Kilka dni temu przeczytałem w internecie artykuł pod frapującym tytułem:
Tak mi to jakoś chodzi po głowie, bo wydawało mi się, że albo organizacja jest bogata, albo charytatywna. Wiem, to skrót myślowy i w artykule autorka przedstawia roczny przychód poszczególnych fundacji i instytucji. Oczywiście w jakiś sposób dziennikarkę tłumaczy też fakt, że informację znalazłem w dziale "biznes". Jak wiadomo, biznes jest po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie żeby się nimi dzielić. Jednak w przypadku działalności charytatywnej sprawa ma się nieco inaczej. Tu priorytety są (a przynajmniej powinny być) inne.
A gdyby tak artykuł zatytułować: "Kto najbardziej wspiera potrzebujących" albo "Ranking najpopularniejszych organizacji charytatywnych w Polsce", a jeszcze lepiej "W jakim stopniu Polacy wspierają działalność charytatywną".
No nic, tytuł tytułem, a z artykułu można się dowiedzieć, że organizacją, która wiedzie prym w Polsce jest Caritas z przychodami w roku 2010 na poziomie 238 mln zł. Drugi w kolejce jest Polski Czerwony Krzyż (prawie 102 mln), potem Fundacja "Zdążyć z pomocą" nieżyjącego prof. Religi (ponad 91 mln), następnie Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (58 mln), itd.
Dobrze, że takie organizacje istnieją. Dobrze, że prowadzą swoją działalność. Dobrze, że są ludzie, którzy corocznie dzielą się swoimi pieniędzmi z innymi, którzy tej pomocy potrzebują. Nie mam też nic przeciwko temu, by częściowo organizacje były wspierane przez Państwo, tym bardziej, że w dużym stopniu wyręczają one właśnie Państwo w jego obowiązkach. Bardzo dobrze, gdy wokół organizacji charytatywnych powstaje ruch woluntariatu - ludzi, którzy bezinteresownie starają się pomagać innym.
I nie ma tu dla mnie znaczenia, kto tę działalność prowadzi: niech dobre inicjatywy owocują w różnych miejscach i środowiskach.
Oczywiście, jako katolik, cieszę się szczególnie działalnością charytatywną realizowaną przez Caritas i inne organizacje związane z chrześcijaństwem. Kiedyś myślałem, że ten aspekt funkcjonowania Kościoła jest jakby dodatkowy, wypływający z wiary, ale trochę drugorzędny. Aż trafiłem na następujące słowa pochodzące z Encykliki Benedykta XVI "Deus Caritas Est", gdzie pisze między innymi:
Wewnętrzna natura Kościoła wyraża się w troistym zadaniu:
- głoszenie Słowa Bożego (kerygma-martyria),
- sprawowanie Sakramentów (leiturgia),
- posługa miłości (diaconia).
Wynika z tego, że instytucjonalna organizacja - Caritas jest sposobem wyrażania Caritas - posługi miłości do człowieka, realizowanej przez Kościół.
To dopiero jest Bogactwo Caritasu!
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz