysiłek rozwija człowieka...
UsuńAle na jakiej podstawie Pan wyciąga wnioski, że ktoś nie wykonuje obowiązków wobec rodziny, nie ma motywacji do pracy i się nie rozwija? Prowadzi Pan jakieś badania lub ma dane? Ja tu widzę tylko osobiste wynurzenia wyrzucone na światło dzienne bez żadnego pokrycia. Tyle to jest warte.
Usuń