Niezmiennie jestem w Pradze zakochany.
Całe szczęście byłem w Pradze już wcześniej, bo tym razem, z racji obowiązków zawodowych, nie mam specjalnie okazji, by pozwiedzać.
Wczoraj po przylocie wieczorem, gdy złapałem w hotelu na chwilę oddech, poszedłem na krótki nocny spacer.
Dziś mieliśmy zajęcia do 18.00, a po nich przejażdżka zabytkowym tramwajem dookoła Pragi.
Szczerze mówiąc niewiele było z tramwaju widać, ale za to przewodnik śmiesznie opowiadał z typowo czeskim humorem. Dzień zakończył się w restauracji. gdzie każdy dostał na talerzu kaczkę w porcji wielkości dla całej dużej rodziny. Muszę też przyznać, że świeży, beczkowy, oryginalny Pilzner smakuje dużo lepiej niż nasz butelkowy lub puszkowy warzony w Tychach.
Pozdrowienia z Pragi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz