Nigdy nie byłem na Ukrainie. Nie znam osobiście żadnego Ukraińca.
Na Górnym Śląsku jest jednak wiele osób, które pochodzą, jak to się u nas mówi, "zza Buga". Tak jak rozumiem Niemców, którzy czasem odwiedzają Śląsk, jako ziemie ich ojców, tak samo rozumiem licznych Polaków, którzy mają wielki sentyment do Lwowa czy Żytomierza.
Dziś jednak wobec tego, co dzieje się u naszych sąsiadów, nie można przechodzić obojętnie.
zdj. Jakub Szymczuk |
Nie jestem politologiem i nie umiem analizować tych wydarzeń, dlaczego do nich doszło i co z nich wyniknie.
Nie jestem politykiem i nie wiem jakie rozwiązania powinno się dla Ukrainy promować. Jestem jednak dumny z tego, że minister Sikorski czynnie zaangażował się w negocjacje.
Jestem jednak osobą wierzącą, więc wczoraj wieczorem poszedłem na Mszę Świętą, by modlić się za Ukrainę. Zwróciłem uwagę na słowa Prefacji, które nasz wikary wyśpiewał:
Abyśmy Tobie składali dziękczynienie i Ciebie wysławiali,
Boże
wszechmocny i wierny, za przedziwne dzieło odkupienia w Chrystusie,
naszym Zbawicielu.
Poznajemy Twoją miłość ojcowską, gdy kruszysz twarde
ludzkie serca
i w świecie rozdartym przez walki i niezgodę
czynisz
człowieka gotowym do pojednania.
Ty mocą Ducha działasz w głębiach
serca,
aby nieprzyjaciele szukali zgody,
przeciwnicy podali sobie rękę
i
ludy doszły do jedności.
Twój dar, Ojcze, sprawia, że szczere szukanie
pokoju gasi spory,
miłość zwycięża nienawiść,
a pragnienie zemsty ustaje
przez przebaczenie.
To nie był przypadek, że ksiądz wybrał akurat tę wersję modlitwy.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz