Dawniej, gdy nie było fotografii cyfrowej, wywołane zdjęcia gromadziło się w albumach.
Dziś zdjęcia leżą w komputerze i się nie kurzą, ale też chyba rzadziej się do nich wraca.
Ponieważ lubię robić zdjęcia, w dobie aparatów cyfrowych, mam tych swoich fotografii tysiące. Żeby zupełnie nie zostały zapomniane w pamięci komputera, z ważniejszych wydarzeń swojego życia robię kilku- lub kilkunastominutowe filmiki - prezentacje.
Wymaga to odrobiny wolnego czasu, ale na przykład niedziela jest dobrym dniem, by trochę swoje fotografie uporządkować.
Właśnie obrabiam rok 2011.
Czasem się człowiekowi wydaje, że życie składa się głównie z szarej codzienności. I faktycznie często trzeba z tą codziennością dzień za dniem jakoś się zmagać. Jednak, gdy przeglądam zdjęcia z całego roku, mam głębokie przeświadczenie, że moje życie nie jest banalne.
Z jednej strony wierzę, że w życiu nie ma przypadków i to co mam, pochodzi od Boga i jest związane z Jego wolą i jego planem na moje pielgrzymowanie po ziemi - warto to od czasu do czasu zauważać.
Z drugiej strony staram się też sam tak kierować swoim życiem, by było ciekawe. W miarę sił, zdrowia, chęci, również posiadanych środków finansowych, podejmuję różne inicjatywy.
Czasem są to wyzwania z górnej półki, na przykład, gdy w maju ubiegłego roku zgodziłem się polecieć służbowo do Rzymu. Kosztowało mnie to sporo zdrowia, wysiłku i przeżywanego stresu, ale było warto.
Czasem trzeba po prostu wsiąść w niedzielne popołudnie w auto i przy ładnej pogodzie, zamiast leżeć do góry brzuchem, podjechać kilka kilometrów w ciekawe miejsce z aparatem np. na Nikiszowiec.
Myślę, że gdybym zrobił filmik z całego mojego życia, byłoby za co dziękować i Bogu, i ludziom, którzy mnie otaczają.
Lubię swoje życie.
Póki co, jako przykład, przedstawiam filmik z wakacji w roku 2007:
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz