Spokojnie.
Ja całe szczęście nie mam żadnych oszczędności, a jedynie kredyt do spłacenia, więc nie miałem też szans stracić, poprzez inwestowanie swoich pieniędzy w Amber Gold, które właśnie pozwoliło sobie splajtować.
A może wcale nie trzeba być spokojnym.
Boję się, że za chwilę ja też będę musiał do tego interesu dołożyć.
Niektórzy na ten przykład postulują, by w sprawie Amber Gold powołać komisję śledczą. Przypomnę, że komisja śledcza to taki sejmowy twór, który służy do tego, by poszczególne ugrupowania mogły się wzajemnie okładać lub poszczególni politycy mogli się wylansować. Nie pamiętam, by którakolwiek komisja jakąś sprawę wyjaśniła. Kto za prace komisji śledczej płaci? Ja płacę, bo to między innymi z moich podatków.
Część klientów Amber Gold chce składać pozwy zbiorowe przeciwko Skarbowi Państwa. Co prawda powierzyli swoje pieniądze spółce prywatnej, ale pretensje mają teraz do Państwa, że im na to pozwoliło. Trzeba było zainwestować w Obligacje Skarbowe, to wtedy mogliby żądać zwrotu od Państwa. Tak, tylko że tu odsetki wynoszą marne 4,5%, a nie obiecane 14% w splajtowanej firmie. Jeśliby natomiast ktoś w naszym pokręconym systemie prawnym zdołał coś od Państwa wysądzić, to kto za to zapłaci? Ja zapłacę, bo to między innymi z moich podatków.
Są i tacy, którzy nawołują, by Wałęsa i Wajda oddali dotację, którą producenci filmu otrzymali od Amber Gold. Myślę, że to świetny pomysł. Trzeba za tym ciosem iść dalej. Jeśli komuś wcześniej udało się otrzymać zysk z inwestycji w tej firmie w przykładowej wysokości 14%, to niech sobie zatrzyma 5%, a 9% niech odda. Natomiast jeśli ktoś leciał samolotem OLT Express za 100 zł, to niech teraz dopłaci jeszcze 500 zł, bo pewnie tyle powinien taki lot, nawet krajowy, kosztować. Ja całe szczęście nigdzie tymi liniami nie leciałem, więc może tym razem nie dopłacę do tego interesu?
No niestety, ja jednak do afery Amber Gold dopłacę i to sporo. Już się zaczyna intensywna praca prokuratury, sądów, policji, biura antykorupcyjnego, centralnego biura śledczego, NIK-u, nadzoru bankowego, posłów, senatorów, rządu, urzędników różnego szczebla, itp, itd ...
Przecież to są tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi, którzy żyją z moich pieniędzy, z moich podatków. Wszyscy oni teraz będą całymi miesiącami udowadniać, jak bardzo są mi potrzebni i jak ja się mam dobrze, że mogą mnie chronić i mi pomagać.
Coś mi się zdaje, że to może się skończyć kolejnym podniesieniem podatków. Oczywiście dla mojego dobra.
Pozdrawiam
Przecież to są tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi, którzy żyją z moich pieniędzy, z moich podatków. Wszyscy oni teraz będą całymi miesiącami udowadniać, jak bardzo są mi potrzebni i jak ja się mam dobrze, że mogą mnie chronić i mi pomagać.
Coś mi się zdaje, że to może się skończyć kolejnym podniesieniem podatków. Oczywiście dla mojego dobra.
Pozdrawiam
Wpis może i błyskotliwy, ale nic z niego nie zrozumiałem. Bo tylko podatki, podatki, podatki... moje, moje, moje... nie dam, nie dam, nie dam... Bez urazy, ale to wszystko dla mnie to tylko jakieś złośliwości i nic poza tym. Naprawdę nie da się inaczej?
OdpowiedzUsuńChciałem tylko wskazać na schemat działania współczesnego państwa, które w chwili obecnej pochłania, w postaci różnych podatków, połowę naszych zarobków. Nie chodzi o to, że nie dam. Dam i to chętnie. Ale chcę widzieć sens wydawania państwowych, czyli również moich pieniędzy. Pozdrawiam
UsuńAle czy to znaczy, że nie ma sensu dawać pieniędzy w ogóle na żadną komisję śledzą, na żadną prokuraturę, na żaden sąd i na żadne pozostałe wymienione w poście organy, czy tylko nie ma sensu dawać im pieniędzy na zajęcie się sprawami tych ludzi co mogą utracić swoje pieniądze? A jeśli tak, to kto ma decydować o tym jakimi sprawami mają się zajmować organy sprawiedliwości (np. sądy) i inne instytucje, a jakimi mają się nie zajmować? Bo ja ten wpis zrozumiałem w ten sposób, że ludzie sami są sobie winni, bo byli zbyt cwani i chcieli zarobić 14% zamiast 4,5% i że dostali to na co sobie zasłużyli i teraz nawet nie wolno im iść do sądu z żadnymi pretensjami, żeby czasem ten sąd nie przyznał im odszkodowania z pieniędzy państwowych. A ja bym proponował żeby sądy jednak się wypowiediały czy byli cwani i czy cokolwiek im się należy, a nie ludzie na blogach, a to czy sędziowie więcej popracują czy mniej to nie ma znaczenia, bo ich zarobki i tak nie zależą od ilości pracy. Również pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie chodzi o to, że nie ma sensu dawać pieniędzy na żadne organy państwowe. Staram się jednak wyrazić, że dziś biurokracja państwa rozrosła się do monstrualnych rozmiarów. Ludzie uczciwie pracujący i płacący podatki powoli nie są w stanie już tego utrzymywać. Nie ma czegoś takiego, jak państwowe pieniądze, które można rozdawać na lewo i prawo. To są pieniądze ciężko wypracowane przez obywateli.
UsuńJa bardzo współczuję osobom, które utraciły swoje oszczędności. Mają też pełne prawo do sądu, prokuratora i policji, którzy będą ścigali i, na ile to możliwe, wyegzekwują te pieniądze od tego, który im je ukradł. Natomiast mój sprzeciw wyrażam w momencie, gdy każdy chce odszkodowania od państwa.
I jeszcze jedno, jeśli godzimy się na to, by - jak piszesz - nie miało znaczenia czy sędziowie (i wszyscy inni na państwowych posadach) więcej czy mniej popracują, bo ich zarobki i tak nie zależą od ilości pracy, to taki stan rzeczy jest po prostu zły.
Państwo powinno mieć rolę pomocniczą, czyli pomagać ludziom tam, gdzie jest to niezbędne. Gdy państwo zamiast jedynie pomagać, wyręcza ludzi z ich obowiązków (w tym obowiązku myślenia), to tworzy się patologia po obu stronach (i państwa i obywateli).
Pozdrawiam
Eh. Miałem się powstrzymać od komentarza, ale nie mogę. Nie będę się odnosił do dyskusji, ale podzielę się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi działania wymiaru sprawiedliwości na poziomie sądów okręgowych dla których realizowałem parę projektów i próbuję załatwić pewną rodzinną sprawę dotyczącą spadku. Co do ostatniej rzeczy ręce mi opadają ponieważ w naszym Rudzki sądzie nie ma pojęcia zdrowego rozsądku,chęci pomocy osobie która nie orientuje się w sposobie działania i kolejności załatwiania niektórych spraw. Niestety mam wrażenie, że każda osoba jest traktowana jako zło konieczne, ktoś kto próbuje przeszkadzać w ciężkiej pracy urzędnika (tylko na czym ona polega?). Załatwiam też różne sprawy w US i ZUS i mimo pewnego uprzedzenia do tych instytucji wyraźnie czuję, że pewna ewolucja jest za nimi. Co do sądów, które odwiedziłem zauważyłem jedną rzecz, która mnie razi i pewnie nie tyczy się to tylko tej sfery budżetowej. Przychodzi koniec roku i trzeba wydać kasę, która się należy i trzeba ją wykorzystać, czy jest potrzeba czy nie. I tak widziałem paniczny zakup niszczarek do dokumentów mimo, że każde pomieszczenie było w nie zaopatrzone, a transport odbywał się do magazynu na zapas. Na tym magazynie leżały komputery, które zbliżały się do końca gwarancji i nie były wykorzystywane od 2 lat bo nie było takiej potrzeby (pewnie akcja jak z niszczarkami "bo trzeba było wydać kasę"). Pytanie czy moje (nasze) pieniądze są wykorzystywane w sposób racjonalny czy systemowy i czy ten system jest dobry?
OdpowiedzUsuń