Byłem wczoraj wieczorem z Jackiem w kościele. Staramy się, jeśli to tylko możliwe, chodzić do spowiedzi w pierwszy piątek miesiąca. Znaczy się, mój syn, bo ja ostatnio z sakramentu pokuty korzystam podczas naszych poniedziałkowych adoracji - wtedy jest cisza, spokój, odpowiednia ilość czasu oraz stały spowiednik.
Podczas Mszy Św. była wczoraj czytana Ewangelia o wizycie Jezusa w Jego rodzinnych stronach. Kończy się ona takim stwierdzeniem:
I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.
Również w innych miejscach, gdy Chrystus działał, opisywane w Biblii cuda, wiele razy zwracał się do człowieka: "Twoja wiara Cię uzdrowiła".
Bywało w różnych życiowych sytuacjach tak, że człowiek modlił się o cud. Ktoś umierał i jego dni i godziny były już policzone, a mimo to prosiło się Boga właśnie o działanie nadzwyczajne.
Z drugiej strony, szczerze mówiąc, trochę się cudów boję. Nie wiem z czego to wynika. Nie przepadam za wiarą w formie bardzo emocjonalnej. Nie mam ochoty uczestniczyć w spotkaniach, gdzie tłum ludzi wpada w ekstazę, nawet jeżeli to ekstaza bardzo pobożna.
Zawsze z dużą rezerwą podchodzę do opowieści o współczesnych objawieniach, uzdrowieniach i cudach. Nie znaczy to, że zupełnie nie wierzę w nadzwyczajne ingerencje Boga w naszym świecie. Moim zdaniem, Bóg jest Bogiem i jeśli zechce, czyni również rzeczy, które wymykają się racjonalizmowi.
Wydaje mi się jednak, że nie jest dobrze dla naszej wiary karmić ją niesamowitościami i szukać sensacji.
Uważam, że, cokolwiek by się nie działo, większego cudu na Ziemi niż Chrystus, który zostawił się nam w Eucharystii nie było, nie ma i nie będzie. Trzeba ten cud tylko umieć dostrzec oczyma wiary.
Boże, nie proszę Cię o cuda i niezwykłości w moim życiu.
Proszę o wiarę, która pozwoli mi patrzeć na życie w ten sposób, by widzieć Twoje działanie w zwyczajnej codzienności. By dostrzegać Twoją obecność w drugim człowieku. By dziękować Ci za tak zwane "przypadki" i "zbiegi okoliczności", które są wyrazem Twojej Opatrzności.
Daj mi też wiarę coraz głębszą w Twoją obecność właśnie w Eucharystii.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz