Trochę się znowu włóczę po Polsce.
Dziś przed południem miałem spotkanie w Polkowicach, a jutro rano jestem umówiony w Lesznie. Wymyśliłem więc, że nie ma sensu tłuc się drogami tam i z powrotem i niniejszego posta piszę z hotelu.
Jestem w Lesznie pierwszy raz (nie licząc kilku przejazdów po drodze do i z Poznania). Jeśli jestem gdzieś choćby tylko służbowo, staram się zorganizować sobie możliwość zobaczenia nowego miejsca. Pracuję już zawodowo kilkanaście lat i w ten sposób zwiedziłem już choćby mając do dyspozycji tylko kilka godzin: Londyn, Amsterdam, Brukselę, Berlin, Paryż, Pragę, Rzym i wiele innych ciekawych miejsc. Ale w Lesznie jeszcze nie byłem.
Mieszkam w hotelu na lotnisku lokalnego aeroklubu. Podobno odbywały się tu nawet szybowcowe mistrzostwa świata!
Pogoda nie zachęca do latania (biegania?) po lotnisku, ani do spacerowania po mieście. Mimo to wstukałem w GPS w samochodzie (nie w samolocie): Leszno - Centrum, dojechałem na parking w śródmieściu i z czapką na głowie trochę sobie pospacerowałem. Trafiłem na rynek z dużym ratuszem.
Pokręciłem się wzdłuż kamieniczek.
Idąc dalej zauważyłem budynek o intrygującej architekturze. Pomyślałem sobie: tu pewnie kiedyś była synagoga. I faktycznie podchodząc bliżej znalazłem opis potwierdzający moje przypuszczenia. Podobno była to największa synagoga w całej Wielkopolsce.
Kawałek dalej znalazłem jeszcze Pałac Sułkowskich, gdzie dzisiaj znajdują się różne urzędy państwowe.
Trzeba było jeszcze coś zjeść, więc wstąpiłem do restauracji na pyszną wieprzowinkę. I tyle co tu widziałem.
W hotelu musiałem zająć się sprawami zawodowymi: poodpisywać na maile, przygotować wycenę kolejnej oferty i zapoznać się z tematyką jutrzejszego spotkania.
I tak kolejny dzień powoli się kończy
Pozdrowienia z Leszna !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz