Trafiliśmy dziś do Liechtensteinu.
|
Pozdrowienia od Księcia |
Niestety, Para Książęca nie zechciała nas przyjąć na pokoje. Ale nie ma co żałować, bo chatkę wybudowali strasznie wysoko - komu chciałoby się tam wdrapywać.
|
Zamek Liechtenstein |
Deszczowy Liechtenstein opuściliśmy i wróciliśmy do Szwajcarii. Z autostrady zjechaliśmy do miasta Chur - chyba najstarszego w całym państwie. Jest to stolica kantonu, w którym mieszkamy, czyli Gryzonii.
|
Chur |
Poza innymi ciekawymi miejscami, zachwyciła nas katedra.
|
Katedra Najświętszej Maryi Panny |
Gdy wracaliśmy do siebie, Bracik wymyślił, by nieco zboczyć do widocznego z drogi zamku. Zamek zamkiem, ale miejsce, do którego trafiliśmy przy okazji po prostu mnie powaliło.
|
Gdzieś pod, a właściwie nad Surses |
Tam trzeba było zatrzymać się na dłużej.
|
Wino jabłkowe, miejscowy ser i rewelacyjny widok |
To się dopiero nazywa książęce życie.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz