Rano wstaliśmy dość późno - koło 9.00. Zjedliśmy śniadanie i przed południem pojechaliśmy na plażę. Tę najlepszą, z piaskiem.
Musi ona być sławna w okolicy, bo codziennie przybijały tam statki wycieczkowe i pasażerowie mieli z dwie godzinki przerwy na plażowanie.
Jak niemal codziennie, poopalaliśmy się, wymoczyliśmy nasze tyłki, pograliśmy w piłkę, trochę ponurkowaliśmy. Dziś widziałem nawet rybkę wielkości, która nadawałaby się na talerz.
Wlazłem też z aparatem na niewielką górkę przy plaży, na której zostały ruiny, jakiejś budowli - ciekawe co tu kiedyś było? Może kościółek z czasów, gdy na naszych terenach jeszcze wierzono w Światowida? To bardzo możliwe, bo w miejscowości obok znajduje się romańska kaplica z IX w.
Po południu wróciliśmy do domu na obiad. Tu należą się słowa uznania i podzięki Eli, która nam wszystkim przez całe 2 tyg. świetnie gotowała.
Trzeba jednak już jechać do domu, żeby zminimalizować straty. Dziś po obiedzie Ela stłukła talerz, a dosłownie w tej chwili, gdy piszę, dodatkowo szklany kufel. :)
Następnie zaczęliśmy się pakować. Wydaje się, że teraz bagażu powinno być mniej. Część rzeczy po prostu żeśmy zjedli. Ponadto plażowe karimaty oraz jeden materac trzeba już było wyrzucić.
Zgodnie z tradycją, w ostatnim dniu, zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie.
Przed chwilą odbyliśmy też finałowy spacer uliczkami Vrbnika.
Trzeba się powoli żegnać również z takimi widokami:
Myślę, że tegoroczne wakacje były bardzo udane. Świadczą chyba o tym dzisiejsze słowa mojej żony do mnie skierowane:
- Aleś ty sie sam w tym roku nachichroł. :)
Pozdrowienia jeszcze z Chorwacji !!!
Plaża w Risiku |
Musi ona być sławna w okolicy, bo codziennie przybijały tam statki wycieczkowe i pasażerowie mieli z dwie godzinki przerwy na plażowanie.
Jak niemal codziennie, poopalaliśmy się, wymoczyliśmy nasze tyłki, pograliśmy w piłkę, trochę ponurkowaliśmy. Dziś widziałem nawet rybkę wielkości, która nadawałaby się na talerz.
Wlazłem też z aparatem na niewielką górkę przy plaży, na której zostały ruiny, jakiejś budowli - ciekawe co tu kiedyś było? Może kościółek z czasów, gdy na naszych terenach jeszcze wierzono w Światowida? To bardzo możliwe, bo w miejscowości obok znajduje się romańska kaplica z IX w.
Ruiny w Risiku |
Po południu wróciliśmy do domu na obiad. Tu należą się słowa uznania i podzięki Eli, która nam wszystkim przez całe 2 tyg. świetnie gotowała.
Trzeba jednak już jechać do domu, żeby zminimalizować straty. Dziś po obiedzie Ela stłukła talerz, a dosłownie w tej chwili, gdy piszę, dodatkowo szklany kufel. :)
Następnie zaczęliśmy się pakować. Wydaje się, że teraz bagażu powinno być mniej. Część rzeczy po prostu żeśmy zjedli. Ponadto plażowe karimaty oraz jeden materac trzeba już było wyrzucić.
Zgodnie z tradycją, w ostatnim dniu, zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie.
Nasza rodzinka w komplecie |
Przed chwilą odbyliśmy też finałowy spacer uliczkami Vrbnika.
Vrbnik |
Myślę, że tegoroczne wakacje były bardzo udane. Świadczą chyba o tym dzisiejsze słowa mojej żony do mnie skierowane:
- Aleś ty sie sam w tym roku nachichroł. :)
Pozdrowienia jeszcze z Chorwacji !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz