Gdy okazało się, że wirus rozprzestrzenia się między innymi z domów osób objętych kwarantanną, rząd 4 dni temu zarządził, że również inni domownicy nie mogą, aż do zakończenia kwarantanny, wychodzić z domu.
Sorry, ale to był kretynizm, jeśli jedna osoba musiała siedzieć w domu i sprawdzano, czy się do tego stosuje, a jej bliscy mogli roznosić potencjalnego wirusa po całej okolicy.
Dziś, w momencie gdy znaczna część zarażonych, to służby medyczne, rząd zdecydował, że testy na obecność COVID-19 mogą być wykonane nie tylko dla pacjentów szpitali zakaźnych, ale także dla pacjentów i personelu medycznego wszystkich pozostałych placówek szpitalnych w Polsce. A minister się jeszcze zastanawia, czy wprowadzić obowiązek stosowania maseczek (!)
Dopiero gdy wirus zaczął przenosić się ze szpitala do szpitala, zakazano pracy personelu w dwóch różnych placówkach.
Dokładnie w miesiąc od stwierdzenia pierwszego w Polsce zarażenia koronawirusem, rząd chwali się, że uruchomi (czas przyszły) 100 szwalni, które będą produkować maseczki.
Wyciągnijmy z powyższego wnioski i choć raz zareagujmy przed kolejną katastrofą:
Dlaczego to robię?
Bo jestem obrońcą życia: od poczęcia do naturalnej śmierci... i pomiędzy też.
Bo jestem obrońcą życia: od poczęcia do naturalnej śmierci... i pomiędzy też.
Pozdrawiam i życzę zdrowia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz