Najpierw uczestniczyliśmy we Mszy Św. w kochłowickim kościele.
Msza Św. pod przewodnictwem Arcybiskupa |
W czasach, gdy chodziliśmy do szkoły, nie było możliwości wspólnie się modlić. Tym bardziej to dziś doceniam.
Dziękowaliśmy za minione dobre czasy licealne: za poznanych wtedy ludzi (ja na ten przykład poznałem w klasie żonę), za naszych nauczycieli i wychowawców, za zdobytą wiedzę i doświadczenie.
Nie sposób tu nie wspomnieć naszą wychowawczynię śp. Ludmiłę Orlof, którą pożegnaliśmy rok temu: KLIK
Dalsza część uroczystości miała miejsce już w budynku szkoły. Tak, wiem, to nie te same mury, do których my uczęszczaliśmy (teraz tam jest podstawówka), ale miejsce sąsiednie, a tradycja i genius loci zostały zachowane.
Sztandar wprowadzić! |
Oficjalnym przemowom nie było końca, ale dzielnie żeśmy je przetrwali. A gdy było zapytanie, czy ktoś jeszcze chce coś powiedzieć, to klasa musiała mnie siłą zatrzymać. :)
I całe szczęście, bo przedstawienie przygotowane przez obecnych licealistów było świetne.
Mieliśmy jeszcze okazję spotkać się klasami i trochę powspominać szczególnie, że koleżanka przyniosła nasze stare zdjęcia.
Wieczorem zaś odbył się licealny bal. Dla naszych dwóch roczników był przygotowany cały jeden stół.
Roczniki 1988 - 1989 |
Na te dwa roczniki składała się nasza klasa i z młodszego rocznika żona kolegi. Nie wiem, czy nie byliśmy grupą z najlepszą frekwencją. W każdym razie zachowanie wzorowe nam się należy.
Bal licealny |
Dobrze było się spotkać! Dziękuję wszystkim!
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz