środa, 30 maja 2012

Jackowy humor

Jacek, mój młodszy 11 letni syn, ostatnio podczas nieobecności mamy w domu, gdy była na wycieczce, nauczył się, pod moim okiem, gotować jajko na miękko.

Ja osobiście, jeśli chodzi o kuchenne umiejętności, to głównie potrafię z apetytem wszystko co przygotuje moja kochana żona, zjeść. 

No ale zrobić herbatę, posmarować kromkę masłem lub właśnie ugotować jajko to jeszcze potrafię.

W piątek wieczorem przed Dniem Matki, Jacek teatralnym szeptem, żeby mama nie słyszała, podzielił się ze mną pomysłem, że jutro rano zrobi mamie niespodziankę i na śniadanie ugotuje dla niej jajko. Mówię mu:
- Jacek, ale przecież zawsze w sobotę rano jedziemy z mamą na targ na drobne zakupy i zanim wrócimy, jajko zdąży ochłodnąć. A zimne jajko nie jest dobre.
- To zostawię je we wrzącej wodzie, aż wrócicie - odpowiedział mój dzielny syn.


Kilka dni temu coś mu mówiłem i zripostował mi krótko:
- Tata nie fizolofuj.


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2713) wiara (1120) podróże (950) polityka (710) Pismo Św. (699) po ślonsku (447) rodzina (416) Śląsk (411) historia (393) Kościół (364) zabytki (348) humor (300) Halemba (287) człowiek (253) książka (218) święci (210) praca (209) muzyka (204) sprawy społeczne (177) gospodarka (176) Ruda Śląska (151) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (100) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (87) sport (82) dziennikarstwo (76) film (66) wojna (61) Papież Franciszek (57) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (41) varia (37) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)