O św. Benedykcie i jego Regule można usłyszeć i przeczytać wiele pobożnych treści. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na Rozdział 40 Reguły, który mówi o... piciu wina przez mnichów (sam bym na to nie wpadł, ale wskazał nam ten fragment Rekolekcjonista).
I tak, św Benedykt zalecał:
40. O mierze napoju
Każdy otrzymuje własny dar od Boga, jeden taki, a drugi taki (1Kor 7,7), dlatego też tylko z pewnymi zastrzeżeniami ustalamy ilość pożywienia stosowną dla innych. Mając jednak wzgląd na słabość chorych sądzimy, że jedna emina* wina na dzień wystarczy dla każdego. Jeśli zaś ktoś z łaski Pana może się bez wina obejść, niech wie, że otrzyma szczególną nagrodę.
Gdyby warunki miejscowe, praca albo skwar letni kazały pić więcej, niech decyduje o tym przełożony zwracając wszakże uwagę, by nie dochodziło nigdy do przesytu lub zgoła pijaństwa. Czytamy wprawdzie, że picie wina w ogóle mnichom nie przystoi, ale skoro w naszych czasach nie można o tym mnichów przekonać, zgódźmy się przynajmniej na to, że należy pić mało, a nie aż do przesytu, gdyż wino przywodzi do upadku nawet człowieka mądrego (Syr 19,2).
Gdzie zaś warunki miejscowe są tego rodzaju, iż nie można znaleźć nawet wyżej określonej miary wina, lecz tylko znacznie mniej lub nawet ani kropli, niech, ci którzy tam mieszkają, błogosławią Boga i nie szemrają. To zalecamy przede wszystkim, by nigdy nie było szemrania.
Zobaczcie, jaka w tym jest mądrość. Są reguły, ale one nie są sztywne: "z pewnymi zastrzeżeniami", "warunki miejscowe". I w VI w. pisze, "ale skoro w naszych czasach...".
Kaplica grobowa św. Benedykta na Monte Cassino |
Święte życie musi być konkretne, ale nie może być zamknięte w bezdusznych rygorach. Święty Benedykt wiedział, co pisze.
Mnie to zachwyca.
Pozdrawiam
* ok. 0,5 do 0,75 l
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz