sobota, 3 marca 2012

ks. Boniecki, ks. Stopka i Bronisław Wildstein

W ostatnią środę przysłuchiwałem się debacie z cyklu: "Myślenie na żywo". Wspominałem już o tym TU.

Nie jestem specjalnym fanem ks. Bonieckiego. Nie darzę wielką sympatią Bronisława Wildsteina. Lubię za to poczytać w gazetach, tudzież w internecie lub posłuchać w Radiu eM ks. Stopkę. Poznałem go zresztą osobiście tydzień wcześniej. Przed wykładem w ramach Śląskiego Areopagu KLIK chwilę żeśmy sobie pogadali (jak znajomy ze znajomym z facebook'a). 

Gdy więc wyczytałem na blogu ks. Artura o tym, że w kinie Kosmos będzie można posłuchać w/w gości, po pracy podjechałem do Centrum Sztuki Filmowej. Wstęp był wolny i zebrało się sporo ludzi. Wszystkie miejsca na sali kinowej były zajęte, a młodzież została poproszona, by siadać na schodach.

Faktycznie, nie jestem specjalnym fanem ks. Bonieckiego i nie darzę wielką sympatią Bronisława Wildsteina. Warto jednak posłuchać ludzi, gdy dyskutują.

Nie chcę tu streszczać przebiegu spotkania. Zwróciłem natomiast uwagę na kilka ciekawostek. 

Zauważyłem, iż Pan Wildstein w swojej pierwszej wypowiedzi stwierdził, iż nie jest członkiem Kościoła (Nie wiem, czy to było przejęzyczenie i chodziło mu o to, że nie jest hierarchą, czy faktycznie nie jest katolikiem). Jednocześnie w każdej kolejnej wypowiedzi bronił Kościoła, jako instytucji, społeczności ludzi wierzących oraz cytował słowa Biblii.

Trochę mnie rozczarował prowadzący debatę: Pan Michał Olszewski z Tygodnika Powszechnego. Miałem takie wrażenie, że starał się lansować ks. Bonieckiego na gwiazdę, bohatera. Można też było wspomnieć, jako przykład o sprawie Nergala, ale ten wątek, jak na mój gust, był zbyt długo przez animatora spotkania ciągnięty.

Podobały mi się wypowiedzi ks. Bonieckiego szczególnie te, które - w moim odczuciu - wynikały z jego wiary: gdy cytował Ewangelię i próbował w jej świetle tłumaczyć swoje zachowanie lub sposób podejścia do kwestii podejmowania dyskusji z innymi ludźmi.

Ciekawe były spostrzeżenia ks. Stopki dotyczące dylematów związanych z wykonywaniem dwóch funkcji: kapłana i dziennikarza. Oczywiście nie ma problemu zasadniczego, jak rozumiem: w obu przypadkach trzeba kierować się prawdą. Natomiast z pewnością jest problem, gdy dziennikarz-ksiądz powinien lub nie powinien zwracać uwagę na problemy Kościoła lub ludzi Kościoła.

Po spotkaniu miałem lekki niedosyt. Ciekawe wątki na temat kiedy, z kim i w jaki sposób warto dyskutować o Kościele, w Kościele czy w świecie, zostały jedynie dotknięte. 

Za to zbyt dużo uwagi poświecono wspomnianej powyżej sprawie Nergala, zakazie występowania w mediach ks. Bonieckiego i stereotypowym wypowiedziom Bronisława Wildsteina o dzisiejszej rzekomej (lub prawdziwej) cenzurze publicznych mediów i dzisiejszej władzy.

Myślę jednak, że warto było w tym spotkaniu uczestniczyć. Nawet "prosty inżynier", taki jak ja, coś tam przez skórę wchłonie, gdy przysłuchuje się dyskusji ludzi mądrych. 

Z pewnością nie był to czas zmarnowany.

Pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Andrzej. Następnym razem proszę o informację o takim spotkaniu przed nie po. Można by było jeszcze podyskutować w trakcie podróży.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Etykiety

zdjęcia (2713) wiara (1120) podróże (950) polityka (710) Pismo Św. (699) po ślonsku (447) rodzina (416) Śląsk (411) historia (393) Kościół (364) zabytki (348) humor (300) Halemba (287) człowiek (253) książka (218) święci (210) praca (209) muzyka (204) sprawy społeczne (177) gospodarka (176) Ruda Śląska (151) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (100) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (87) sport (82) dziennikarstwo (76) film (66) wojna (61) Papież Franciszek (57) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (41) varia (37) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)