Zdjęcie halembskiego billbordu z października zeszłego roku:
Halemba - październik 2021 |
To nie są żarty. Mieć tyle "na polskie inwestycje", a nie mieć - to zupełnie inny obraz Polski i to już wkrótce.
Jak ktoś tego nie rozumie, to niech spojrzy, czym zakończyło się odrzucenie przez Polskę powojennego Planu Marshalla. Tak, tu też było to na rękę Moskwie (a właściwie PRL zrobił to z rozkazu Stalina).
Z racji swojej działalności zawodowej, już widzę skutki opóźnienia i/lub niepewności, co do otrzymania powyższych środków.
Odrzucenie przez Polskę tej oferty (jakkolwiek wyrażone), skończy się katastrofą gospodarczą i żadne RWPG nam nie pomoże.
Pozdrawiam
P.S. Polecam stronę rządową wzmiankowaną na billbordzie: http://liczysiepolska.gov.pl/
770 mld zł DODATKOWO w obrocie na rynku. Ładnie. Nie miałbym nic przeciwko. Dziwię się tylko jednak, że nie ma obaw, że te dodatkowe fundusze (sporo na kredyt) nie będą proinflacyjne. Nasze państwo otrzymując zapis tej kwoty do realizacji i tak musiałoby poprzez NBP wyemitować tę gotówkę, gdybyśmy chcieli z niej korzystać na terenie kraju. Rynek mógłby różnie na to zareagować, choćby właśnie dalszą inflacją. Inflacja, teraz wysoka przez skutki pandemii, polityki klimatycznej, gazowej Unii i hojności rządu wobec gospodarki przy lockdownie, potrafi dać o sobie znać, ale w gospodarkach rozwijających się jest ona naturalną rzeczą, ale przypominam - nie mam nic przeciwko tym 770 mld zł.
OdpowiedzUsuńPaństwo w podobny sposób (bez UE) wyemitowało sobie aktywo na tarcze covidowe w postaci wykupu wcześniej wyemitowanych obligacji, które odsunęły ryzyko recesji, nie spowodowały wzrostu bezrobocia, utrzymując popyt monetarny i dało optymistyczne prognozy spadku długu w relacji do PKB. Prognozy KE co do przyszłorocznej inflacji też są optymistyczne. Do czego zmierzam? Rok pandemiczny 2020 obnażył doszczętnie szkołę Balcerowicza, który będąc ministrem, powiedział: SCHŁADZAMY! Każdy wykres i dane z tamtego okresu pokazują, jak wzrosło bezrobocie i spadł popyt. Wielu polityków związanych z KO postulowało to samo, krytykując dzisiaj "dodruk pieniądza" i wzrost długu PUBLICZNEGO, czyli zobowiązanie państwa wobec nas, a nie na odwrót, ale to szczegół.
Mały offtop, ale pokazujący, że w obecnej sytuacji lepiej jest mieć pracę, dobre wskaźniki gospodarcze i zagryźć lekko język, że za ulubiony produkt muszę wydać kilkanaście/kilkadziesiąt groszy dziennie więcej, niż mieć recesję, bezrobocie, a na produkty w niskich cenach móc tylko popatrzeć.
Mam przez to wrażenie, że rok pandemiczny był potrzebny na zweryfikowanie wielu powszechnie obowiązujących teorii ekonomicznych, które nie rozwiązywały problemów przez ostatnie 30 lat III RP ;)